Prezes skazany
(Zam: 28.09.2010 r., godz. 11.54)Na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata skazał Sąd Okręgowy w Ostrołęce byłego prezesa Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej Krzysztofa B. Z większości zarzutów go uniewinnił.
Sąd ogłosił wyrok 21 września. Uznał, że między Krzysztofem B. a m.in. drugim oskarżonym – Krzysztofem W., była zmowa. Stworzyli dokumentację o płycie monolitycznej, która w rzeczywistości miała mniejsze rozmiary.
– Osoby te wiedziały, że dokumenty są sfingowane, stąd sąd uznał Krzysztofa B. i Krzysztofa W. winnymi. To, że Krzysztof W. nie był wpisany do dziennika budowy jako inspektor budowlany nie znaczy, że nie wypełniał tej funkcji – tłumaczył sędzia Jarosław Bartkowiak. – Nie zwalniało go to bowiem z odpowiedzialności za to, co działo się na budowie.
Sąd uznał także Krzysztofa B. za winnego narażenia PEC na zbędne koszty przy organizacji szkolenia dla pracowników na turbinach.
– Sąd nie miał wątpliwości, że Krzysztof B. jest winny – zakontraktowanie szkoleń doprowadziło do przepłacenia ponad 70 tys. zł – uzasadniał wyrok sędzia. – Wybrał nikomu nie znaną firmę, która przedstawiła swoją ofertę w ten sposób, że można by spodziewać się lepszej jakości szkoleń niż te, które przeprowadziła. Niefrasobliwość Krzysztofa B. w wydawaniu pieniędzy jest tu wyraźna.
Z pozostałych zarzutów sąd uniewinnił Krzysztofa B. stwierdzając, że mieszczą się one w ramach działalności gospodarczej. Odniósł się do oskarżenia go przez prokuratora o zamówienie podwójnej obsługi prawnej.
– Zakresy pracy wynajętych dwóch podmiotów były różne. Biorąc pod uwagę stopień trudności procesu kogeneracji, zatrudnienie firmy prawniczej było, zdaniem sądu, uzasadnione gospodarczo. Usługi te nie były tanie, ale nie można uznać, że nie mieściły się one w ramach potrzeby gospodarczej – mówił Jarosław Bartkowiak. – Z kolei wybór innego wykonawcy remontu budynku kotłów nie może być uznany za niezgodny z zasadą ryzyka gospodarczego. Była potrzeba wykonania tych prac. Spółka była nowicjuszem, ale nie może to stanowić zarzutu. Firma przynajmniej cześć prac wykonała. Niewykonanie pozostałych elementów zostało uzgodnione w umowie stron.
Sędzia odniósł się też do złożenia przez Krzysztofa B. wniosku do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska o przyznanie dofinansowania na jedną z inwestycji.
– Następca Krzysztofa B. zrezygnował z ubiegania się o ten grant. Po wycofaniu wniosku nie można wnioskować, czy PEC dostałby te pieniądze. Możemy uznać, że działania Krzysztofa B. były dla dobra spółki, bo chciał wykonać potrzebne prace. Działał w warunkach ryzyka gospodarczego – podkreślił sędzia.
Sąd uniewinnił Marka K. od zarzutu poświadczenia nieprawdy w dokumentacji finansowej dotyczącej kosztów utylizacji otuliny azbestowo-cementowej.
– Prokuratura nie dostarczyła dowodów, że Marek K. świadomie podał rozbieżne wartości. Nie był też funkcjonariuszem publicznym, z PEC łączyła go umowa cywilno-prawna. Ewentualne roszczenia mogą być dochodzone na drodze cywilnej, a nie karnej – oświadczył.
Skazani muszą też pokryć część kosztów procesu. Wyrok ostrołęckiego sądu nie jest prawomocny.
J.P.
– Osoby te wiedziały, że dokumenty są sfingowane, stąd sąd uznał Krzysztofa B. i Krzysztofa W. winnymi. To, że Krzysztof W. nie był wpisany do dziennika budowy jako inspektor budowlany nie znaczy, że nie wypełniał tej funkcji – tłumaczył sędzia Jarosław Bartkowiak. – Nie zwalniało go to bowiem z odpowiedzialności za to, co działo się na budowie.
Sąd uznał także Krzysztofa B. za winnego narażenia PEC na zbędne koszty przy organizacji szkolenia dla pracowników na turbinach.
– Sąd nie miał wątpliwości, że Krzysztof B. jest winny – zakontraktowanie szkoleń doprowadziło do przepłacenia ponad 70 tys. zł – uzasadniał wyrok sędzia. – Wybrał nikomu nie znaną firmę, która przedstawiła swoją ofertę w ten sposób, że można by spodziewać się lepszej jakości szkoleń niż te, które przeprowadziła. Niefrasobliwość Krzysztofa B. w wydawaniu pieniędzy jest tu wyraźna.
Z pozostałych zarzutów sąd uniewinnił Krzysztofa B. stwierdzając, że mieszczą się one w ramach działalności gospodarczej. Odniósł się do oskarżenia go przez prokuratora o zamówienie podwójnej obsługi prawnej.
– Zakresy pracy wynajętych dwóch podmiotów były różne. Biorąc pod uwagę stopień trudności procesu kogeneracji, zatrudnienie firmy prawniczej było, zdaniem sądu, uzasadnione gospodarczo. Usługi te nie były tanie, ale nie można uznać, że nie mieściły się one w ramach potrzeby gospodarczej – mówił Jarosław Bartkowiak. – Z kolei wybór innego wykonawcy remontu budynku kotłów nie może być uznany za niezgodny z zasadą ryzyka gospodarczego. Była potrzeba wykonania tych prac. Spółka była nowicjuszem, ale nie może to stanowić zarzutu. Firma przynajmniej cześć prac wykonała. Niewykonanie pozostałych elementów zostało uzgodnione w umowie stron.
Sędzia odniósł się też do złożenia przez Krzysztofa B. wniosku do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska o przyznanie dofinansowania na jedną z inwestycji.
– Następca Krzysztofa B. zrezygnował z ubiegania się o ten grant. Po wycofaniu wniosku nie można wnioskować, czy PEC dostałby te pieniądze. Możemy uznać, że działania Krzysztofa B. były dla dobra spółki, bo chciał wykonać potrzebne prace. Działał w warunkach ryzyka gospodarczego – podkreślił sędzia.
Sąd uniewinnił Marka K. od zarzutu poświadczenia nieprawdy w dokumentacji finansowej dotyczącej kosztów utylizacji otuliny azbestowo-cementowej.
– Prokuratura nie dostarczyła dowodów, że Marek K. świadomie podał rozbieżne wartości. Nie był też funkcjonariuszem publicznym, z PEC łączyła go umowa cywilno-prawna. Ewentualne roszczenia mogą być dochodzone na drodze cywilnej, a nie karnej – oświadczył.
Skazani muszą też pokryć część kosztów procesu. Wyrok ostrołęckiego sądu nie jest prawomocny.
J.P.
Komentarze
kolega
Dodane przez philip, w dniu 30.09.2010 r., godz. 09.32
widać jakich kolegów ma Burmistrz.
Dodane przez philip, w dniu 30.09.2010 r., godz. 09.32
widać jakich kolegów ma Burmistrz.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl