Obrońcy zwierząt
[w:] „Wyszkowiak” nr 34/2010 z 24 sierpnia 2010 r.
– Jak będzie możliwość, to napisz o tym – powiedziała do mnie Ania, góralka. Od lat obserwuje u siebie w okolicy proceder porzucania psów przez właścicieli.
– Chodzę w góry na grzyby. I widzę wiele takich przypadków. Od lat. Psy są poprzywiązywane do drzew na odludziach. Nie do każdego można podejść, aby go odwiązać. Często są przestraszone, wycieńczone, przez to agresywne – opowiada. – Aż się serce kraje. Wiele razy spotkałam już nieżyjące zwierzęta. Właśnie leżące przy drzewie. To zgroza, jak ludzie potrafią bestialsko obchodzić się z nimi. One cierpią umierając z głodu, pragnienia, wycieńczenia. Proszę, opowiedzmy o tym ludziom. Niech wiedzą, że kiedy zostawiają swojego psa w lesie, to robią straszną krzywdę zwierzęciu. Ono będzie czekać, tęsknić, tracić nadzieję, potem umierać.
Zdawać by się mogło, że temat jest już oklepany w mediach i szkołach. Przed wakacjami corocznie apeluje się do ludzi, aby tego nie robili. Tymczasem znudzeni psami właściciele bez oporów pragną pozbyć się kłopotu. Na wakacje…
– Pozbywanie się psów na wakacje pozwala jeszcze tym psom czekać na pomoc, kiedy są przywiązane do drzewa. Nawet kiedy nie mają wody, mogą dużej przetrwać, aż ktoś ich znajdzie. Las daje cień. Wokół jest dość wilgotny mech czy ziemia. To może pomóc. Ale najgorzej jest zimą. Psy zamarzają natychmiast.
Spacerując po lasach często można znaleźć stojące, leżące czworonogi w swoich zastygłych na wieki formach.
– To zawsze wstrząsający i przykry widok – mówi Ania.
Odpowiedzialność za zwierzęta jest bardzo istotnym składnikiem humanizmu. Zwierzęta są od nas uzależnione, dlatego od ludzi zależy ich byt. Nie jest to wina zwierząt, tylko człowieka, który je udomowił, a potem się nad nimi pastwił, pozbawiając wolności, godnego życia, kupcząc swoją dobrą wolą. Tak samo szkodliwa, jak zła wola człowieka, jest pseudo pomoc człowieka dla zwierząt. Ta pomoc opiera się o typową ludzką cechę – hipokryzję.
Ania - góralka mówi o prywatnych schroniskach, do których ma poważne zastrzeżenia. Warunki jakie mają tam psy, koty lub inne czworonogi, urągają etyce pomocy.
– Co z tego, że jest schronisko, jak nikt w nim nie sprząta, zwierzęta żyją we własnych odchodach – mówi. – A właściciele dostają dotacje, ludzie pomagają.
Okazuje się, że to też może być sposób na życie: prowadzenie schroniska dla zwierząt. Krzywda zwierząt porusza. Łatwo na nią zbierać datki. Potem zaś przeznaczać je dla siebie. Nie dla potrzebujących opieki zwierząt. Znane są takie zjawiska. Przykre. Lecz tam, gdzie człowiek pomaga, pojawia się też cały system działań wynikających z wygodnictwa i cwaniactwa – nie z troski o innych.
Jeżeli kogoś nie stać na prowadzenie schroniska – nie powinien go prowadzić. Pomaganiem zwierzętom często zajmują się ludzie, którzy chcą sobie załatwić wiele swoich spraw. Jedną z nich jest uspokojenie własnego sumienia. Powiewające na sztandarach hasła dbania o zwierzęta nieraz są jedynie polityką życiową, nie altruizmem samym w sobie. Oczywiście są ludzie, którzy dbają o zwierzęta naprawdę. Lecz są i tacy, którzy troskę o świat zwierząt traktują jako wizytówkę. Znałam osobę bardzo sfrustrowaną i zawistną. Nie wiadomo, która cecha pojawiła się u niej pierwsza. Wiadomo natomiast, że jedna z drugiej na pewno w prostej linii wynikała. Osoba ta zajmowała się bezdomnymi zwierzętami. Zbierała je i oddawała innym ludziom. Przypadkowym. Którzy brali je, a potem, po pewnym czasie, gdzieś porzucali lub o swoich podopiecznych nie dbali. Osoba zbierająca zwierzęta uchodziła za dobrą. Na to konto wybaczano jej wiele niecnych uczynków, bo koniec końców poświęca życie zwierzętom. Tymczasem łapanie bezdomnych kotów i wciskanie ich ludziom nie jest opieką nad zwierzętami. Ale za to jak doniośle brzmi.
Daria Galant
– Chodzę w góry na grzyby. I widzę wiele takich przypadków. Od lat. Psy są poprzywiązywane do drzew na odludziach. Nie do każdego można podejść, aby go odwiązać. Często są przestraszone, wycieńczone, przez to agresywne – opowiada. – Aż się serce kraje. Wiele razy spotkałam już nieżyjące zwierzęta. Właśnie leżące przy drzewie. To zgroza, jak ludzie potrafią bestialsko obchodzić się z nimi. One cierpią umierając z głodu, pragnienia, wycieńczenia. Proszę, opowiedzmy o tym ludziom. Niech wiedzą, że kiedy zostawiają swojego psa w lesie, to robią straszną krzywdę zwierzęciu. Ono będzie czekać, tęsknić, tracić nadzieję, potem umierać.
Zdawać by się mogło, że temat jest już oklepany w mediach i szkołach. Przed wakacjami corocznie apeluje się do ludzi, aby tego nie robili. Tymczasem znudzeni psami właściciele bez oporów pragną pozbyć się kłopotu. Na wakacje…
– Pozbywanie się psów na wakacje pozwala jeszcze tym psom czekać na pomoc, kiedy są przywiązane do drzewa. Nawet kiedy nie mają wody, mogą dużej przetrwać, aż ktoś ich znajdzie. Las daje cień. Wokół jest dość wilgotny mech czy ziemia. To może pomóc. Ale najgorzej jest zimą. Psy zamarzają natychmiast.
Spacerując po lasach często można znaleźć stojące, leżące czworonogi w swoich zastygłych na wieki formach.
– To zawsze wstrząsający i przykry widok – mówi Ania.
Odpowiedzialność za zwierzęta jest bardzo istotnym składnikiem humanizmu. Zwierzęta są od nas uzależnione, dlatego od ludzi zależy ich byt. Nie jest to wina zwierząt, tylko człowieka, który je udomowił, a potem się nad nimi pastwił, pozbawiając wolności, godnego życia, kupcząc swoją dobrą wolą. Tak samo szkodliwa, jak zła wola człowieka, jest pseudo pomoc człowieka dla zwierząt. Ta pomoc opiera się o typową ludzką cechę – hipokryzję.
Ania - góralka mówi o prywatnych schroniskach, do których ma poważne zastrzeżenia. Warunki jakie mają tam psy, koty lub inne czworonogi, urągają etyce pomocy.
– Co z tego, że jest schronisko, jak nikt w nim nie sprząta, zwierzęta żyją we własnych odchodach – mówi. – A właściciele dostają dotacje, ludzie pomagają.
Okazuje się, że to też może być sposób na życie: prowadzenie schroniska dla zwierząt. Krzywda zwierząt porusza. Łatwo na nią zbierać datki. Potem zaś przeznaczać je dla siebie. Nie dla potrzebujących opieki zwierząt. Znane są takie zjawiska. Przykre. Lecz tam, gdzie człowiek pomaga, pojawia się też cały system działań wynikających z wygodnictwa i cwaniactwa – nie z troski o innych.
Jeżeli kogoś nie stać na prowadzenie schroniska – nie powinien go prowadzić. Pomaganiem zwierzętom często zajmują się ludzie, którzy chcą sobie załatwić wiele swoich spraw. Jedną z nich jest uspokojenie własnego sumienia. Powiewające na sztandarach hasła dbania o zwierzęta nieraz są jedynie polityką życiową, nie altruizmem samym w sobie. Oczywiście są ludzie, którzy dbają o zwierzęta naprawdę. Lecz są i tacy, którzy troskę o świat zwierząt traktują jako wizytówkę. Znałam osobę bardzo sfrustrowaną i zawistną. Nie wiadomo, która cecha pojawiła się u niej pierwsza. Wiadomo natomiast, że jedna z drugiej na pewno w prostej linii wynikała. Osoba ta zajmowała się bezdomnymi zwierzętami. Zbierała je i oddawała innym ludziom. Przypadkowym. Którzy brali je, a potem, po pewnym czasie, gdzieś porzucali lub o swoich podopiecznych nie dbali. Osoba zbierająca zwierzęta uchodziła za dobrą. Na to konto wybaczano jej wiele niecnych uczynków, bo koniec końców poświęca życie zwierzętom. Tymczasem łapanie bezdomnych kotów i wciskanie ich ludziom nie jest opieką nad zwierzętami. Ale za to jak doniośle brzmi.
Daria Galant