Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 30 kwietnia 2024 r., imieniny Jakuba, Katarzyny



Trzeba otworzyć się na ludzi

(Zam: 20.05.2021 r., godz. 13.29)

- W Wyszkowie są prawdziwe perły, fantastyczni ludzie, twórczy, kreatywni, trzeba im tylko stworzyć przestrzeń do funkcjonowania - to zdanie Artura Laskowskiego, niegdyś dyrektora WOK „Hutnik”, dziś radzymińskiej biblioteki. O kulturze w Wyszkowie 19 maja dyskutowali też Piotr Adler, Małgorzata Ślesik-Nasiadko, Agnieszka Długołęcka i Piotr Płochocki.


Wykorzystanie potencjału społeczników
Dyskusję w Galerii PeKaP zorganizowała nieformalna grupa Obie Strony Miasta, której przedstawiciel Piotr Płochocki poprowadził spotkanie. Przed spotkaniem w internecie opublikowała ankietę dla mieszkańców. Pytała o czynniki hamujące rozwój kultury w Wyszkowie. Mieszkańcy wskazali to m.in. na brak strategii Urzędu Miejskiego co do wizji kultury w Wyszkowie.
- Najważniejsi są ludzie, ich podejście, otwartość, kreatywność, bez względu na to czy jest to Radzymin, Zielonka, Wyszków - stwierdził Artur Laskowski. - Przez pierwsze lata pracowało mi się dobrze w Wyszkowie, jednak coś się zdarzyło, że zanim się zorientowałem, przestałem tu pracować - dodał. - Był konkurs na dyrektora biblioteki w Radzyminie. Wizja, którą przedstawiłem spodobała się komisji, a z tamtejszym burmistrzem pracuje mi się dobrze. Swoboda działania, którą mi dał sprawia, że mam komfort pracy, możliwość bycia otwartym na kreatywnych ludzi. Rolą menedżera kultury w instytucji samorządowej jest po prostu otworzyć się na ludzi, pozwolić im działać, dać im możliwość realizacji pasji - stwierdził. - W Wyszkowie są prawdziwe perły, fantastyczni ludzie, twórczy, kreatywni, trzeba im tylko stworzyć przestrzeń do funkcjonowania. Trzeba wykorzystać referat do pozyskiwania środków, by mieć pieniądze nie tylko na infrastrukturę, ale też na projekty miękkie.
- Czy potencjał tkwiący w ludziach ma szansę być wykorzystany? - zabrał głos Piotr Płochocki.
- Trochę demonizujemy rolę urzędu miejskiego, czy gminy. Podstawą są ludzie - uznał Piotr Adler. - W Wyszkowie jest wiele wspaniałych grup, które działają na płaszczyźnie szeroko pojętego zagospodarowania czasu wolnego. Jeśli mówimy o roli urzędu, musi postawić diagnozę po co nam kultura i czego ludzie chcą. Tak to zrobił Artur jako dyrektor.
Zdaniem Piotra Adlera, rolą urzędników w dziedzinie zarządzania kulturą jest koordynacja inicjatyw i wykorzystanie potencjału społeczników.
- Nie doceniamy też roli Rady Miejskiej. Jeśli uważamy, że coś w naszym mieście funkcjonuje nie tak, od tego mamy radnych, by kierować do nich swoje kroki - dodał.

Dla każdego coś miłego
- Każda instytucja kultury ma swoją misję. Patrząc na realia naszego miasta można stwierdzić, że mamy dużo inicjatyw kulturalnych, wydarzeń - stwierdziła Małgorzata Ślesik-Nasiadko. - Wydział promocji, kultury i sportu Urzędu Miejskiego ma strategię, jest układany gminny kalendarz imprez, można do niego zgłaszać pomysły. Ja rozpatrując kwestie kultury w naszym mieście chciałabym mówić o szklance do połowy pełnej, a nie pustej. Zawsze można czuć niedosyt, ale on popycha do udoskonalania, rozwoju - dodała. - Jest wśród mieszkańców mnóstwo kreatywnych osób. Są tu organizacje, osoby, które są ewenementem w skali kraju np. Rdzewiejące Niezbędniki, klub wędkarsko-siatkarski Mimozy. To ewenement, że takie grupy istnieją.
Dyrektor biblioteki mówiła też o znaczeniu współpracy między osobami, organizacjami, instytucjami zajmującymi się kulturą.
- Była mowa o tym, by otworzyć się na mieszkańców, realizować ich zapotrzebowanie - i to jedna sprawa. Ale jest też tak, że wobec dyrektorów obejmujących stanowisko jest presja na sukces, a brakuje współpracy, bo wiele rzeczy można dobrze robić współpracując - stwierdziła. - Warto też pamiętać, że często walczymy o publiczność, odbiorcę. Łatwiej jest przyciągnąć widza do domu kultury na kabaret, muzykę rozrywkową, dużo trudniej przyciągnąć go do biblioteki.
- Wydaje się, że gmina Wyszków posiada strategię „dla każdego coś miłego”. Chodzi w niej o rozdzielenie po równo aktywności wśród wszystkich grup odbiorców tak, żeby urząd mógł powiedzieć, że coś dla każdego zorganizował - zaznaczył Piotr Płochocki. - Istnieje terror dużej frekwencji, bo jak ona jest, to urzędnik ma poczucie, zrobił coś wartościowego. Tego typu myślenie doprowadziło do imprez typu gala disco polo - dodał. - Podmioty prywatne organizują koncerty disco polo, więc tę gałąź kultury zapełniają podmioty komercyjne. Jest jednak wiele sfer kultury, które nigdy nie będą opłacały się podmiotom komercyjnym. I tu upatrywałbym roli miasta - stwierdził. - Trudno jednak przekonać urzędników do niszowych aktywności kulturalnych, trudno ich przekonać, że to się opłaci, bo taką kulturę trzeba czuć.
- To naszym zadaniem jako animatorów kultury jest przekonać ludzi, by przyszli na takie imprezy - zaznaczył Piotr Adler dodając, że niewielu przedstawicieli władz lokalnych, urzędników uczestniczy w wydarzeniach kulturalnych organizowanych w mieście.
- I nie ma co się dziwić urzędnikom, że chcą, aby na imprezy przychodzili ludzie, bo każdy organizator cieszy się, jeśli na jego wydarzeniu jest komplet widzów - dodał.
- Misją samorządowej instytucji kultury jest edukowanie, promowanie, zwłaszcza niszowych, wartościowych gatunków sztuki - stwierdził Artur Laskowski.
- Spójrzmy na sprawę głębiej - dlaczego na niektórych wydarzeniach nie ma odbiorców? Rzecz ma źródło w domu rodzinnym, przedszkolu, szkole - zaznaczyła Małgorzata Ślesik-Nasiadko. - Będzie więcej odbiorców kultury wysokiej, jeśli poważnie będziemy traktować kulturę, wychowywać dzieci wokół jej wartości. Zacznijmy w ogóle od kultury bycia, relacji z drugim człowiekiem. Jeśli bylibyśmy życzliwsi, szanowali to, co robią inni, korzystali z różnorodnej oferty, na pewno byłoby lepiej - dodała. - Trzeba też pamiętać, że czasem trzeba ponieść ogromny wysiłek, aby zachęcić ludzi do uczestnictwa w imprezie kulturalnej. Trudno jest wyciągnąć człowieka z kanapy, sprzed telewizora.

Na debacie nie powinno się skończyć
Problemem, zdaniem uczestników internetowej ankiety, jest też niedobór miejsc animacji kulturalnej w Wyszkowie. Według Piotra Adlera, infrastruktura kulturalna w Wyszkowie jest zaniedbana.
- Wiele inwestuje się w parku, wszyscy mówią, że jest piękny, ale na dobrą sprawę nie ma tam miejsca na wydarzenie artystyczne - uznał. - Mówimy też wiele o placu Miejskim. Byłem tam na wielu imprezach i z żadnej nie byłem zadowolony, bo ułożenie krzesełek jest tak niepraktyczne, że nie ma wspólnoty, jaka powinna być na wydarzeniu kulturalnym.
- W ankiecie mieszkańcy wykazali też słabe rozeznanie urzędników w potrzebach twórców - poinformował Piotr Płochocki.
- Moje odczucia ze współpracy z urzędem są pozytywne. Ilekroć chcemy coś zrobić, urząd wchodzi w te inicjatywy - podkreślił Piotr Adler.
- Bo urzędnik powinien reagować na nasze potrzeby - dodała Agnieszka Długołęcka.
- Na dzisiejszej debacie nie powinno się skończyć, powinna być bramą, przez którą pójdziemy z pewną wizją innego podejścia do kultury w tym mieście. Chodzi o granie w jednej drużynie, organizowanie cyklicznych spotkań, spisywanie wniosków i przekuwanie ich w konkrety - uznał Artur Laskowski. - Jako mieszkańcy powinniśmy stworzyć dynamiczną grupę nacisku wobec urzędników, nie dać się traktować jak petent, bo aktywność mieszkańców służy miastu. Wszyscy, codziennie, powoli zmieniamy tę naszą przestrzeń.
Według Artura Laskowskiego, są przedsięwzięcia popularne, które mają szansę samofinansowania. Instytucje publiczne powinny wspierać te, które mają charakter misyjny, mniej popularny.
- Kultura, o którą nam chodzi to kontakt człowieka z człowiekiem - dodała Małgorzata Ślesik-Nasiadko. - Nowoczesne technologie rozwijają się, działania online w czasie pandemii nasiliły się, ale brakuje w tym reakcji, publiczności. Jest coś magicznego w tym, że na koncercie artysta spotyka się z odbiorcą.
- W ofercie kulturalnej każdy powinien dostać to, co lubi. Powinny być dofinansowane większe i mniejsze koncerty. My jako stowarzyszenie myśleliśmy, żeby te salę dostosować na potrzeby koncertów jazzowych. Odbywały się tu już przecież spektakle teatralne - uznała Agnieszka Długołęcka.

Potrzeba wspólnych działań
Radny Adam Szczerba zaznaczył, że na forum Rady Miejskiej kwestia kultury nie jest tematem omawianym.
- Kultura nie jest postrzegana jako ważny aspekt, więc nie ma też dyskusji o niej w kontekście inwestycji. Jest mowa o kosztach, ale urzędnik powinien mieć świadomość, że do kultury trzeba dołożyć - zaznaczył.
Uczestnicy dyskutowali o kulturze także w kontekście przestrzeni miejskiej.
- Plac Wyzwolenia był remontowany na przestrzeni lat, ale to miejsce nawet nie żyje jako przestrzeń do spacerów - stwierdził Piotr Płochocki.
- To pytanie czy był kompleksowy pomysł na przekształcenie tego miejsca oraz innych zieleńców. Może trzeba było zorganizować dyskusję, a nie robić inwestycje fragmentarycznie - oznajmił Artur Laskowski. - Jeśli chodzi o park, dobrze byłoby by był tam obiekt, wokół którego ludzie będą się gromadzić - lokalik, kilka kajaków, pomosty. To są nieduże koszty.
- A czy sztuka plastyczna w przestrzeni miejskiej jest potrzebna? Idzie fala zapotrzebowania na nią - dodał Piotr Płochocki.
Uczestnicy uznali za wartościowy projekt postawienie ławki Różyckiego w parku. Krytycznie odnieśli się m.in. do muralu przy ul. Sowińskiego. Według nich potrzeba sztuki w przestrzeni publicznej, ale wartościowej, spełniającej pewne artystyczne kryteria.
- W Wyszkowie mamy sporo grup zajmujących się kulturą. Może trzeba połączyć te działania. Murale są w porządku, ale niech będą miały ze sobą związek. A u nas raz powstaje to, raz tamto. Tak samo ze sportem - raz jest nacisk na piłkę nożną, raz na futbol amerykański, potem na coś innego - zabrał głos Piotr Adler.
- Można stworzyć jedną wielobarwną imprezę, gdzie będzie i taniec, i sztuka i inne aspekty działalności kulturalnej - dodał Artur Laskowski.
- Czy to ośrodek kultury powinien starać się o artystów, czy odwrotnie? - Piotr Płochocki poruszył kolejny wątek.
- Zadaniem menadżera kultury jest szukanie ludzi twórczych, wyrywanie ich z niebytu - uznał Artur Laskowski.
- Życie nie znosi próżni, nie trzeba koniecznie organizować koncertów w Hutniku, ale chodzi o to, by młodzi ludzie mieli wsparcie. Powstają inicjatywy oddolne, dobrze by było by znajdowały pomoc w istniejących placówkach - dodał Piotr Adler.
Opowiedział się za stworzeniem w Wyszkowie imprezy, która tożsamościowo powiązana byłaby z Wyszkowem.
- Jestem przeciwny imprezom typu festiwal food trucków, które są w wielu miejscach. Chciałbym by w Wyszkowie powstała impreza unikalna - stwierdził odpowiadając na pytanie Piotra Płochockiego o imprezę marzeń.
- Dla mnie marzeniem jest szkoła muzyczna - dodała Małgorzata Ślesik-Nasiadko.
J.P.


  • fot. Justyna Pochmara




  • fot. Justyna Pochmara


  • fot. Justyna Pochmara


  • fot. Justyna Pochmara


  • fot. Justyna Pochmara










Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta