Walka buldogów pod dywanem
(Zam: 29.10.2019 r., godz. 12.38)Znamy już pełny skład Sejmu, jak wynikało z przewidywań sprzed tygodnia PiS utrzyma dotychczasową większość 235 mandatów w Sejmie tracąc większość w Senacie, co przy przegranych przez ich kandydata wyborach prezydenckich może spowodować polityczny klincz i zahamowanie zmian, które chcieliby jeszcze wprowadzić.
Taka przegrana jest jak najbardziej możliwa, gdyż poparcie dla PiS-u nie przekroczyło 50%. Cała opozycja zebrała natomiast ponad 56% poparcia. Jak pisałem przed tygodniem języczkiem u wagi może okazać się tu elektorat Konfederacji, co pokazały zresztą wybory do Senatu, w którym PiS stracił większość. Zabrakło poparcia tych, którzy byli tak tępieni przez TVPiS i inne posłuszne władzy media. Jeśli rządzący nie pokażą, że zawracają z drogi do socjalizmu, czyli nie zaczną obniżać podatków, upraszczać prawa, zmniejszać biurokracji i oczywiście nie zmienią swojej polityki zagranicznej z proamerykańskiej i proizraelskiej na niezależną wielowektorową i prowadzoną w interesie Polski, to wyborcy Konfederacji nie poprą PiS-owskiego kandydata na prezydenta, co może spowodować jego przegraną, a co za tym idzie, klęskę polityki prowadzonej przez Naczelnika. Z pewnością zdaje on sobie z tego sprawę, ciekawe więc, jak na tę sytuację zareaguje.
Widać zresztą, że przy tym układzie parlamentarnym ta kadencja nie będzie dla PiS-u łatwa. Wzrosła pozycja Ziobrystów (18 posłów) i Gowinowców (też 18 posłów), każdy z nich może założyć w Sejmie swój klub poselski. To oraz brak możliwości wyrwania podobnej ilości posłów z innych klubów spowodowało, że mogą oni więcej wynegocjować dla siebie za poparcie dla kontynuacji obecnych rządów. Jarosław Gowin jako były członek PO może wprost szantażować Naczelnika, że zostanie premierem rządu opozycji i nie ma znaczenia, czy taka propozycja padła, czy padnie. A Zbigniew Ziobro poprzez europosła Patryka Jakiego już „puszcza oczko” do Konfederacji. Plusem tych wewnętrznych negocjacji jest np. upadek projektu wzrostu składek na ZUS dla osób, które zarabiają ponad trzydziestokrotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w Polsce. Dzięki temu więcej pieniędzy zostanie w naszych portfelach, a w ZUS-ie nie powiększy się w przyszłości dziura związana z brakiem pieniędzy na wypłatę wyższych emerytur. Z drugiej strony, wywraca to premierowi cały budżet, bo brakuje zaplanowanych dochodów na wydatki wynikające ze złożonych obietnic wyborczych. Zapewne więc trzeba będzie z niektórych po prostu zrezygnować, już mówi się, że nie będzie zapowiadanych 100 obwodnic.
Wydaje się, że upadnie też próba aż tak dużego odgórnego podniesienia pensji minimalnej, co także pogrążyłoby naszą gospodarkę. Międzynarodowy Fundusz Walutowy właśnie drastycznie podniósł prognozę inflacji w Polsce na przyszły rok, ma być ona najwyższa spośród krajów UE i wynieść 3,5%. Nic dziwnego, przecież czekają nas np. podwyżki cen prądu, które sztucznie ze względu na wybory zostały zastopowane, a jak wzrosną ceny prądu, to z racji tego, że jest to istotna składowa kosztów produkcji pójdą w górę ceny wszystkiego.
Na najbliższym nam lokalnym podwórku słyszymy już o planowanych podwyżkach za wywóz śmieci i podwyżkach podatków od nieruchomości, a jak to się mówi, ziarnko do ziarnka i nazbiera się miarka. Czy ktoś jeszcze pamięta o zapowiedzi ministra środowiska i jednocześnie posła Henryka Kowalczyka z 8 sierpnia br., że po wejściu w życie noweli tzw. ustawy śmieciowej ceny za zagospodarowanie odpadów komunalnych powinny zacząć spadać? Wątpię. Zresztą, dlaczego miałyby spadać, skoro nie ma w tym obszarze wolnej konkurencji, a tylko wolny rynek zapewnia niskie ceny, a tam gdzie się pojawiają państwowe regulacje niszczące go, zaczyna się zaraz drożyzna i spadek jakości usług, czy oferowanych produktów.
Trwającą obecnie w PiS-ie walkę, jak to się literacko nazywa tzw. walkę buldogów pod dywanem widać także przy sprawie prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia. Jakaś część służb chce doprowadzić do zmiany na tym stanowisku, ale inna część popiera obecnego prezesa, kosztem co prawda utraty poparcia wśród wyborców przez partię rządzącą, ale skoro jest już po wyborach, to się tym za bardzo nie przejmują. Afera z działkami i kamienicami jest podobno bardzo rozwojowa i jeszcze nie wszystkie fakty ujrzały światło dzienne. Pancerny Marian (podobno taki ma przydomek w PiS-ie) jest w tej chwili nie do ruszenia, jeśli sam nie poda się do dymisji, a na to się nie zanosi, będzie trwał na swoim stanowisku do końca kadencji. Poza tym, jako prezes NIK-u z pewnością dysponuje hakami pokontrolnymi na swoich może już byłych kolegów. Kolejne zapewne pojawią się po kolejnych kontrolach. Czy ich użyje? Czy zechce podzielić się swoją wiedzą? Czy jednak niektóre raporty nie wypłyną na jaw? Ciekawe też, kto został nagrany w jego kamienicy, w której były wynajmowane pokoje na godziny. Może tu tkwi także tajemnica jego mocnej pozycji?
Nie jest też wykluczone, że w miarę upływu czasu parlamentarny klub PiS-u zacznie kruszeć na rzecz chociażby Konfederacji, która przebojem weszła do Sejmu i będzie punktować rządzących z prawej strony, pokazując, że rządzi nami po prostu lewica. Już są głosy od zagorzałych zwolenników PiS-u, że teraz nie ma dla nich żadnej taryfy ulgowej i maksymalnie po roku, jeśli nic się nie zmieni, to zaprzestają oficjalnie popierać rządzących, a wręcz będą ich atakować. Co niektórzy może więc przejrzą na oczy i opuszczą to lewicowe środowisko, a dzięki temu zyska właśnie Konfederacja, która pozyskując czterech posłów będzie miała w Sejmie swój klub. Publiczne wystąpienia ich polityków napawają tu optymizmem i pokazują, że jest to bardzo merytoryczna opozycja i dobrze przygotowana, w przeciwieństwie do dotychczasowej, którą pokazywały media.
Ciekawe więc, czy ten rząd utrzyma się przez kolejne 4 lata. Przypominam, że rząd Beaty Szydło nie był w stanie.
Internauta
Widać zresztą, że przy tym układzie parlamentarnym ta kadencja nie będzie dla PiS-u łatwa. Wzrosła pozycja Ziobrystów (18 posłów) i Gowinowców (też 18 posłów), każdy z nich może założyć w Sejmie swój klub poselski. To oraz brak możliwości wyrwania podobnej ilości posłów z innych klubów spowodowało, że mogą oni więcej wynegocjować dla siebie za poparcie dla kontynuacji obecnych rządów. Jarosław Gowin jako były członek PO może wprost szantażować Naczelnika, że zostanie premierem rządu opozycji i nie ma znaczenia, czy taka propozycja padła, czy padnie. A Zbigniew Ziobro poprzez europosła Patryka Jakiego już „puszcza oczko” do Konfederacji. Plusem tych wewnętrznych negocjacji jest np. upadek projektu wzrostu składek na ZUS dla osób, które zarabiają ponad trzydziestokrotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w Polsce. Dzięki temu więcej pieniędzy zostanie w naszych portfelach, a w ZUS-ie nie powiększy się w przyszłości dziura związana z brakiem pieniędzy na wypłatę wyższych emerytur. Z drugiej strony, wywraca to premierowi cały budżet, bo brakuje zaplanowanych dochodów na wydatki wynikające ze złożonych obietnic wyborczych. Zapewne więc trzeba będzie z niektórych po prostu zrezygnować, już mówi się, że nie będzie zapowiadanych 100 obwodnic.
Wydaje się, że upadnie też próba aż tak dużego odgórnego podniesienia pensji minimalnej, co także pogrążyłoby naszą gospodarkę. Międzynarodowy Fundusz Walutowy właśnie drastycznie podniósł prognozę inflacji w Polsce na przyszły rok, ma być ona najwyższa spośród krajów UE i wynieść 3,5%. Nic dziwnego, przecież czekają nas np. podwyżki cen prądu, które sztucznie ze względu na wybory zostały zastopowane, a jak wzrosną ceny prądu, to z racji tego, że jest to istotna składowa kosztów produkcji pójdą w górę ceny wszystkiego.
Na najbliższym nam lokalnym podwórku słyszymy już o planowanych podwyżkach za wywóz śmieci i podwyżkach podatków od nieruchomości, a jak to się mówi, ziarnko do ziarnka i nazbiera się miarka. Czy ktoś jeszcze pamięta o zapowiedzi ministra środowiska i jednocześnie posła Henryka Kowalczyka z 8 sierpnia br., że po wejściu w życie noweli tzw. ustawy śmieciowej ceny za zagospodarowanie odpadów komunalnych powinny zacząć spadać? Wątpię. Zresztą, dlaczego miałyby spadać, skoro nie ma w tym obszarze wolnej konkurencji, a tylko wolny rynek zapewnia niskie ceny, a tam gdzie się pojawiają państwowe regulacje niszczące go, zaczyna się zaraz drożyzna i spadek jakości usług, czy oferowanych produktów.
Trwającą obecnie w PiS-ie walkę, jak to się literacko nazywa tzw. walkę buldogów pod dywanem widać także przy sprawie prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia. Jakaś część służb chce doprowadzić do zmiany na tym stanowisku, ale inna część popiera obecnego prezesa, kosztem co prawda utraty poparcia wśród wyborców przez partię rządzącą, ale skoro jest już po wyborach, to się tym za bardzo nie przejmują. Afera z działkami i kamienicami jest podobno bardzo rozwojowa i jeszcze nie wszystkie fakty ujrzały światło dzienne. Pancerny Marian (podobno taki ma przydomek w PiS-ie) jest w tej chwili nie do ruszenia, jeśli sam nie poda się do dymisji, a na to się nie zanosi, będzie trwał na swoim stanowisku do końca kadencji. Poza tym, jako prezes NIK-u z pewnością dysponuje hakami pokontrolnymi na swoich może już byłych kolegów. Kolejne zapewne pojawią się po kolejnych kontrolach. Czy ich użyje? Czy zechce podzielić się swoją wiedzą? Czy jednak niektóre raporty nie wypłyną na jaw? Ciekawe też, kto został nagrany w jego kamienicy, w której były wynajmowane pokoje na godziny. Może tu tkwi także tajemnica jego mocnej pozycji?
Nie jest też wykluczone, że w miarę upływu czasu parlamentarny klub PiS-u zacznie kruszeć na rzecz chociażby Konfederacji, która przebojem weszła do Sejmu i będzie punktować rządzących z prawej strony, pokazując, że rządzi nami po prostu lewica. Już są głosy od zagorzałych zwolenników PiS-u, że teraz nie ma dla nich żadnej taryfy ulgowej i maksymalnie po roku, jeśli nic się nie zmieni, to zaprzestają oficjalnie popierać rządzących, a wręcz będą ich atakować. Co niektórzy może więc przejrzą na oczy i opuszczą to lewicowe środowisko, a dzięki temu zyska właśnie Konfederacja, która pozyskując czterech posłów będzie miała w Sejmie swój klub. Publiczne wystąpienia ich polityków napawają tu optymizmem i pokazują, że jest to bardzo merytoryczna opozycja i dobrze przygotowana, w przeciwieństwie do dotychczasowej, którą pokazywały media.
Ciekawe więc, czy ten rząd utrzyma się przez kolejne 4 lata. Przypominam, że rząd Beaty Szydło nie był w stanie.
Internauta
Komentarze
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 30.10.2019 r., godz. 05.38
Czytam i przecieram oczy ze zdumienia. Nie mam wątpliwości, że podobny felieton mógłby napisać pan, udający posła na łamach Wyszkowiaka, który kandydując w wyborach parlamentarnych z list PSLu zdobył niedawno ponad 30 razy mniej głosów niż w roku 2011 z list Palikota. Klimaty wypowiedzi Internauty zbliżone są również do tego, co prezentują nestorzy ruchu narodowego Maciej Giertych i jego syn Roman. Właściwie to naturalne, skoro podstawową siłą budującą Konfederację jest Ruch Narodowy.
Czytam i przecieram oczy ze zdumienia. Nie mam wątpliwości, że podobny felieton mógłby napisać pan, udający posła na łamach Wyszkowiaka, który kandydując w wyborach parlamentarnych z list PSLu zdobył niedawno ponad 30 razy mniej głosów niż w roku 2011 z list Palikota. Klimaty wypowiedzi Internauty zbliżone są również do tego, co prezentują nestorzy ruchu narodowego Maciej Giertych i jego syn Roman. Właściwie to naturalne, skoro podstawową siłą budującą Konfederację jest Ruch Narodowy.
art z dnia 8 sierpnia 2017
Dodane przez Anonim, w dniu 05.11.2019 r., godz. 08.24
Wiceprezes Młodzieży Wszechpolskiej nowym dyrektorem w Narodowym Banku Polskim. Kilka fragmentów: "Dyrektor Biura Prasowego NBP potwierdza, że Piotr Głowacki, wiceprezes Młodzieży Wszechpolskiej, pełni funkcję dyrektora departamentu audytu wewnętrznego w NBP. " O nowej funkcji Głowackiego w banku centralnym informował we wtorek "Dziennik Gazeta Prawna".W przeszłości Głowacki był sekretarzem Ruchu Narodowego oraz kandydatem do Sejmu z listy Kukiz’15. - Czy cwaniactwo to cecha dziedziczna?
Dodane przez Anonim, w dniu 05.11.2019 r., godz. 08.24
Wiceprezes Młodzieży Wszechpolskiej nowym dyrektorem w Narodowym Banku Polskim. Kilka fragmentów: "Dyrektor Biura Prasowego NBP potwierdza, że Piotr Głowacki, wiceprezes Młodzieży Wszechpolskiej, pełni funkcję dyrektora departamentu audytu wewnętrznego w NBP. " O nowej funkcji Głowackiego w banku centralnym informował we wtorek "Dziennik Gazeta Prawna".W przeszłości Głowacki był sekretarzem Ruchu Narodowego oraz kandydatem do Sejmu z listy Kukiz’15. - Czy cwaniactwo to cecha dziedziczna?
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl