Twórcza spowiedź
(Zam: 22.02.2011 r., godz. 12.48)Ponad sto pięćdziesiąt prac – autoportretów zaledwie dwudziestotrzyletniego Przemysława Sasina po raz pierwszy można było obejrzeć 18 lutego w Wyszkowskim Ośrodku Kultury „Hutnik”. Ekspozycja zaprezentowana na wernisażu nie jest całością skończoną.
Na pracach Przemka, absolwenta studiów licencjackich wydziału grafiki na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, zaprezentowanych na wystawie pt. „Autoportret” nie widzimy słońca, niebieskiego nieba, zieleni trawy, które pojawiły się na obrazach pokazanych dwa lata temu w Wyszkowie podczas wystawy „Zapach lata”. Tym razem dominują barwy szarości, kolory ziemi, brązu, szafiru, czerni, chłodnego granatu przeplatane elementami krwistej czerwieni – drapieżnej i niebezpiecznej, jednocześnie tak różnej od tej, która użyta była przy malowaniu maków na pejzażach. Tu, oko czasami wręcz ucieka, chowa się pod osłoną powieki, żeby zbyt długo nie patrzeć. Na co? Przyglądanie się pracom Przemysława Sasina jest jak podglądanie duszy artysty. Ekspozycja emanuje demonicznością. Lecz czy o to rzeczywiście chodziło autorowi prac? Czy odzwierciedlona została tu jedynie mroczna część jestestwa artysty?
- Te prace to swego rodzaju twórcza spowiedź. Przyznanie się do wszystkiego co złe, wylanie tego z siebie, aby zacząć coś nowego, żeby tworzyć dalej – mówi Przemysław Sasin.
Wydaje się, że autor przedstawia na swoich pracach tylko mroczną część swojego ja. Trudno nie odnieść takiego wrażenia, gdyż mają one dość agresywny charakter. Kiedy jednak oglądający przyjrzą się dokładniej obrazom, zauważą, że są one mieszanką różnych stanów emocjonalnych. Twórca nie mówi otwarcie o jakie emocje chodzi, ich odczytanie pozostawia odbiorcom. Jak sam zauważa, każdy widzi w nich coś innego.
Podobnie, zaskakuje technika jego prac. Przy tworzeniu wykorzystuje różnorodne materiały, co niewątpliwe daje efekt niebanalności. Zadziwia również czas, w którym powstały dzieła –wystarczyło mu zaledwie pół roku, żeby stworzyć dwieście genialnych prac. Podkreśla, że były dni, w których nie powstała żadna, czasami jednak na świat przychodziło kilka autoportretów dziennie. Autor nie zamknął cyklu, nadal pracuje nad kolejnymi autoportretami.
– To właśnie cała specyfika i urok tworzenia – dodaje.
Wystawę można oglądać w Wyszkowskim Ośrodku Kultury do 13 marca.
K.S.
- Te prace to swego rodzaju twórcza spowiedź. Przyznanie się do wszystkiego co złe, wylanie tego z siebie, aby zacząć coś nowego, żeby tworzyć dalej – mówi Przemysław Sasin.
Wydaje się, że autor przedstawia na swoich pracach tylko mroczną część swojego ja. Trudno nie odnieść takiego wrażenia, gdyż mają one dość agresywny charakter. Kiedy jednak oglądający przyjrzą się dokładniej obrazom, zauważą, że są one mieszanką różnych stanów emocjonalnych. Twórca nie mówi otwarcie o jakie emocje chodzi, ich odczytanie pozostawia odbiorcom. Jak sam zauważa, każdy widzi w nich coś innego.
Podobnie, zaskakuje technika jego prac. Przy tworzeniu wykorzystuje różnorodne materiały, co niewątpliwe daje efekt niebanalności. Zadziwia również czas, w którym powstały dzieła –wystarczyło mu zaledwie pół roku, żeby stworzyć dwieście genialnych prac. Podkreśla, że były dni, w których nie powstała żadna, czasami jednak na świat przychodziło kilka autoportretów dziennie. Autor nie zamknął cyklu, nadal pracuje nad kolejnymi autoportretami.
– To właśnie cała specyfika i urok tworzenia – dodaje.
Wystawę można oglądać w Wyszkowskim Ośrodku Kultury do 13 marca.
K.S.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl