Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 24 kwietnia 2024 r., imieniny Grzegorza, Horacego



Nie zostają sami w cierpieniu

(Zam: 03.06.2015 r., godz. 17.39)

Członkowie ich rodzin, przyjaciele to alkoholicy. Domowe dramaty, stres, kłótnie, przemoc to codzienność, z którą zderzają się latami. Wielką pomoc i ulgę w cierpieniu przynosi wspólnota Al-Anon, której grupy działają także w naszym powiecie.

W Urzędzie Miejskim 19 maja odbyło się spotkanie informacyjne Regionu Warszawskiego Grup Rodzinnych Al-Anon, w którym wzięli udział zarówno uczestnicy meetingów Al-Anon, jak i psycholodzy, przedstawiciele instytucji pomocy społecznej. Skupiają one przeważnie kobiety, których mężowie wpadają w nałóg alkoholowy.
Osoby korzystające z programu Al-Anon wspierają się wzajemnie podczas meetingów odbywających się według pewnego schematu. Uczestnicy mówią sobie po imieniu, rozpoczynają spotkanie od modlitwy o pogodę ducha i preambuły (przypominają w niej misję Al-Anonu), dzielą się swoimi doświadczeniami – mówią o sobie, nie oceniają innych, nie polemizują, nie krytykują. Te zasady pozwalają stopniowo pokonywać strach, wstyd z powodu domowych dramatów. Z czasem uczestnicy uczą się otwarcie i bez łez mówić o tym, co ich spotkało.
Osoby, które przyszły do Urzędu Miejskiego opowiadały swoje historie. Wszystkie losy zgromadzonych kobiet, jak same podkreślały, są do siebie podobne. Jedna z nich wychowywała się w domu, gdzie alkoholikiem był ojciec.
– Jeśli śpiewał wracając do domu po pijaku to znaczyło, że miał dobry humor, a jeśli przeklinał, trzeba było się chować po kątach. Bywało, że gonił nas z siekierą. Mówię dziś o tym spokojnie, bo jestem w Al-Anon – wyznała. – Później skończyłam szkołę, zakochałam się, wyszłam za mąż za człowieka, który okazał się alkoholikiem. Wtedy się zaczęło… Po ośmiu latach powiedziałam, że nie chcę tak żyć. Wyjechałam do Niemiec. Gdy wróciłam nabrałam większej odwagi, złożyłam wniosek do sądu i rozeszliśmy się z mężem. On się ode mnie wyprowadził.
Jak mówiła kobieta, dobry czas w jej życiu nie trwał długo.
– Poznałam kolejnego mężczyznę i okazało się, że też jest alkoholikiem. Jego matka, ojciec, bracia popijali. Mąż bardzo dużo pił, wyklinał. Znosiłam to i okropnie się tego wstydziłam. Powiedziałam, że tak nie chcę, potrzebowałam terapii, byłam w depresji. Czułam się samotna, niekochana.
Kobieta zaczęła wzywać policję, bronić się, w ośrodku pomocy społecznej założyła Niebieską Kartę.
– Mamy dwójkę dzieci, które musiały na to wszystko patrzeć – powiedziała. – W tej chwili mąż jest w zakładzie psychiatrycznym. Nie czuję potrzeby, by go odwiedzić. Al-Anon dał mi siłę, moc, przyjaciółki. Chcę mówić o Al-Anon każdemu.
– Mnie Al-Anon postawił na nogi. Jestem poranioną osobą, bo mój mąż, syn, brat, zięć to alkoholicy – wyznała inna z kobiet. – Będąc w grupie dopiero po pół roku zaczęłam się otwierać, coś mówić. Grupa pokazała mi, jak wprowadzać jej program w życie. Najgorsze to pilnować alkoholika. Jeśli się go zostawi, szybciej zacznie zdrowieć.
Do powstania grupy Al-Anon potrzeba co najmniej dwóch osób. To wspólnota krewnych, przyjaciół alkoholików, która istnieje po to, by rozwiązywać wspólne problemy przez dzielenie się swoim doświadczeniem, siłą, nadzieją.
Inna z uczestniczek spotkania, Wanda, od 7 lat jest w Al-Anon. Przeżywała przemoc fizyczną, psychiczną ze strony męża alkoholika.
– Dziś jestem inną osobą. Mąż pije, nic z tym nie robi, ale potrafię z nim rozmawiać, nie ma kłótni w domu. Zaakceptowałam ten stan. Całą uwagę skupiam na sobie, chodzę na spotkania grupy, mam znajomych w całej Polsce – podkreśliła.
To skupienie na sobie jest o tyle ważne, że przez lata bliscy alkoholików zajmują się tylko nimi, wybawiają ich z każdej opresji, przejmują na siebie wszelkie obowiązki związane z prowadzeniem domu. Według uczestników spotkania, zostawienie alkoholika samemu sobie zwiększa szanse na to, by zaczął leczyć się z nałogu.
Mimo że o grupach AA (Anonimowych Alkoholików) słyszało wiele osób, świadomość o Al-Anonie jest zdecydowanie mniejsza. A to organizacja działająca w całej Polsce w ramach trzynastu regionów (Wyszków należy do warszawskiego), której idea zrodziła się w Stanach Zjednoczonych w latach 30. Jest samowystarczalna – utrzymuje się z dobrowolnych datków, nie zbiera składek członkowskich ani darów od sponsorów. Jest niezależna od jakiejkolwiek grupy politycznej, ideologicznej itp. Na początku września będzie obchodziła 35-lecie swojego istnienia w Polsce. Udostępnia bogatą literaturę, broszury, ulotki. Wydaje pismo „Razem”. Prowadzi też grupy Alteen przeznaczone dla dzieci, nastolatków, młodzieży, których rodzic lub obydwoje rodzice (lub inna bliska osoba) są uzależnieni od alkoholu.
Na stronie internetowej www.al-anon.org.pl można znaleźć wiele przydatnych informacji m.in. zestaw 20 pytań, które zainteresowanej osobie mogą pomóc w stwierdzeniu, czy wsparcie Al-Anonu jest jej potrzebne.
Uczestnicy grup deklarują otwartość w stosunku do każdej osoby potrzebującej wsparcia z powodu problemu alkoholowego występującego w rodzinie, czy najbliższym otoczeniu. W Wyszkowie działają dwie grupy Al-Anon przy parafii świętego Wojciecha: „Klucz” (spotkania w plebanii we wtorki godz. 17.30) i „Radość życia” (spotkania w czwartki w plebanii godz. 17.30). W Zabrodziu rodziny alkoholików spotykają się w czwartki o godz. 18.00 w Gminnym Ośrodku Kultury w ramach grupy „Wypłyń na głębię”.
J.P.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta