Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 29 marca 2024 r., imieniny Eustachego, Wiktora



Gaj oczekuje pomocy

(Zam: 12.03.2014 r., godz. 16.30)

– Nie rozumiemy, dlaczego nasza inicjatywa i naszej społeczności jest postrzegana gorzej niż inicjatywy innych – w ten sposób sołtys Gaju Renata Tymińska skomentowała ostatnią decyzję wójta o odstąpieniu gminy od budowy świetlicy w tej wsi.

Słowa padły podczas spotkania z władzami Zabrodzia, które odbyło się w ubiegłym tygodniu.

W minioną środę w sali konferencyjnej Urzędu Gminy przy wspólnym stole zasiedli przedstawiciele Rady Sołeckiej z Gaju oraz wójt Tadeusz Michalik, wiceprzewodniczący Rady Wacław Sternik i Krzysztof Jezierski zajmujący się w gminie sprawami inwestycji.
– Najważniejsze w tym wszystkim to nie samo wybudowanie obiektu, tylko to jak będzie działał. Chodzi o to, żeby ta inwestycja miała również jakiś sens w przyszłości – mówiła Renata Tymińska. – Naszym celem jest rozwój społeczności poprzez funkcjonowanie tej świetlicy. Postrzegamy tę swoją bytność jako perspektywę i chcemy, żebyście państwo również to zobaczyli.
Jak mówił na lutowej sesji wójt Tadeusz Michalik głównym powodem odstąpienia gminy od realizacji tej inwestycji były wysokie koszty budowy w związku z pokaźnych rozmiarów budynkiem, w którym miała się mieścić świetlica, konieczność wykonania tej inwestycji w bardzo krótkim czasie i utrzymanie jej przez siedem lat – takie obostrzenia zawierała umowa na dofinansowanie podpisana z Urzędem Marszałkowskim.
– Może koszty utrzymania świetlicy zostały ze strony gminy lekko przeszacowane? – pytał Stefan Szyszko, członek rady sołeckiej w Gaju. – Przecież istnieje możliwość pozyskania dodatkowych funduszy.
Krzysztof Jezierski wytłumaczył jednak, że pozyskiwać dodatkowe środki owszem można, ale na realizację ciekawych inicjatyw, a nie na bieżące koszty utrzymania typu ogrzewanie, ochrona czy zatrudnienie pracowników.
Społeczność Gaju sama chce więc doprowadzić inwestycję do końca, od gminy oczekuje zaś pomocy prawnej w poszczególnych punktach realizacji, w tym, chciałaby się dowiedzieć, czy musi zmienić formę prawną, by móc samodzielnie poprowadzić ten projekt.
– Dla mnie fundamentalną kwestią jest to, że analiza prawna będzie przed, a nie po (przed uchwałą zwracającą nieruchomość, którą mieszkańcy Gaju przekazali pod budowę – przyp. red.). Z całym szacunkiem, ale opinia „po” jest jak gdyby po herbacie – zwrócił się do wójta S. Szyszko. – Może się okazać, że narazi nas na bardzo duże różne koszty. Bardzo byśmy chcieli otrzymać obiecaną nam pomoc przed. Wyobrażam sobie to w ten sposób, że zanim będzie właściwa komisja czy posiedzenie rady, radca prawny powinien się spotkać z nami dwa do trzech razy. Na początku powinien przynieść robocze propozycje, np. propozycję pięciu bytów prawnych. Zastanowimy się, przedyskutujemy je, następnie przedstawimy panu propozycję a pan stwierdzi, czy w świetle pana pomysłów jest to koszerne.
Wielokrotnie podczas spotkania przedstawiciele społeczności wiejskiej zapewniali, że chcieliby sprawę rozwiązać polubownie.
– Nie jesteśmy zainteresowani awanturą. Chcemy, żeby nasza sprawa została w jakiś rozsądny sposób rozstrzygnięta, żeby przestało się nas atakować, a skoro nie jesteście zainteresowani funkcjonowaniem świetlicy, żebyście pomogli nam to realizować – wnioskowała Renata Tymińska. – Gmina przecież od tego jest, żeby reprezentować mieszkańców, a my, czy to się komuś podoba, czy nie, jesteśmy członkami tej gminy.
O możliwych rozwiązaniach prawnych tej kwestii wspólnota ma porozmawiać ze specjalistką z tego zakresu, której dane otrzymała od W. Sternika.
Społeczność wnioskuje ponadto o potraktowanie jej priorytetowo przy wykonywaniu tegorocznych inwestycji drogowych. Już złożyła odpowiedni wniosek o włączenie do budżetu przebudowy ulicy Nadrzecznej, przy której planowo ma stanąć nowa świetlica. Oczekuje też przeprowadzenia przez gminę swego rodzaju inwentaryzacji, która miałaby pokazać, w których gminach występuje znaczny deficyt inwestycyjny.
– Posiadanie upublicznionej inwentaryzacji czego, ile i gdzie jest podstawą do transparentności podejmowania decyzji i obniża temperaturę sporów – uważa Stefan Szyszko. Jak się jednak okazało, tego typu statystyki nie mogą być wyznacznikiem nowych inwestycji – w tym wypadku bierze się pod uwagę ilość zabudowań mieszkalnych czy znaczenie komunikacyjne.
Spotkanie zakończyła deklaracja Tadeusza Michalika – obiecał, że skontaktuje się jeszcze z gminnym radcą prawnym i poprosi go o spotkanie z mieszkańcami.
A.B.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta