Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 26 kwietnia 2024 r., imieniny Klaudiusza, Marzeny



Co z tą koalicją?

(Zam: 04.12.2013 r., godz. 17.33)

Czy koalicja powiatowa istnieje, czy „jest i jej nie ma”, jak usłyszeliśmy od jednego z jej przedstawicieli, trudno oficjalnie potwierdzić. Teresa Trzaska w wywiadzie dla „Wyszkowiaka” wypowiada się ostrożnie i daje sobie czas na przemyślenie swojej pozycji w lokalnej polityce. Starosta Pągowski podkreśla z kolei, że po sesji nie było jeszcze spotkania koalicjantów, ale planuje je w ciągu najbliższego miesiąca, jeszcze przed grudniową sesją.

Starosta: zobaczymy, jak potoczą się dalsze losy
Teresa Trzaska ma wykonywać swoje obowiązki przez najbliższe tygodnie, potem przejmie je starosta Bogdan Pągowski. Co dalej będzie z koalicją? Starosta wypowiada się ostrożnie w sprawie przyszłości.

– Nie wiem, jaka będzie końcowa decyzja Teresy Trzaski – mówi starosta B. Pągowski. – Współpraca na razie musi być, na tyle koalicja jest mało liczebna, że trzeba mimo wszystko zwracać uwagę na arytmetykę. Przed nami ważne głosowania, zobaczymy, jak potoczą się dalsze losy. Cieszę się, że pozostali członkowie koalicji byli za argumentami, które ja przedstawiłem i to jest budujące.
Bogdan Pągowski podkreśla, że działacze PSL-u, którego członkiem jest głosujący wbrew koalicji Zdzisław Bocian, kilkakrotnie rozmawiali na temat planowanych decyzji, w przeddzień odbyło się posiedzenie powiatowego zarządu Stronnictwa. Starosta przyznaje, że wiedział, jak zagłosuje Zdzisław Bocian, decyzji M. Dyl nie był do końca pewny. Zadaliśmy więc mu pytanie, czy jego zdaniem, dotychczasowa koalicja w Radzie Powiatu będzie trwać.
– Tu pośpiech nie jest wskazany. Powiat musi funkcjonować i budżet musi być uchwalony, trzeba po prostu działać. Jakie będą konsekwencje decyzji dwojga radnych, zobaczymy w przyszłości – mówi.
– Jest Pan w dość niekomfortowej sytuacji, czy będzie Pan dążył do rozwiązania konfliktu w zarządzie? – dopytujemy.
– Na pewno nie chciałbym zaogniać bardziej tej sytuacji – twierdzi starosta. – Każda moja wypowiedź w tej chwili może spowodować, że nie będę w stanie w ogóle zarządzać powiatem. Ludzie czasami popełniają błędy, czy będzie im można je wybaczyć, czy nie, to się jeszcze zastanowimy.
Czy nie ma ryzyka, że siły w Radzie Powiatu przeważą się na drugą stronę?
– Nie, bo żeby odwołać starostę potrzeba minimum dwanaście głosów, a takiej alternatywy, póki co, na razie nie ma – odpowiada starosta.
J.P.


***
Teresa Trzaska: poprzez głosowanie umowa koalicyjna została zerwana

– Dziś nie chcę składać deklaracji. Nie chcę określać się politycznie, że skłaniam się do podjęcia takich, a nie innych decyzji, bo to zbyt świeża sprawa, muszę mieć czas na przemyślenia – mówi Teresa Trzaska, z którą rozmawialiśmy dwa dni po głosowaniu nad likwidacją jej funkcji.

„Wyszkowiak”: Czy Pani zdaniem, w samorządzie skupianie się na politycznych animozjach, a nie na pracy dla mieszkańców, jest nieuniknione?
Teresa Trzaska: – Jakiś czas temu, zanim wiosek o likwidację funkcji etatowego członka zarządu został złożony, analizowałam sytuację funkcjonowania samorządów, nie tylko powiatowych, w Polsce. Zastanawiałam się, dlaczego tak źle się dzieje w samorządach, co przecież społeczeństwo też widzi. Przed wyborami, czy w publicznych wystąpieniach mówi się o dobru publicznym i pracy merytorycznej, ale tak naprawdę w przeważającej mierze dominuje polityka i to ona decyduje o podejmowaniu decyzji, np. że w tej, a nie innej miejscowości będzie zrobiona droga. Pozostaję nadal jakimś stopniu w samorządzie, nawet gdybym tylko była radną, i muszę powiedzieć, że taki trend mi się bardzo nie podoba, proporcje powinny być odwrotne. Polityka sama w sobie traktowana jako założenie, że mamy jakiś plan działania, współpracujemy na rzecz jakiegoś działania, nie byłaby przecież niczym złym.

Czy czuje się Pani dziś członkiem koalicji powiatowej?
– Dziś za wcześnie na głębokie analizy. Oczywiście, że uważam, iż poprzez głosowanie, w szczególności wicestarosty Bociana, umowa koalicyjna została zerwana. Pani Dyl jest osobą, która nie podpisywała umowy koalicyjnej, więc trudno mi się ustosunkowywać do jej zachowania. To jednak, w jaki sposób zagłosował wicestarosta Bocian, to chyba nie mój problem. Nie mam na to wpływu i myślę, że to inni powinni się w tej kwestii wypowiedzieć.

To znaczy, że nie może Pani już dziś zadeklarować, że będzie popierała Pani pomysły koalicji, projekty uchwał?
– Dziś nie chcę składać deklaracji. Nie chcę określać się politycznie, że skłaniam się do podjęcia takich, a nie innych decyzji, bo to zbyt świeża sprawa, muszę mieć czas na przemyślenia. Jeśli chodzi o projekty merytoryczne – działałabym wbrew sobie, gdybym głosowała przeciw nim jeśli byłyby dobre, niezależnie, czy zgłaszać je będzie koalicja, czy opozycja. Myślę, że mam dosyć dużą wiedzę na temat funkcjonowania samorządu powiatowego oraz gminnego i potrafię ocenić, na ile decyzje są dobre merytorycznie. Nie będę dla zasady mówić „nie”.

Dzięki konsensusowi koalicyjnemu i dzięki też Pani głosom, Zdzisław Bocian został wicestarostą. Teraz jawnie zagłosował przeciw Pani, ale też przeciw staroście, bo to Państwo wspólnie na samym początku kadencji ustaliliście podział zadań do realizacji, kompetencji. Starosta występował w Pani obronie. Wicestarosta, mimo że nie zabrał oficjalnie głosu na sesji, zagłosował przeciw.
– Na tym etapie nie chcę się wypowiadać na ten temat, niech społeczeństwo oceni tę decyzję. Myślę, że pewne zachowania są czytelne, a mieszkańcy są na tyle mądrzy, że potrafią ocenić pewne zachowania.

Zapewne, kiedy Państwo wchodziliście na salę obrad w środę, wiedzieliście jaki będzie wynik głosowania, wcześniej trwały rozmowy kuluarowe, narady. Czy podczas sesji, kiedy jest publiczność, a dzięki mediom przekaz dociera do społeczeństwa, nie zabrakło Pani głosów koalicyjnych kolegów Pani w obronie?
– Ataki na mnie ze strony opozycji trwały od początku tej kadencji. Na jednej z pierwszych sesji, kiedy pan Sobczak zabierał głos, chyba wszyscy zamarli w bezruchu widząc, do jakiego stopnia można się posunąć w atakach – one sukcesywnie odbywały się na każdej sesji. Uważam, że i tak na tej ostatniej sesji padło więcej niż na poprzednich słów oceniających mnie i moją pracę obiektywnie.

Stanowisko, które Pani piastowała, zostało zlikwidowane, ale członkiem zarządu pani pozostaje. Jak Pani wyobraża sobie współpracę w ramach zarządu?
– Na chwilę obecną pracuję jeszcze w ramach etatu, który jest tematem naszej rozmowy. Myślę, że jeszcze to potrwa dwa, trzy tygodnie, zanim uprawomocni się uchwała. Ten czas chcę wykorzystać na przemyślenie wszystkiego na spokojnie. Współpraca jest możliwa, jeśli jest gotowość do rozmowy, a do tej pory pani Dyl nie próbowała rozmawiać ze mną na tematy merytoryczne, nie chciała poznać mojego zdania. Czy będzie zainteresowana nim dziś, tego nie wiem.

A współpraca z wicestarostą?
– Nie chcę się wypowiadać na ten temat.

Często Pani podkreśla, że jest krótko w polityce i że doświadczała ataków opozycji od początku tej kadencji. Nie zniechęciło to Pani do dalszego angażowania się w politykę? Czy też ataki, krytyka niezależnie od tego co się dokonało, warte są bycia w samorządzie?
– Myślę na ten temat, analizuję wszystkie doświadczenia, które zdobyłam od początku mojego zaangażowania w politykę. Wchodziłam w nią z większym entuzjazmem, ponieważ uważałam, że mając wpływ na różne obszary życia publicznego, społecznego można działać skuteczniej. Jestem człowiekiem czynu bardziej niż teoretykiem. Ten kto mnie zna, myślę, że przyzna mi rację. Kiedy pracowałam w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, czy zajmowałam się profilaktyką związaną z uzależnieniami, podjęłam wiele inicjatyw, działań, które do tej pory funkcjonują. Wiele osób korzysta z nich. Nie traktuję moich dokonań w kategoriach sukcesu, ale tego, co mi się udało zrobić, co udało się zakończyć. Tych zadań jest wiele. Mam satysfakcję, że osoby, które przejęły po mnie pewne zadania, kontynuują je. Czuję wewnętrzną radość w tego powodu, że pozostawiłam ślad po sobie. Wierzyłam, że mimo, iż elementy polityki funkcjonują w samorządzie, zwycięży pozytywny punkt wiedzenia, ludzie skoncentrują się wokół dobrej sprawy niezależnie od interesów politycznych.

Doskonale przecież Pani wie, że można mieć świetne pomysły, ale animozje polityczne, osobiste, czy procedury je po prostu ucinają.
– Analizując funkcjonowanie samorządów muszę przyznać, że dominuje w nich polityka i źle wpływa na realizację zadań, zaspokajanie potrzeb społecznych. Interesy polityczne zbyt mocno wchodzą w zadania z niekorzyścią dla mieszkańców. Ja jednak dalej wierzę, że społeczeństwo obudzi się i ludzie, którzy myślą w kategoriach merytorycznych, a nie interesów politycznych, wejdą po następnych wyborach do samorządów.

Być może bardziej realna szansa będzie na to w radach gmin, gdzie pojawi się system jednomandatowych okręgów wyborczych, niż w radach powiatów, gdzie system pozostanie po staremu.
– Na pewno jednomandatowe okręgi dają szansę, że do samorządu wejdą osoby, które są publicznie postrzegane jako merytoryczne, zaangażowane. Daje to szanse, ale czy nasza demokracja jest na tyle dojrzała, że tak się stanie, to zobaczymy. Myślę, że oceniając jednomandatowe okręgi do Senatu możemy powiedzieć, że szyldy partyjne i propaganda zwyciężyły, a nie znajomość kandydatów.

Była Pani związana z PiS i Pani drogi z tą partią się rozeszły. Dziś, mimo wszystko, identyfikuje się Pani z ruchem prawicowym. Czy możliwa jest jego jedność?
– Oczywiście, ale mogę ubolewać, że tak trudno prawicy się porozumieć. Jest dużo zagrożeń społecznych spowodowanych przez nową lewicę i ruchy liberalne. Patrzę na to poprzez pryzmat mojego doświadczenia, wiedzy zawodowej, nie ideologii. Z wykształcenia jestem pedagogiem, ocierałam się o wiedzę socjologiczną, analizowałam zagadnienia związane z psychologią i jestem przekonana, że te wszystkie zagrożenia wobec młodego człowieka są bardzo niebezpieczne. Jeśli prawica nie zrozumie tego i będzie myślała kategoriami interesu prywatnego, społeczeństwo będzie na tym cierpieć. Mam nadzieję, że w którymś momencie refleksja przyjdzie i będzie możliwość rozmów merytorycznych.
Rozmawiała
Justyna Pochmara

Wicestarosta: ten etat niewiele wniósł
– Uważam, że funkcja etatowego członka zarządu po kilku latach nie zdała egzaminu – tak tłumaczy swoją decyzję o głosowaniu nad jej likwidacją wicestarosta Zdzisław Bocian.

Z. Bocian (PSL) głosował za zmianami w statucie zaproponowanymi przez opozycję, które spowodują (po uprawomocnieniu) usunięcie ze struktur Starostwa etatu dla członka zarządu, na którym do tej pory była zatrudniona Teresa Trzaska (w wyborach jako jedyna do Rady Powiatu trafiła z list komitetu Solidarni-Niezależni). Jej stanowisko od początku było pomyślane tak, aby podlegały mu kwestie związane z oświatą i sprawami społecznymi. „Jest mi potrzebny etatowy członek zarządu, by w tych obszarach podejmować optymalne decyzje” – mówił pod koniec 2010 r. świeżo wybrany starosta Bogdan Pągowski. Za zmianami w statucie powiatu, które doprowadziły do powołania etatowego członka zarządu, głosowało wtedy 11 osób – pełny skład koalicji powiatowej. Prawie trzy lata później szala się przeważyła i podczas głosowania koalicja znalazła się w mniejszości, między innymi za sprawą postawy Zdzisława Bociana. Pytany przez nas, nie uważa, że podjęcie na początku kadencji decyzji dotyczącej wprowadzenia etatowego członka zarządu było błędem.
– Uważaliśmy wtedy, że będzie można zrobić coś więcej, ale okazało się, że ten etat niewiele wniósł do realizowania zadań samorządu – podkreśla, uzasadniając swój sposób głosowania na środowej sesji.
Zdzisław Bocian nie ma poczucia, że głosował wbrew koalicji działającej w powiecie i podkreśla, że nadal czuje się jej członkiem.
– Każdy ma prawo wypowiedzieć, jak myśli. Uważam, że ta koalicja funkcjonuje w dalszym ciągu – mówi.
J.P.

Komentarze

Wicestarosta: ten etat niewiele wniósł
Dodane przez Ja, w dniu 04.12.2013 r., godz. 18.44
Wicestarosto: pańskie słowo jest niewiele warte
Dodane przez obserwator, w dniu 04.12.2013 r., godz. 18.46
Bocian udawał wielkiego architekta wygranej Michalika w Zabrodziu a okazało się, że zrobił deal z PiSem - poparcie Michalika przez Fornala, który biegał i namawiał na głosowanie na Michalika za głowę Trzaski. Dlatego do niego nie trafiały racjonalne argumenty starosty Pągowskiego. Porzucił swoją drużynę która dała mu stanowisko wicestarosty. Dużo jest takich cwaniaków w wyszkowskim samorządzie.
Dodane przez Królowa Bona, w dniu 04.12.2013 r., godz. 20.08
Nie znoszę takich cwaniaczków. Pan Zdzisław czuje, że PSL zawodzi na wet najciemniejszych rolników i swojego miejsca upatruje w bliżej nieokreślonej formacji. Może to być jakieś np. modne ostatnio stowarzyszenie, klub przyjaciół. Będzie chciał się w ten sposób zdystansować. Dla mnie zawsze będzie Bocianem niesubordynowanym. Nie trzeba w dekoniunkturze wstydzić się swoich korzeni i partii, jak Pan Mróz, co umrze ściskając partyjną legitymację PO. I zawsze z PO będzie kojarzony.
Dodane przez Lokis, w dniu 04.12.2013 r., godz. 20.22
Mróz jest młody, nie wierzę żeby PO w jakiejkolwiek formie dotrwała do jego, zakładam, naturalnej śmierci. PO nie daje więcej jak 3 lata.
Dodane przez Zdzich, w dniu 04.12.2013 r., godz. 20.40
3 lata dla PO z czego 2 w agonii!
Dodane przez red bull, w dniu 04.12.2013 r., godz. 20.51
Za dużo tych cwaniaków w PSLu, którzy dwa cyce opróżniają. Wróbel, Frąckiewicz, Mikołajczyk(on) i dołączył do nich ptak nielot. Staszek powinien zrobić z tym porządek bo w przyszłej kadencji stracą powiat.
Dodane przez Anonim, w dniu 04.12.2013 r., godz. 21.27
Frąckiewicz to nasz wspólnotowy chłop z Drogoszewa.
Dodane przez O.N.A., w dniu 04.12.2013 r., godz. 22.52
Co ze słupami na AWP? Śnieg już pierwszy spadł, a robót tego typu nie powinno się robić w takich warunkach. Znów ktoś daje ciała?
Dodane przez jak zwykle...., w dniu 05.12.2013 r., godz. 07.35
Sobczak - to fałszywa pobożność i fałszywa postać w polityce lokalnej. Ale się zemścił - mam nadzieję, że i życie na nim się zemści. Trzaska w przeciwieństwie do Sobczaka to chociaż miała kwalifikacje do zajmowanego stanowiska. A Bocian? czego po nim się można spodziewać? niczego dobrego. PSLe powinni go rozliczyć raz a dobrze ale też będą się bali, bo stracą poparcie i po robocie. Ale fetor, tyle są warte nasze władze. Tylko i wyłącznie szukanie dla siebie tego co najlepsze. A swoją drogą, może ktoś ma info co ze sprawą projektu gdzie tak mocno się zaangażowali pracownicy starostwa?
Dodane przez nauczyciel, w dniu 05.12.2013 r., godz. 11.36
Jak to co? Sowicie wynagradzani prowadzący projekt zaczęli rozdawać upominki, żeby tylko chętnych do udziału w projekcie znaleźć :)
Dodane przez ku pamiięci, w dniu 05.12.2013 r., godz. 12.46
Jak już jesteśmy przy PSL to zmarł wieloletni prezes PSL w Wyszkowie, Jan Milkowski. Różne mozna mieć o nim zdanie ale nie postępował z zasadą, że cel uświęca środki.,jak postępują Bocian, Sobczak czy lolitka z Długosiodła.
Dodane przez Jątek, w dniu 05.12.2013 r., godz. 14.09
A ilu dyrektorów szkół zgłosiło się na te szkolenia, czy uważają się za wszystko już wiedzących?
Gratuluję.
Dodane przez snozzy, w dniu 05.12.2013 r., godz. 16.08
Gratuluję odważnej decyzji. Popieram działania wicestarosty. Uważam że jako jeden z niewielu, wykazuje się inicjatywą i konsekwencją w działaniu. Trzeba mieć charakter aby przeciwstawić się układowi. Stwierdzenie, że działania podjęto na tle politycznym, są bzdurą, czego dowodem jest wynik konstroli domu dziecka w Dębinkach. Czy chcielibyście utrzymywać pracownika który nie spełnia w należyty sposób swoich obowiązków?
snow za pasem a słupy stoią
Dodane przez AWP, w dniu 05.12.2013 r., godz. 17.32
"...Czy chcielibyście utrzymywać pracownika który nie spełnia w należyty sposób swoich obowiązków?..." - A tego, który doprowadza do zawalenia najładniejszej ulicy w mieście dziesiątkami blaszanych pudeł. No i pracownika, który nie spełnia obietnic. Słupy z betonu do końca roku mają zniknąć. Już czuję, że to się Bocianowi nie uda. A taki pewny siebie arogant i co?
Dodane przez oj ma charakter ..., w dniu 05.12.2013 r., godz. 17.44
wicestarosta jest człowiekiem z charakterem bez wątpienia. Tak, typowy trep i karierowicz. Miałem możliwość oglądania go w kilku akcjach, masz rację ma charakter. On nawet nie musiał się zbytnio wysilać aby dokonać tego wyczynu, to jest standard. Taki sam jest maszynista, jastrzębska i paru innych.
Dodane przez zuzka, w dniu 06.12.2013 r., godz. 00.20
Semaforek i Bociek a także ta niby radna z Długosiodła to zwyczajni karierowicze. Chcieli zaistnieć to zaistnieli i to ich już ostatnia kadencja. Kolejarz i Ptak na emeryturę a pani wątpliwa nauczycielka do szkoły wziąć się za robotę.
Dodane przez LP, w dniu 06.12.2013 r., godz. 16.13
Taki Wiśniewski na miejskim garnuszku, to cena z burmistrzowanie Nowosielskiego. Praca na nasz koszt w zamian za wątpliwe poparcie. P.S. z tego co piszą pan Zbigniew ma wspaniałe wykształcenie. Szałajda to nepotyzm i hipokryzja. A władza z Warpasem na czele strasznie mocno się jej wypiera. Naprawdę warto z tematem zapukać do mediów, które tylko czekają na pisowskie wpadki.
co to jest koalicja
Dodane przez antek, w dniu 06.12.2013 r., godz. 20.21
Z koalicją jest tak jak z wrzodem na d... pokazać się wstyd a siedzić nie wygodnie.
Dodane przez Nie z PSLu, w dniu 06.12.2013 r., godz. 22.05
Jastrzebski dobiera do siebie podobnych chlopkow roztropkow,co dużo mowia,mało robia.Madry,szanujący sie obywatel do tego kolesiostwem nie da sie zaciagnac,mimo obiecanek.Wyobrazcie sobie jak padnie ta organizacja,to ile wolnych etatow do pracy zwolni sie w Wyszkowie.
Co z tą kolacją?
Dodane przez Ken, w dniu 07.12.2013 r., godz. 15.19
Bo do tanga trzeba trojga ;)
Dodane przez WS, w dniu 09.12.2013 r., godz. 11.02
Prawda jest taka, że Bocian się zaprzedał Grzesiowi i Sobczakowi. Trzeba spłacać kredycik więc szuka się źródła dochodu za wszelką cenę. Nie ma znaczenia czy koalicja czy opozycja. Grunt to ustawić się w najbliższym rozdaniu jak najbliżej żłoba. Mam cichą nadzieję, że dostanie po nosie i Stasiek go jeszcze teraz posprząta za ten policzek. W innym przypadku nie ma PSL-u w powiecie po wyborach.
Dodane przez Kombatant, w dniu 10.12.2013 r., godz. 11.30
Jeżeli nie posprzątają Bocianka za taką akcję będzie znaczyło, że popierają takie zachowanie. Odpowiedzialność za to wtedy spadnie na Pągowskiego i Jastrzębskiego którzy nie potrafią zaprowadzić porządku we własnych szeregach. Wizerunkowo to straszny dla nich policzek. To będzie rzutowało na cały PSL i w rezultacie nikt już nie zaufa i nie wejdzie z nimi w koalicję. Ptaszek i tak się ustawi bo za taką ustawkę jego akcje poszybowały u opozycji o 0,03 punktu procentowego :) Nikt nie lubi "SPRZEDAWCZYKÓW" i nikt się z nimi nie układa bo może skończyć źle.
Dodane przez Szałajda, w dniu 10.12.2013 r., godz. 16.31
Pani Dyl, po tym co wcześniej zrobiła z partią, z której dostała się do Rady Gminy - godna jest PiS? Czy ten PiS to przypadkowa zbieranina pod wygodnym szyldem, panie Czartoryski?
do kombatanta
Dodane przez Iks, w dniu 10.12.2013 r., godz. 21.34
Nikt nie lubi "SPRZEDAWCZYKÓW" i nikt się z nimi nie układa bo może skończyć źle. - W Wyszkowie wszystko przejdzie, PiS dogada się z każdym (w różnych sprawach).

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta