Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 20 kwietnia 2024 r., imieniny Agnieszki, Teodora



Marek Siudym: miałem szczęście uczyć się od największych

(Zam: 22.05.2013 r., godz. 10.30)

Z okazji Tygodnia Bibliotek, odbywającego się pod hasłem „Nie wiesz? Zapytaj w bibliotece”, Centrum Kultury w Długosiodle odwiedził gość specjalny, Marek Siudym – aktor filmowy, teatralny, radiowy, artysta kabaretowy. Rozmowę poprowadził z nim Marian Dachniewski – redaktor „jedynki” Polskiego Radia.

W swoim dorobku zawodowym Marek Siudym ma przeszło sto ról – teatralnych, filmowych, radiowych, kabaretowych. Nawiązując do Tygodnia Bibliotek, aktor wspominał, że w jego życiu biblioteka była obecna od zawsze.
– Moja mama pracowała w bibliotece dla młodzieży, a i moja pierwsza praca była związana z biblioteką. Od tego wszystko się zaczęło – poinformował zebranych.
Przyznał, że nigdy nie przypuszczał, że zostanie aktorem.
– To kwestia przypadku, trochę lenistwa – zaznaczył.
– Była nawet próba, żeby zostać malarzem – wtrącił M. Dachniewski.
– Umiem rysować i to stało się dla mnie oczywistością. Dobrze, że moje plany się rozwiały – dodał M. Siudym.
Wspomniał, że myślał nawet o karierze w wojsku, jednak szybko zmienił zdanie. Będąc za granicą, jeszcze w wojsku, poznał grupę osób związanych z teatrem, który pokazali go aktorowi od „kuchni”. Postanowił, że jego studia powinny być „wariackie” i dlatego postawił na aktorstwo. Jego kariera na dobre zaczęła się w połowie lat 70. XX w.
– Wspominam studia z wielką radością – zwierzył się aktor. – Wtedy były inne czasy. Nic tak nie pomaga jak dobre przyjaźnie – powiedział. – Ja miałem szczęście uczyć się m.in. od największych, Łomnickiego, Łapickiego – dodał.
Teatr jest wspaniałą rozrywką, a on chciał dobrze spełniać swoją rolę jako rzemieślnik.
– Jak powiedział kiedyś Łomnicki, płakać prawdziwymi łzami mają ci, którzy zapłacili za bilety, a wy [aktorzy – przyp. M.P.] musicie zrobić tak, żeby oni albo płakali, albo się śmiali. To jest wtedy zawodowstwo – podkreślił.
Co ciekawe, aktor powiedział, że gdyby nie aktorstwo, mógłby zająć się czymś innym.
– Mając dyplom magistra sztuki, gdyby mnie nie potrzebowali w teatrze, bez żalu przekwalifikowałbym się – wyznał.
Po studiach trafił do Studenckiego Teatru Satyryków. Jeszcze w szkole teatralnej aktor współtworzył kabaret, który zaakceptowała dyrekcja STS.
– Współpracowałem z Jerzym Dobrowolskim i Wojciechem Młynarskim – dodał.
Fantastycznym treningiem zawodowym dla aktora był również udział w kabarecie Olgi Lipińskiej.
– Wielu aktorów otarło się o Polskie Radio, m.in. uczestnicząc w słuchowiskach i mówili, że to jest dobra szkoła przed zrobieniem kariery na szklanym ekranie. Czy tak jest naprawdę? – zapytał swojego rozmówcę Dachniewski.
Aktor odpowiedział, że nie wie.
– Nie przypuszczałem jednak, będąc dzieckiem i słuchając „Matysiaków”, że kiedyś to mnie przypadnie zagrać rolę dozorcy Edka – wspomniał Siudym.
Aktor podzielił się również opowieścią o swojej drugiej pasji, jaką są konie.
– Jak tylko zacząłem pierwszy rok szkoły teatralnej, pojechałem na Służewiec i zacząłem jeździć na galopach porannych – przyznał aktor. – O 5.00 rano jechałem na Służewiec, później zajmowałem się pracą przy koniach i wracałem na zajęcia do szkoły teatralnej – wspomniał.
Konie zagościły w jego życiu na stałe. Pracował w teatrze i zaczął jeździć w klubach sportowych. Został instruktorem, a później trenerem.
Spotkanie zakończyło rozdawanie autografów przez artystę.
M.P.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta