Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 18 kwietnia 2024 r., imieniny Bogusława, Bogumiły



Ochrona środowiska mówi „nie” rozszerzeniu zabudowy

(Zam: 08.05.2013 r., godz. 10.30)

W patowej sytuacji znalazła się gmina Rząśnik pracująca nad swoim studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Władze samorządowe, zgodnie z wolą mieszkańców, chcą rozszerzyć tereny przeznaczone pod zabudowę. Regionalny dyrektor ochrony środowiska zaopiniował ten pomysł negatywnie ze względu na obszary przyrodnicze, którym, jego zdaniem, zaproponowane rozwiązania mogą zagrażać.

Studium uwarunkowań to dokument, w którym określa się politykę przestrzenną – każdy plan przestrzennego zagospodarowania musi być z nim zgodny. Gdyby przyszło zastosować się władzom samorządu do zastrzeżeń regionalnego dyrektora ochrony środowiska, musiałyby w znacznym stopniu zrezygnować ze swoich pomysłów na zagospodarowanie gminy.
Wójt Paweł Kołodziejski tłumaczył się z przeciągającej się procedury związanej z przyjęciem studium.
- Żebyście państwo nie myśleli, że coś zaniedbuje, od razu, kiedy objąłem swoją funkcję zająłem się kwestią tego dokumentu – oświadczył. – Kiedy zobaczyłem, jakie są problemy to żałowałem, że podjąłem to działanie, bo mówili o mnie, że wójt jest nieudolny, że się nie zna.
Bogactwo naturalne gminy w przypadku studium okazało się czynnikiem hamującym procedurę – regionalny dyrektor ochrony środowiska z uwagi na obszar Natury 2000 (Dolina Dolnej Narwi, Bagna Pulwy, Puszcza Biała) negatywnie wypowiedział się o możliwości rozszerzenia terenów budowlanych, na co z kolei liczą mieszkańcy.
- Wasza gmina jest kłopotliwa pod względem natury – ponad połowa tego terenu została zakwalifikowana jako teren zalewowy, a obszary chronione zajmują właściwie całą gminę – mówił pracujący nad przygotowaniem studium Wojciech Zawadko. – Wymagania dyrektora ochrony środowiska są coraz ostrzejsze. Gdyby zastosować się do jego pisma, zabudowę letniskową nad rzeką należałoby ograniczyć do terenów już zainwestowanych i bezpośredniego ich sąsiedztwa. To dużo mniej niż tereny przeznaczone pod zabudowę rekreacyjną w obecnie obowiązującym planie. Zastrzeżenia dotyczą także zabudowy zagrodowej i jednorodzinnej. W studium staraliśmy się powiększyć tereny pod zabudowę z „dużym zapasem”.
Jego zdaniem, zmniejszenie terenów pod zabudowę przeczy samej idei przystąpienia do opracowania studium, które zakładało poszerzenie tych obszarów.
- Jeśli ograniczyć się do terenów takich, jak sobie życzy Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, znakomita większość wniosków od lat składanych do studium nie zostałaby uwzględniona – zakomunikował.
Przewodniczący Rady Gminy Krzysztof Soliwoda dociekał co się stanie, jeśli gmina nie zastosuje się do uwag regionalnego dyrektora.
- Jego opinia nie musi być uwzględniona, natomiast trzeba będzie to rzetelnie uzasadnić – mówił Wojciech Zawadko. – Wojewoda oceni, czy nie było naruszeń prawa, czy procedury były zachowane. On ma prawo analizować, czy uzasadnienie nieuwzględnienia uwag jest wystarczające – dodał. – Problemem są tereny letniskowe, połowa wniosków dotyczy terenów rekreacyjnych. Istnieje ryzyko, że dyrektor stwierdzi, że te zabudowania znacząco wpłyną na środowisko. Na pewno każde działanie człowieka ma wpływ na naturę i odwrotnie. Z drugiej strony, wiele działek jest podzielonych na mniejsze – one i tak jako tereny rolne nie będą funkcjonowały.
Sołtys Wincentowa Barbara Smółkowska zwróciła uwagę, że ochrona przyrody utrudnia życie mieszkańcom.
- Wiosną bobry kopią doły i nie ma do kogo zwrócić się w tej sprawie – powiedziała. – Co ta ochrona środowiska robi? Chodzi im tylko o ptaszki, a na odszkodowanie nie ma co liczyć.
- Możemy próbować zmienić studium na tyle, żeby zostało ono przyjęte i część problemów gminy byłaby rozwiązana – proponował Wojciech Zawadko. – Niezadowoleni mogą składać uwagi do studium. Jeśli się jednak studium okroi, tych zastrzeżeń na pewno będzie dużo.
J.P.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta