Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 29 marca 2024 r., imieniny Eustachego, Wiktora



To nie są przepisy dla ludzi

(Zam: 18.01.2012 r., godz. 10.56)

Pacjenci leczący się u wyszkowskich lekarzy w większości otrzymują recepty z pieczątką „refundacja leku do decyzji NFZ”, które w aptekach realizowane są najczęściej z pełną odpłatnością. Farmaceuci nie odmawiają wydania leków, jednak nie uwzględniają refundacji, jeżeli recepta jest wypisana nieprawidłowo.

Bez zniżek lub wcale
– Proponujemy stuprocentową odpłatność albo radzimy wrócić do lekarza, aby poprawnie wypisał receptę – mówi Dorota Smółkowska, kierownik apteki przy ul. Sowińskiego i wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie.
Do niedawna recepty były realizowane ze zniżką, nawet opatrzone tą pieczątką, jednak już się to zmieniło. Jest tak zapewne we wszystkich aptekach, np. w aptece „Dla Ciebie” również stosuje się zasadę pełnej odpłatności za leki z recepty „z pieczątką”.
– Tylko nieliczne recepty są normalnie wypełnione – przyznaje kierownik Stanisława Baranowska.
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy i Porozumienie Zielonogórskie prowadzą od 1 stycznia protest pieczątkowy. Nie określają na receptach poziomu refundacji leków, stawiają natomiast stempel: „Refundacja do decyzji NFZ”. W ten sposób sprzeciwiają się zapisom ustawy refundacyjnej. Ich zdaniem, są one zbyt restrykcyjne i nakładają na nich niepotrzebne biurokratyczne obowiązki. Naczelna Izba Aptekarska wezwała aptekarzy, by realizowali wyłącznie prawidłowo wypisane recepty. Nowa ustawa o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych weszła 1 stycznia, a już w połowie grudnia zostały zapowiedziane protesty. Biorą w nich udział też wyszkowscy lekarze. Jak szacują pracownicy aptek, słynna pieczątka pojawia się na co najmniej 70 proc. przedkładanych im recept.
– Nie możemy zrealizować ich tak, jak życzyliby sobie pacjenci, nie mamy pewności, czy nie poniesiemy finansowych konsekwencji – tłumaczy Dorota Smółkowska. – Dopóki rząd nie zaproponuje konkretnych rozwiązań prawnych, bierzemy na siebie odpowiedzialność, a nakładane na farmaceutów kary są naprawdę wysokie.
Maria Grażyna Kornacka, wieloletni rzecznik odpowiedzialności zawodowej OIA na dowód drobiazgowości kontrolerów opowiada o przypadku, gdy ukarano ją za zrealizowanie recept z niewłaściwie wpisaną nazwą ulicy, zamiast pełnej był podany skrót (I AWP). Wystarczyło to, by musiała zapłacić za wszystkie wydane na nich leki. Kontrole przysyła NFZ, on też nakłada kary, i do niego można się odwoływać.
– Aptekarz nie tylko traci refundację, nie otrzyma zwrotu pieniędzy, które wydał na lek, do tego może zapłacić karę 200 zł za receptę nawet nieczytelną, poza tym, karę procentową od rocznej wartości refundacji – tłumaczy Dorota Smółkowska.
Ostatnie ustalenia sejmowe dopuszczają możliwość odwołania się od nałożonej kary, jednak farmaceuci wolą unikać sytuacji, które narażają ich na nieprzyjemności. Przyjmowanie od pacjentów dowodów ubezpieczenia i na tej podstawie wydawanie leków ze zniżką również niesie ze sobą ryzyko, związane z prawidłowym drukiem tego dowodu lub kwestią uznania tego przez NFZ.
– Te kary są niewspółmierne do wartości leków, poza tym dlaczego mamy ponosić konsekwencje tego zamieszania? – pyta farmaceutka.

Apteki zaostrzają protest
Aptekarka podkreśla, że aptekarze czują się oszukani i zlekceważeni przez rząd, który dość niefrasobliwie podchodzi do nowelizacji zapisów w spornej ustawie o refundacji. Jednego dnia była deklaracja zmian, by następnego uznano ją za niebyłą.
– Coś się mówi na forum publicznym, potem pomija się to milczeniem – denerwuje się Dorota Smółkowska. – Te przepisy są zagmatwane, trudno je stosować, by nie ponosić ryzyka. To nie są przepisy dla ludzi, tylko dla biurokracji.
W minioną sobotę Naczelna Rada Aptekarska podjęła decyzję, że od poniedziałku apteki mają być zamykane codziennie w godz. 13.00-14.00 (leki mają być wydawane tylko w nagłych przypadkach, zagrażających życiu), a aptekarze będą rygorystycznie sprawdzać każdą receptę. W piątek posłowie znowelizowali ustawę refundacyjną, usuwając z niej zapisy przewidujące kary finansowe za niewłaściwe wypisywanie recept. Nie zrobili tego jednak w przypadku aptekarzy. Prezes NRA Grzegorz Kucharewicz oświadczył, że farmaceuci czują się pokrzywdzeni taką decyzją rządu. W najbliższy piątek ma odbyć się krajowy zjazd aptekarzy, ewentualne decyzje, dotyczące dalszego protestu, mogą zapaść właśnie tam. NRA domaga się wykreślenia z ustawy refundacyjnej zapisów przewidujących karanie aptekarzy za realizację recept zawierających błędy, kary bowiem mogą być nakładane także wtedy, gdy nie było winy aptekarzy lub gdy recepty miały inne drobne uchybienia formalne (jak wspomniany skrót nazwy ulicy, literówki, nieczytelność, itp.). Rada chce również zmiany przepisów, dotyczących wydawania tańszych odpowiedników leków (by cena odpowiednika leku nie musiała być niższa od limitu finansowania przez NFZ).

Skąd recepty „z pieczątką”?
Wystawianie takich recept jest formą protestu lekarzy, niezgadzających się z przerzuceniem na nich obowiązku sprawdzania, czy pacjent jest ubezpieczony i jaka zniżka przysługuje na przepisywany mu lek. Odwiedzający od stycznia przychodnie spotykają się z drobiazgowym sprawdzaniem dowodów ubezpieczenia, żądaniem aktualizowania skierowań do specjalistów. Na stronie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy czytamy oświadczenie przewodniczącego Zarządu Krajowego, Krzysztofa Bukiela: Lekarz nie wskazuje uprawnień pacjenta, bo nie ma żadnego dokumentu, który potwierdza ubezpieczenie w sposób pewny, a każdy błąd w tym zakresie grozi lekarzowi wielką karą finansową. Nieracjonalność tych przepisów polega na tym, że obciążają one lekarzy obowiązkami, które są niezwykle czasochłonne, a faktycznie – niewykonalne. Niewykonalne jest zweryfikowanie prawa pacjenta do refundacji, niemal niewykonalne jest określenie stopnia refundacji danego leku w danej chorobie i ścisłe dopasowanie zastosowanego leku do tzw. charakterystyki produktu leczniczego. Aby to zrobić, lekarz musiałby zrezygnować z diagnozowania i leczenia i zająć się wyłącznie sprawami refundacji. Lekarze powinni określić prawo pacjenta do refundacji oraz stopień odpłatności za lek – jeżeli są w stanie to zrobić. Jeśli nie – lepiej, żeby wypisali receptę bez tego, niż nie wypisali w ogóle. Udzielanie świadczeń zdrowotnych – zwłaszcza w opiece ambulatoryjnej – by było sparaliżowane, gdyby lekarze dostosowali się w pełni do tych przepisów. Dalej czytamy, że druk RMUA nie jest całkiem wiarygodny jako dowód ubezpieczenia, lek zarejestrowany w danej chorobie bywa stosowany też w innych schorzeniach. Na stronie podany jest przykład tego, jak przepisy utrudniają życie lekarzom i pacjentom: „przychodzi matka z małym dzieckiem. Nie wie, jak dziecko jest ubezpieczone (już powinna dostać receptę na 100%). Dziecko ma alergię, musi dostać specjalne mleko, ale nie ma zaświadczenia od specjalisty (recepta 100%), a urzędnik NFZ uznał, że to mleko należy się tylko przy dusznościach (100%). Może jest już nowa lista i to mleko ma zniżkę, ale nie da się tego sprawdzić, bo np. serwer ministerstwa padł albo są inne kłopoty z komputerem.”

Ostatnie ustalenia
Ogólnopolskie media poinformowały, że lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego ustalili, że od wczorajszego poniedziałku na receptach nie będą już stawiać pieczątek „Refundacja leku do decyzji NFZ”. Decyzję taką podjęto z troski o pacjenta, za powstałe zamieszanie obwiniono rząd. Zarząd PZ zapowiedział, że nie zaprzestanie aktywności związanej z poprawą ustawy refundacyjnej, która wciąż zawiera wady.
– Ustawa refundacyjna została znowelizowana, usunięto z niej zapis mówiący o karach dla lekarzy, w drodze jest rozporządzenie w sprawie recept. Zrobione zostało wszystko, co mogło być zrobione – powiedział wiceminister zdrowia Jakub Szulc w wywiadzie z PAP.
W poniedziałek rekomendacje w sprawie recept miał wydać OZZL, który także prowadzi protest pieczątkowy. Z kolei Naczelna Rada Lekarska oświadczyła w piątek, że w ustawie refundacyjnej nadal są zapisy, które narzucają lekarzom obowiązek odnotowywania stopnia refundacji niektórych leków. Zniesienie tego wymogu było jedną z przesłanek dla rekomendacji zakończenia akcji protestacyjnej. NRL podkreśla, że uzależnienie refundacji leku od zarejestrowanych dla niego wskazań i przeznaczeń, a nie od aktualnego stanu wiedzy medycznej, oznacza brak refundacji leków dla wielu pacjentów, a zwłaszcza dzieci i kobiet ciężarnych. Nie jest to więc koniec sporów i zamieszania, jedynie krok bliżej ich rozwiązania. Dla farmaceutów nie jest to zadowalające rozwiązanie, ponieważ dopóki na recepcie nie jest wpisany stopień refundacji, nadal nie spełnia ona odpowiednich wymogów.
– Nie wiemy, na co choruje pacjent, czy ta zniżka mu przysługuje i w jakiej wysokości, mamy decydować o tym zamiast lekarza? – pyta Dorota Smółkowska – Widocznie im kto głośniej krzyczy, tym więcej dostaje.
W sobotę NRA podjęła decyzję o rozpoczęciu protestu, polegającym na zamykaniu aptek w godz. 13.00-14.00 (wyjątek – nagłe przypadki) oraz rygorystycznego (wymaganego przez prawo oraz umowę z NFZ) badania formalnej poprawności recept lekarskich i wydawania leków refundowanych jedynie na podstawie recepty prawidłowo wystawionej. Wyszkowskie apteki również uczestniczą w tej akcji. Na stronie NRA w oświadczeniu czytamy: Żądamy możliwości uzyskania przez pacjenta leku tańszego niż przepisany na recepcie, zaprzestania karania aptekarzy za błędy na receptach przez nich niezawinione i rzeczywistej abolicji dla aptek w związku z wydawaniem leków na wadliwe recepty wystawione podczas protestu lekarzy, po 1 stycznia 2012 r.
Trudno przewidzieć, jak rozmowy między lekarzami i aptekarzami a rządem będą się rozwijały, jakie decyzje zostaną podjęte, pewne jest, że obecna sytuacja generuje wiele trudności i stresu dla wszystkich uczestników sporu, a z pewnością stroną poszkodowaną okazali się pacjenci, zwłaszcza ci przewlekle chorzy, wykupujący często kosztowne leki.
E.E.

Komentarze

Dodane przez Iza, w dniu 20.01.2012 r., godz. 08.14
Na każdym rogu w Wyszkowie apteka, gdzie na Ciebie czeka ser z ptasiego mleka

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta