Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 14 grudnia 2024 r., imieniny Alfreda, Izydora



Protest w obronie ojca

(Zam: 27.09.2011 r., godz. 12.00)

Rozprawa dotycząca przyznania prawa do opieki nad dwójką dzieci – Szymona i Magdy – zakończyła się po kilku minutach, sędzia Grażyna Szymańska-Pasek zdecydowała o jej bezterminowym odroczeniu. Towarzyszyły jej głośne protesty obrońców praw ojca.

Historię Roberta Bieleckiego i jego batalii toczonej z ciotką dzieci czytelnicy znają, na łamach „Wyszkowiaka” i innych lokalnych gazet pojawiła się kilka tygodni temu. Ojciec rozwiódł się z matką swoich dzieci i po jej śmierci rozpoczął starania o to, by z nim zamieszkały. Nie ma odebranych praw rodzicielskich, jednak ta prosta z pozoru sprawa skomplikowała się. Ciotka, jeszcze za życia żony pana Roberta, złożyła wniosek o ustanowienie jej rodziną zastępczą dla dzieci na czas choroby matki, po jej śmierci – ponowiła go, i otrzymała zabezpieczenie tego stanu do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia. Według Roberta Bieleckiego, ciotka utrudniała kontakty z dziećmi, wprost mówiła, że nigdy mu ich nie odda. Około pół roku temu zdesperowany ojciec zabrał z jej domu syna, córki nie udało mu się wyprowadzić. Ciotka oskarża go o bezprawne porwanie, ojciec twierdzi, że naturalne jest, by dzieci były przy rodzicu. Obie strony sporu zapowiadają, że nie ustąpią, obie twierdzą, że czynią to „dla dobra dzieci”.
– W jakim kraju my żyjemy? – gorzko pyta pan Robert. – Dlaczego ciotka, która nigdy nie była nam przychylna, teraz ma wychowywać moje dzieci? Kocham je, jestem w stanie je utrzymać, dlaczego tak długo muszę udowadniać to w sądzie?
Termin rozprawy, decydującej o tym, kto ostatecznie ma wychowywać dzieci, wyznaczono na 21 września. Pan Robert liczył na to, że będzie to przełom w sprawie, że postępowanie sądowe ruszy wreszcie dalej. Najprawdopodobniej strona, dla której wyrok byłby niekorzystny, składałaby apelację, jednak mimo wszystko, byłby to krok naprzód.
Historią tą zainteresowały się ogólnopolskie stowarzyszenia, zajmujące się łamaniem praw ojców, pomyłkami sądowymi: Stowarzyszenie „Przeciw Bezprawiu”, „Grupa Obywatelskiego Sprzeciwu”, Inicjatywa Społeczna „Porozumienie Rawskie”, Fundacja Lex Nostra i biuro senatora Grzegorza Wojciechowskiego. Ich przedstawiciele, wspólnie ze społecznością lokalną, stojącą po stronie Roberta Bieleckiego, stawili się przed Sądem Rejonowym w Wyszkowie, by wyrazić swoje poparcie. Pojawiły się transparenty, mikrofony, zawyły syreny, padały mocne hasła: „nie wierzymy w sprawiedliwość polskich sądów”, „prawo pod sąd”, „oni tutaj łamią prawo”.
W tym samym czasie wewnątrz budynku sądu trwały przygotowania do rozprawy, na uczestnictwo w niej liczyli dziennikarze, przedstawiciel wspomnianych organizacji – Andrzej Słonawski, rodzina i znajomi Roberta Bieleckiego. Sędzia zdecydowała jednak o jej niejawnym charakterze, i w związku z tym na salę mogły wejść tylko strony. Pozostali usłyszeli od funkcjonariuszy policji, że nie tylko nie mogą obserwować przebiegu rozprawy, ale mają opuścić korytarz. Za zamkniętymi drzwiami sędzia oznajmiła, że „z uwagi na zamieszanie”, towarzyszące sprawie, odracza ją bezterminowo. Zebrani pod sądem z dezaprobatą przyjęli tę decyzję, bo liczyli na to, że sprawa wreszcie ruszy z miejsca. Wiele osób głośno pytało, co ta „bezterminowość” ma wspólnego z dobrem dziecka.
Dziennikarze Polsatu również przyjechali do sądu, reportaż z tego wydarzenia można było obejrzeć w miniony piątek w programie „Interwencja”. Nie wnikając już w racje i argumenty obu stron sporu, widząc w tej sprawie głównie dzieci, nasuwa się refleksja, że jeśli „dobro dziecka” jest dla wszystkich priorytetem, wskazane byłoby jak najszybsze rozstrzygnięcie konfliktu i umieszczenie Szymka i Magdy w „docelowym”, jeśli można tak określić, środowisku, połączenie rodzeństwa i zapewnienie mu stabilizacji emocjonalnej.
E.E.

Komentarze

Dodane przez Kinga, w dniu 27.09.2011 r., godz. 15.25
Robert tak dobry człowiek jak i mu ojciec...szumu wokół siebie narobił...czyli to co lubię a ludzie z Rząśnika chcieli oderwać się ze swoich przydrożnych ławek co by w telewizji ich pokazali! nie wszystko tak wygląda jak jest opisane
Skandal!
Dodane przez ALa, w dniu 27.09.2011 r., godz. 16.51
Zachowanie policjantów na sali sądowej w stosunku do dziennikarzy było karygodne i skandaliczne. Wszystko na oczach pani Pasek . Kompromitacja.
Dodane przez King, w dniu 27.09.2011 r., godz. 18.01
Teraz i ludzi z Rząśnika rodzinka się będzie czepiać. Mieszkają tam dwie rodzone siostry cioci-mamci i jej zwolennicy z Rząśnika też mogli przyjechać w geście poparcia. Ciocię-mamcię mogliby pod sądem poprzeć mieszkańcy Turzyna, jakoś nik się nie pofatygował. Kiniu - płacą Ci za te szczekanie? Było przyjść pod sąd poskamleć
Dosyć
Dodane przez Maria, w dniu 27.09.2011 r., godz. 18.41
Jak pani sędzia Pasek przechodzi trudny okres to niech idzie na parę lat na odpoczynek. A dzieci to nie piłka. Dosyć.
Pani Prezes
Dodane przez Piotr Ab, w dniu 27.09.2011 r., godz. 20.33
Oszczędź nam a przede wszystkim sobie wstydu. To już robi się niesmaczne. Wysyłać policję na ludzi wykonujących swoje dziennikarskie obowiązki, w tym drobne kobiety...poniżej "pasa"! Policja niech się zajmie problemami, których z tego co widać w mieście nie brakuje. Pani Pasek najlepiej powinna o tym wiedzieć.
bez sensu
Dodane przez Widz, w dniu 28.09.2011 r., godz. 05.39
Ta cała sprawa jest bez sensu.. Taki z niego wspaniały ojciec? a gdzie był jak chora matka leżała w szpitalu? kto się wtedy dziećmi zajmował? Ciotka i babcia.. To na pewno będzie lepsza opieka dla dzieci, bo ciocia jest osobą wykształconą i na pewno pomoże dzieciom w szkole i w życiu.. Te całe parady pod sądem są bezsensowne, niech sąd zdecyduje a nie lud krzyczący pod drzwiami.. Ogarnijcie się ludzi i na prawdę pomyślcie o dzieciach!!!
Do Kingi i Widza
Dodane przez King, w dniu 28.09.2011 r., godz. 11.25
Bo to jedna i ta sama osoba! Kiedy ś.p. Ewa umierała w szpitalu w samotności nie było przy niej nikogo z jej licznego rodzeństwa. Gdzie byli - ano pilnowali w Turzynie schedy. Przez dwie doby przed śmiercią Ewy nie było u niej nikogo!!!!! Pod sąd mogli przyjechac również przyjaciele cioci z Turzyna, Rząsnika dlaczego tego nie zrobili? Widocznie woleli posiedzieć sobie na tych przydrożnych ławkach
do Widza:
Dodane przez Ola!, w dniu 28.09.2011 r., godz. 15.04
Gdy żona leżała w szpitalu, Robert o niczym nie wiedział ponieważ nikt go o tym nie poinformował. A ciotka jakie ma wykształcenie? No słucham? A czy rodzina Roberta wykształcenia nie ma? Poza tym, ciotka i babka dzieci mają nałożoną Niebieską Kartę, nikt już o tym nie pamięta? Ludzie aż tak się nie zmieniają.
Dodane przez Turyn, w dniu 28.09.2011 r., godz. 16.56
Wszechstronnośc wykształcenia pzni cioci było widać w programie Interwencja. Zarówno teraz jak i wcześniej.
Policyjny nieład to norma
Dodane przez Stach, w dniu 28.09.2011 r., godz. 17.10
Policja miała zadanie odszukać tą kartę i póki co, próbują się wykręcic sianem. Jest notatka o sporządzeniu karty tylko gdzieś się podziała sama karta.Dziwnie się zaczyna dziać i coraz więcej papierów świadczących za Robertem w tej sprawie ginie...
Dodane przez Paweł, w dniu 28.09.2011 r., godz. 17.20
Zebyście wszyscy się tak rozejrzeli w promilu 2 km od siebie gdzie w domach jest przemoc fizyczna psychiczna i w porę zareagowali to większą ludzkości przysługę byście zrobili. jechać i wyć pod sąd przedłużać sprawę odważni...no i szukać komentarzy żeby jeszcze ich ktoś pochwalił... żyjcie czyimś życiem w czas a nie wtedy gdy już nic nie można zrobić tylko podkręcać emocje swoje własne
Dodane przez Ewa, w dniu 28.09.2011 r., godz. 17.41
Serdecznie proszę szanownych czytelników oraz redakcję o uszanowanie dobrego imienia Śp. Ewy Bieleckiej. Wzajemne wylewanie pomyji do niczego dobrego nie prowadzi. Bardzo was proszę.
prawa ojca
Dodane przez dedy, w dniu 28.09.2011 r., godz. 19.25
Sąd powinien byc bardziej decyzyjny i uwzględnić prawa ojca do dzieci a nie jakiś dalszych krewnych. Co ojcec to ojciec. Niech sobie ciocia urodzi własne skandal
do Dedy
Dodane przez Ola!, w dniu 30.09.2011 r., godz. 12.20
Ciocia na swoje dzieci tyle kasy nie dostanie, więc woli wychowywać cudze.
Wizyta za 1 800 zł!!! To jest biznes i patologia
Dodane przez Daria, w dniu 02.10.2011 r., godz. 08.42
Wiadomo jest, że Pan Robert na prośbę ciotki nakazem sądu obarczony jest nadzorem kuratorskim podczas wizyt u córeczki. Na 7 dni przed, zobowiązany jest za to zapłacić. OdwołaŁ się od tej decyzji. Jak wygląda rzeczywisty rachunek? Jedna tylko wizyta z kuratorką kosztuje UWAGA!!! 1 800 zł !!! Tysiąć osiemset złotych! Pan Robert ma z tego do zapłacenia 10% 180 zł. reszta idzie z pieniędzy podatnika - czyli naszych na kogo? Wizyt w miesiącu ma dwie. Rachunek jest prosty. Jak teraz spojrzeć w oczy tej matce co z czworgiem dzieci żebra i upakaża się o 300 zł z opieki społecznej?

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta