Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 26 grudnia 2024 r., imieniny Dionizego, Szczepana



Nie wiedzieli, że są ziarnem, które kiedyś zakiełkuje

(Zam: 07.03.2019 r., godz. 09.35)

Od lat walczymy o godność i honor dla prawdziwych bohaterów polskiej wolności, żołnierzy antykomunistycznego powstania lat 1944-1963. To obowiązek dzisiejszych polskich patriotów, którzy pragną „żeby Polska była Polską”.

To podstawowa powinność wobec tych, którzy mieli być wymazani na zawsze z narodowej pamięci. Wobec tych wspaniałych Polaków, którzy za swą wierność ojczyźnie byli przez komunistycznych zdrajców bezwzględnie mordowani, a później obrzuceni błotem i nazwani bandytami. Na naszym wyszkowskim pomniku, pod którym w tym tygodniu będziemy składać kwiaty i zapalać znicze dla upamiętnienia walki Żołnierzy Wyklętych jest wyrytych 51 nazwisk lub pseudonimów. Każde nazwisko to dramatyczna historia, za którą kryje się jeszcze wiele innych strasznych wydarzeń związanych z komunistycznym terrorem lat 40. i 50. Pamiętajmy, że żołnierze Jana Kmiołka, najwybitniejszego partyzanta Puszczy Białej, walczyli z bronią w ręku o niepodległość Polski, wiarę katolicką i wolność człowieka aż do września 1951 roku, podtrzymując w czasach najczarniejszej stalinowskiej nocy przez wiele lat patriotycznego ducha w mieszkańcach naszej ziemi. Nie ulega wątpliwości, że ich przetrwanie przez tak długi czas byłoby niemożliwe bez wsparcia setek ludzi, których później najczęściej spotkały więzienia i wieloletnie represje. Niedługo po likwidacji przez UB ostatniego patrolu partyzantów Jana Kmiołka we wrześniu 1951 r. aresztowanych zostało ok. 200 osób wspierających jego oddział. UB niszczyło i rabowało ich majątek, byli bezwzględnie torturowani i zostali skazani na wieloletnie wyroki więzienia. O nich powinniśmy również w Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych pamiętać.
Co roku z okazji święta 1 marca robię podsumowanie tematyki Żołnierzy Wyklętych. I za każdym razem ze zdumieniem odkrywam, że znów wiele dobrego się stało. W roku 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę było podobnie. Przede wszystkim to rok znalezienia szczątków Jana Kmiołka na tzw. Łączce, na warszawskich Powązkach. Bliscy naszego wyszkowskiego bohatera będą mieli wreszcie możliwość pomodlić się na jego grobie. Msza święta dziękczynna, która odbyła się w kościele w Rząśniku była wspaniałą, patriotyczną uroczystością, a świetne kazanie księdza Tomasza Trzaski pozostanie w mojej pamięci na zawsze jako pozytywny przykład niezwykłego wyczucia sytuacji, miejsca i czasu. Ale pamiętajmy również o tym, że większość bohaterów, których imiona wyryte są na naszym wyszkowskim pomniku nadal nie ma miejsca swojego wiecznego spoczynku. W minionym roku okazało się również, że ksiądz Tomasz został kapelanem przy Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych, które powstało w katowni polskich patriotów, w dawnym mokotowskim więzieniu w Warszawie. Trudno przecenić wagę tego wydarzenia dla zachowania pamięci o naszych wyszkowskich bohaterach. I wreszcie w listopadzie mieliśmy odsłonięcie pomnika poświęconego Wyklętym przy kościele Świętej Rodziny. Ta niezwykła uroczystość przy asyście żołnierzy utworzonej niedawno V Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej im. sierżanta Mieczysława Dziemieszkiewicza pseudonim „Rój” została uświetniona obecnością generała Kukuły, dowódcy WOT i profesora Szwagrzyka, szefa zespołu poszukiwań szczątków naszych niezłomnych żołnierzy. Mamy kolejne miejsce pamięci, przy którym nasza lokalna społeczność będzie się gromadzić dla uczczenia bohaterów. Komuniści zakopywali ich w bezimiennych dołach. Nie wiedzieli, że są ziarnem, które kiedyś zakiełkuje. I kiełkuje dziś, przede wszystkim w młodych ludziach odkrywających w sobie narodową dumę i patriotyzm.
Marek Głowacki

Komentarze

ola
Dodane przez Anonim, w dniu 07.03.2019 r., godz. 10.56
kiełkujące ziarno, póki co bije kobiety i rozbija limuzyny rządowe - jedno ziarno tak zabawiało się przyciskami w aucie za miliony, że wysadziło szybę kuloodporną - no, ale jeżeli PMM gra Polakami jak w grze komputerowej, czegóż oczekiwać od reszty ziarna, tym bardzie, że siewca bardzo leciwy...
Dodane przez pisior, w dniu 07.03.2019 r., godz. 17.31
Jak to jest panie Sobczak, że mówisz że komitet Głowackiego i Szczerby jest zły a poseł PiS, Milewski, organizuje wycieczkę zagraniczną radnym Osikowi i Bieżuńskiej z tego Masz Wybór ? Jak to jest, że ty mówisz, że kluby Gazety Polskiej i Głowacki niszczą PiS jak premier Morawiecki mówi o klubach, że trzymały i trzymają fason. Może czas sie pogodzić a nie być z różową koalicją burmistrza.
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 08.03.2019 r., godz. 06.04
Pani olu, zarówno komunistom,jak i KODowcom i zbliżonym środowiskom wydaje się, że są w stanie zatrzymać odkrywanie prawdy o Żołnierzach Wyklętych. Dajcie sobie spokój. Nie macie żadnych szans. To oddolny proces, którego nie zatrzymacie.
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 08.03.2019 r., godz. 18.21
Początkowo, po zdecydowanym pojawieniu się tematu Żołnierzy Wyklętych w sferze publicznej ubecy i różne komunistyczne popłuczyny zaskoczone obrotem sprawy, a przede wszystkim rosnącą ilością książek, filmów, pomników i najróżniejszych uroczystości nie reagowali. Siedzieli cicho i próbowali sprawę przemilczeć, licząc na przyschnięcie tematu. Nie była to jednak skuteczna taktyka. Z roku na rok bowiem rosła liczba inicjatyw upamiętniających naszych bohaterów. Sprawa jest niebezpieczna dla komuny z bardzo prostego powodu. Rośnie bowiem liczba polskich patriotów, dumnych Polaków, którzy komunę zdecydowanie odrzucają. Komuszki otrząsnęli się z amoku i rozpoczęli zorganizowaną kontrakcję. W komunistycznych i michnikopodobnych mediach ukazuje się ostatnio coraz więcej materiałów atakujących Żołnierzy Wyklętych. Przeważnie opierają się one na ubeckich fałszywkach i rozdmuchiwane są przez komunistycznych akolitów i agenturę. Nie mam jednak żadnych obaw o Polaków – tę bitwę komuna przegrała.
Cześć Waszej pamięci, Żołnierze Wyklęci !
Dodane przez Josek, w dniu 10.03.2019 r., godz. 18.55
Oby żywe zainteresowanie podziemiem antykomunistycznym było zjawiskiem o charakterze stałym, a nie krótkim społecznym fenomenem. Ponieważ nowe pokolenia UB-ecji walczące z legendą Żołnierzy Niezłomnych skupione wokół KOD, Obywateli RP i podobnych grup będących beneficjentami systemu komunistycznego wprowadzonego do Polski przez stalinowskie bagnety, konsekwentnie i z premedytacją kontynuują ciąg czarnej legendy dotyczącej jednych z najbardziej zasłużonych dowódców podziemia antykomunistycznego - takich jak np.: Łupaszka, Bury, Ogień, itd.... Od kilku lat można dostrzec swoisty renesans stalinowskiej stylistyki z okazji kolejnych rocznic 1 marca. Taktyka kłamstwa i opluwania bohaterów walczących z reżimem komunistycznym występuje do dzisiaj i poprzez postkomunistów oraz lewaków jest kontynuuowana poprzez różne formy komunikacji medialnej. Najgorsze, że ta czarna legenda wymyślona przez komunistycznych siepaczy trwa do dziś i ma się świetnie, czego przykładem są także niektóre komentarze forumowiczów Wyszkowiaka. Niezłomni, którzy ginęli skrytobójczo lub w więzieniach od strzału w tył głowy z okrzykiem: "Niech żyje wolna Polska" są teraz nazywani przez takich antypolskich ignorantów, jak nasz Seledynowy od sałatek - faszystami, a zdrajcy i sprzedawczykowie kreowani na bohaterów narodowych....... Sowieci dla ujarzmienia Polski najwyższe stanowiska z premedytacją zapełniali materiałem ludzkim najgorszej jakości. I te komunistyczne pseudoelity od Moczara, poprzez Zygmunta Baumana, Blumsztajna , itp....i ich następne pokolenia mają utajnioną świadomość, że kiedyś tysiącom Żołnierzy Wyklętym odebrano życie, a miliony aresztowano, niszczono fizycznie i materialnie oraz odebrano szansę na pracę dla Polski na miarę swych ogromnych talentów. Czerwona hołota miała świadomość, że są bandą prostaków, którzy tępią autentyczną elitę intelektualną narodu, aby zająć jej miejsce. Możliwe to było dzięki towarzyszom radzieckim i nowa generacja UBecji jest im za to niezmiernie wdzięczna..... Kult Żołnierzy Wyklętych jest ruchem oddolnym i mam nadzieję, że już nie do zatrzymania przez środowiska antypolskie o zabarwieniu czerwonym i lewactwo przeróżnej maści.... PS. Teraz czas także na godne upamietnienie Polaków zamordowanych na Kresach w tzw. Rzezi Wołyńskiej !!!
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 11.03.2019 r., godz. 06.09
Osobiście sądzę, że Żołnierze Wyklęci mają już stałe miejsce w polskiej pamięci. Bolszewia nie jest w stanie tego zmienić. Chyba, żeby przy pomocy targowicy doszło do kolejnej wersji rozbiorów, czy jakiejś innej formy interwencji zewnętrznej. Tego wariantu niestety nie można wykluczyć. Targowica w minionych latach plasterek po plasterku odcinała naszą niepodległość. Dziś błagają o obcą interwencję. Nie mają żadnych zahamowani.
ola
Dodane przez Anonim, w dniu 11.03.2019 r., godz. 08.19
Póki żyją świadkowie tamtych czasów i wydarzeń, nic nie jest czarne ani białe - zabieranie tablic z sejmowych korytarzy nie zmieni faktów obecnie - winni zostaną ukarani, prędzej czy pózniej
Pamiętajmy, także o .......
Dodane przez Josek, w dniu 11.03.2019 r., godz. 19.35
Felietonista poruszył wątek, który uważam za bardzo ważny w debacie o Żołnierzach Wyklętych, a mianowicie o potrzebie pamięci i uczczenia bohaterstwa zwykłych ludzi, ludzi najczęściej bezimiennych, a jakże odważnych, którzy z narażeniem siebie i najbliższych udzielali pomocy i schronienia działaczom podziemia antykomunistycznego. Wiadomo, że żaden oddział partyzancki nie utrzymałby się kilka tygodni w terenie, jeśli nie miałby realnego poparcia lokalnej ludności zamieszkującej obszar objęty działalnością konspiracyjną. Wymagało to wtedy niemałej odwagi i determinacji. Już za niepoinformowanie władzy ludowej o napotkaniu partyzantów groziła kara do pięciu lat więzienia, za okazjonalne przyjęcie pod dach i podzielenie się jedzeniem groziło do dzisięciu lat więzienia, a stała współpraca z oddziałami podziemia antkomunistycznego polegająca na udzielaniu gościny, informowaniu o ruchach komunistycznych grup operacyjnych, czy ogólnej sytuacji na danym terenie groziło dożywotnie wiezienie lub kara śmierci. Dochodziło do tego piekło nieludzkich przesłuchań w ubeckich katowniach i bardzo często konfiskata lub zniszczenie całego dobytku aresztowanych. Bez tych wielu tysięcy bezimiennych bohaterów nie byłoby patriotycznej działalności Żolnierzy Wyklętych, a w tych czasach dla wolności najtrudniejszych dali oni z siebie wszystko i zapłacili za to nieraz wysoką cenę, a niekiedy cene najwyższą - własne życie. Żołnierzom Wyklętym oddajemy należną im cześć, ale przy okazji wspominajmy tych, którzy im pomagali i dawali schronienie . Zadanie nie jest łatwe, bo nie wiemy o nich wiele, ale nie pozwólmy by zniknęli w mrokach niepamięci. I za to przypominanie o tych cichych i nieznanych często z imienia i nazwiska bohaterach dziękuję Panu Głowackiemu . Pozdrawiam !!! B.Ś.
Dodane przez Marek Eychler, w dniu 11.03.2019 r., godz. 19.35
Bury, Ogień i Łupaszka byli bandytami. To "bohaterowie" od mordowania niemowląt, dzieci i ciężarnych kobiet, niczym się nie różniący od tych z UPA.
Marek Glowacki
Dodane przez Anonim, w dniu 12.03.2019 r., godz. 06.43
Pani Olu, a kiedybędzie krach finansowy ? Bardzo czekamy na pani przemyślenia.
Dodane przez step by step, w dniu 12.03.2019 r., godz. 09.18
Trzeba robić swoje mimo, że władza lokalna olewa Żołnierzy Wyklętych i do wszystkiego trzeba ją zmuszać jak wieszanie flag w dniu 1 marca. To także postępowanie zgodnie z własnym sumieniem i nie godzenie się na nowy dyktat. Widzimy jak sekowana się pani Zdunek, która chciała się podzielić swoim doświadczeniem w wyborach samorządowych z innego komitetu niż władza, widzimy jak zmieniają plan zagospodarowania na Szpitalnej, żeby pewnie dobrze zarobić a nie widząc, że obniżają poziom mieszkania protestującym "sąsiadom", że powoli zaczną się wybory w spółdzielni mieszkaniowej i zaczynają się pierwsze ruchy. Mieszkańcy powinni robić swoje, bez zbytniej ekscytacji, angażować się w sprawy obywatelskie. Jeśli przyzwoite działanie nie zda zadania to trzeba sprawdzić czy państwo nie jest z dykty, czy dobrze działają służby itd. Z nowego wydania Wyszkowiaka wynika, że władza ma gdzieś mieszkańców i nie przesunie godziny debaty nad planem na teren między KEN a Szpitalną, więc bierzcie prawnika zewnątrz, zainteresujcie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, jest dużo programów interwencyjnych w telewizji i realizujcie swoje cele. Pamiętajcie, solidaryzujemy się z wami.
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 12.03.2019 r., godz. 20.49
Panie Josku, widzę, że uważnie pan przeczytał mój felieton. Dziękuję za pańskie spostrzeżenia. Kwestia terroru komunistycznego w stosunku do ludności cywilnej, wspierającej Żołnierzy Wyklętych to nadal zaniedbany i wielki temat. W publikacji „Mazowsze i Podlasie w ogniu. Powiat Pułtusk” wydanej o ile dobrze pamiętam w 2008 roku, która jest podstawowym materiałem dokumentacyjnym i analitycznym w dyskutowanej przez nas kwestii można znaleźć listę osób z zaplecza oddziału Kmiołków ( ok. 200 osób) aresztowanych jesienią 1951 roku. Represje były straszliwe : niszczenie i rabunek majątku przez ubowców, brutalne tortury, długoletnie więzienie, również deportacja całych rodzin, łącznie z dziećmi. Kierunek określał m.in. sowiecki nadzorca Dymitr Wozniesieński. Jego wytyczne są jednoznaczne – „ postawić przed rządem PRL zagadnienie powzięcia uchwały o odpowiedzialności bliższych członków rodziny zdrajców, jak to jest przyjęte w ZSRR i innych krajach demokracji ludowej”. Na ważniejszych szczeblach komunistycznej władzy było mnóstwo takich nadzorców. Wykonawcami byli ludzie typu Stefan Michnik ( dzisiejszy zwolennik KODu), Mateusz Frydman, Julia Brystigerowa i in. Wśród nich wielu żydokomunistycznych zbrodniarzy, o których dziś nadal nie wolno mówić. To temat tabu.
do Eychlera
Dodane przez Anonim, w dniu 13.03.2019 r., godz. 00.41
Eychler kłamiesz. Podaj chociaż jeden przykład "mordowania niemowląt, dzieci i ciężarnych kobiet" przez Burego, Ognia albo Łupaszkę. Tylko konkretnie: miejsce i datę.
Dodane przez patriota, w dniu 13.03.2019 r., godz. 09.21
eychler nie jestem w pisie Ale zamilcz,jesteś dyletantem i ignorantem w kwesti żołnierzy wyklętych nawet jeśli są pewne wątpliwości co do pojedynczych faktów historycznych
To tylko mały fragment wyczynów "bohatera" Burego opisany w trakcie śledztwa IPN.
Dodane przez Marek Eychler, w dniu 13.03.2019 r., godz. 10.35
. W dniu 29.01.1946 r. w godzinach rannych oddział PAS NZW przybył do wsi Zaleszany. Członkowie oddziału zostali zakwaterowani u poszczególnych gospodarzy. Około godziny 14.00 – 15.00 mieszkańcy wsi zostali powiadomieni przez wyznaczonych członków oddziału o konieczności przybycia „na zebranie” do domu Dymitra Sacharczuka. Po zgromadzeniu w tym domu mieszkańców wywołano na zewnątrz Piotra Demianiuka - 16 letniego syna sołtysa Łukasza Demianiuka oraz mieszkańca sąsiedniej wsi Suchowolce - Aleksandra Zielinko. Na podwórku obaj zostali zastrzeleni. Do domu, gdzie zgromadzono mieszkańców wszedł „oficer – dowódca”, którym najpewniej był R. Rajs „Bury”. Po oddaniu strzału z pistoletu do góry, co uciszyło zebranych, oznajmił im, że przestaną istnieć, a wieś zostanie spalona. Po opuszczeniu pomieszczenia przez dowódcę drzwi zostały zamknięte. Następnie podpalono słomianą strzechę. Płonący budynek obstawiła część uzbrojonych członków oddziału. Mieszkańcy podjęli próbę ucieczki z domu przez drzwi i okna znajdujące się z jego drugiej strony „od podwórza”. Pilnujący tego wyjścia żołnierze nie strzelali bezpośrednio do uciekających, oddając strzały ponad nimi. W tym czasie inni członkowie oddziału przystąpili do podpalania pozostałych zabudowań we wsi. Nie wszyscy mieszkańcy udali się na zebranie. Do osób, które pozostały i dopiero wskutek rozprzestrzenienia się ognia, usiłowały uciekać z domów, strzelano. Osoby, które zginęły w Zaleszach byli to wyłącznie ci, którzy nie poszli na zebranie Gdy został podpalony dom Niczyporuków, to zginęła cała ich rodzina; Jan, jego żona Natalia i dwoje ich dzieci. Według świadka Aleksandra D. „Rodzina ta nie poszła na zebranie, bo nie mieli w czym, byli biedni, nie mieli nawet butów. Z rodziny Nikity Niczyporuka zginęła; jego żona Maria i troje dzieci; Piotr, Michał, Aleksy. Wymieniona Maria Niczyporuk zmarła w następstwie postrzału lub poparzeń w szpitalu. Córka Marii Niczyprouk zeznała, że „matka nie poszła na zebranie, bo nie chciała zostawić samych dzieci, a ponadto obawiała się, że na zebraniu, będą wywozić na roboty”. Spaleniu uległa córka Bazyla i Tatiany Leończuków – nie ochrzczone, 7 - dniowe dziecko, gdyż matka zostawiła je w domu, będąc przekonana, iż niezwłocznie wróci z zebrania (zeznanie Piotra L). Podczas ucieczki ze swojego płonącego domu został zastrzelony Grzegorz Leończuk wraz z dwójką małych dzieci: Konstantym w wieku 3 lat i 6 - miesięcznym Sergiuszem). Jeszcze przed podpaleniem wsi zastrzelono Fidora Sacharczuka za odmowę wydania owsa dla koni. Zginął też 41 - letni Stefan Weremczuk.
kolejny fragment ustaleń IPN
Dodane przez Marek Eychler, w dniu 13.03.2019 r., godz. 10.51
W dniu 31 stycznia 1945 r. oddział „Burego” zatrzymał się we wsi Puchały Stare. Po zwolnieniu kilku furmanów deklarujących polskie pochodzenie, pozostałych pozbawiono życia. Zostali oni wyprowadzeni z domu, gdzie byli przetrzymywani, do pobliskiego lasu w kilku grupach i tam rozstrzelani. Jedną z osób, która uczestniczyła w egzekucji i najpewniej osobiście wykonywała „wyroki” był dowódca drużyny o pseudonimie „Modrzew”. Pomimo, iż jego tożsamości nie ustalono to zgromadzone dane wskazują że później zginął w walce. Zwłoki zabitych pochowano w wykopach po ziemiankach z czasu wojny, które lekko przysypano i przykryto gałęziami drzew. Zginęło wówczas 30 osób. Najstarszy spośród nich miał 56 lat , najmłodszy 17 lat. Wieczorem 1 lutego 1946 r. odbyła się odprawa dowódców plutonów. Kpt. Rajs przydzielił dowódcom zadania zniszczenia po jednej ze wsi: Zanie, Szpaki, Końcowizna. Wymienione wsie były w przeważającej części zamieszkałe przez ludność wyznania prawosławnego. W dniu 2 lutego 1946 roku plutony wyruszyły w kierunku poszczególnych wsi. Pierwszy pluton pod dowództwem „Wiarusa” wyruszył do wsi Szpaki, drugi pluton pod dowództwem „Bitnego” udał się do Zań, natomiast trzeci pluton pod dowództwem „Leszka” – do Końcowizny. Plutonowi „Leszka” towarzyszyło dowództwo. W godzinach wieczornych do wsi Szpaki wkroczył pluton pod dowództwem „Wiarusa”. Żołnierze zaczęli podpalać zbudowania i strzelać do mieszkańców. Śmierć od kul lub w płomieniach oraz od odniesionych od tego ran poniosło 7 osób. Zostali zastrzeleni; Filipczuk Paweł (47 lat), Kłoczko Wasyl ( 58 lat), Szeszko Dionizy (50 lat), Szeszko Jan (45 lat), Szeszko Jan (21 lat). W jednym z domów dokonano gwałtu na kobiecie (zeznanie k. 1939 ). Wymieniona poddała się napastnikom, gdyż wcześniej Maria Pietruczuk (18 lat), która stawiała opór napastnikom została postrzelona w okolicy klatki piersiowej i pleców. Zmarła w wyniku odniesionych ran w dniu 6.02.1946 r. w szpitalu w Bielsku. Zostali też postrzeleni Teofil Bałło i Michał Rudczuk oraz Antonii Szeszko, który ranny w głowę zmarł w szpitalu.
z zeznań naocznego świadka
Dodane przez Marek Eychler, w dniu 13.03.2019 r., godz. 11.08
Brat Aleksego Golonki zeznał, że wielokrotnie rozmawiał z Prokopem Iwacikiem, który pierwotnie utrzymywał, iż nie wie co stało się z furmanami. Dopiero gdy był już schorowany wyjawił, że gdy zorientował się, iż w Zaleszanach żołnierze oddziału mordują wyłącznie prawosławnych, to zaczął się modlić jak katolik. W rozmowie z żołnierzami miał oświadczyć, że jest katolikiem i Polakiem. Wówczas to jak zeznał ten świadek dowódca miał Prokopowi Iwacikowi powiedzieć, iż „będzie żył , a inni zostaną rozwaleni”. Nakazano mu odjechać furmanką na odległość z której miał widzieć i słyszeć przebieg wydarzeń. Zgodnie z rozkazem dowódcy żołnierze ustawili się obok każdego furmana. Następnie dowódca wyjął z kieszeni kartkę i zaczął z niej czytać, że w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej skazuje tych ludzi na śmierć. (...)Żołnierze rzucili się na furmanów, ściągnęli z nich ubrania, razem z bielizną (...) zaczęli mordować furmanów, bijąc ich obuchami siekier i kłonic wziętych z furmanek po głowach.(....) Strzelano tylko do uciekających i według Iwacika były tylko dwa strzały. Po zabiciu 49 furmanów dowódca, jak się później okazało „Bury” kazał żołnierzom zmasakrować twarze furmanów, tak aby rodzona matka ich nie rozpoznała. Żołnierze wykonali rozkaz dowódcy. „Bury” kazał wybrać z ubrań zabitych wszystkie dokumenty. Dokumenty te oddał Iwacikowi, mówiąc „zapomnij wszystko co tu widziałeś, a dokument wyrzuć po drodze pod najbliższy mostek do rzeki”.
Dodane przez ja, w dniu 13.03.2019 r., godz. 15.15
popytajcie jak było z bandą kmiołka na naszym terenie osób, które jeszcze żyją i pamiętają, lub tych którym opowiadali rodzice. Zapytajcie zwykłych mieszkańców Sieczych, Dalekiego, Porządzia, Rząśnika, Lubiela i wszystkich innych okolicznych miejscowości czy kmiołek to bohater. Dobrego słowa nie usłyszycie. Chyba, że wszyscy Ci mieszkańcy byli powiązani z aparatem ówczesnej władzy, ale to jest niemożliwe. Najczęściej byli to prości rolnicy lub robotnicy, niezagazowani politycznie i dobrego słowa o tych wyklętych od nich nie usłyszałem, a rozmowy prowadziłem dużo wcześniej niż Kaczyński zaczął ich gloryfikować. nie chcę wszystkich wrzucić do jednego worka jak to robią zwolennicy pis-u ale w grupie pozostającej pod bronią po zakończeni wojny byli bohaterowie, patrioci ale byli też zwykli przestępcy, bandyci i o tym należałoby pamiętać.
Żołnierze Wyklęci
Dodane przez Tomek P., w dniu 13.03.2019 r., godz. 15.37
Polecam publikacje Leszka Żebrowskiego, badacza tematyki Żołnierzy Wyklętych, są zawsze bardzo dobrze udokumentowane. Może kiedyś ktoś zaprosi go do Wyszkowa?
Dodane przez Marek Eychler, w dniu 13.03.2019 r., godz. 15.48
Leszka Żebrowskiego zaprosił na marsz do Hajnówki a potem na wiec propagandowy sam Rybak, ten od kukły Żyda, wielka postać, jeden i drugi.
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 13.03.2019 r., godz. 18.23
Uwaga !!! Seledynowy oszust, związany z KOD wrzuca ubeckie wrzutki.
Na brednie Seledynowca- nie ma rady !!!!!
Dodane przez Josek, w dniu 13.03.2019 r., godz. 19.15
Czas, aby przywrócić Żołnierzom Wyklętym właściwe im miejce w historii. Byli wielkimi bohaterami i wspaniałymi patriotami, a komunistyczna kłamliwa propaganda zrobiła z nich potworów. Ale i dziś w pewnych kręgach ta komunistyczna etykietka jest ciągle aktualna, jednak szczęśliwie te kręgi są coraz bardziej izolowane. Niestety, ale ta "czarna legenda" powojennego podziemia niepodległościowego jest jeszcze żywa. A historycy, którzy uczciwie zajmuja się historią antykomunistycznego podziemia są oskarżani o stronniczość przez tzw. "niezależnych naukowców"- potomków funkcjonariuszy aparatu propagandy, czy urzędu bezpieczeństwa. W literaturze przedmiotu, czy internecie te wypociny histografa Seledynowego łatwo skorygować i samemu wyrobić sobie właściwy na te tematy osąd. A nie łykać komunistyczno-lewacką jednostronną kłamliwą papkę. Seledynowy powtarzając tę komunistyczną propagandę staje się pachołkiem czerwonych morderców. Mam nadzieję, że się kiedyś opamięta. A te swoje "Żółte Tygrysy" wyrzuci do kosza. A tak na marginesie , czy Seledynowy od sałatek wyssał antypolonizm z mlekiem matki ? Raczej nie !!! Więc musiał być karmiony sztucznym mlekiem z dodatkiem bolszewi made in CCCP.
Dodane przez Anonim, w dniu 13.03.2019 r., godz. 19.30
Zrobiłby to samo co bury, myślę. Polska zbyt długo nadstawiała drugi policzek. Walka o wolność i niepodległość musi być bezwzględna. Historia jasno o tym mówi.
ola
Dodane przez Anonim, w dniu 13.03.2019 r., godz. 20.33
Panie Głowacki, nie wstyd panu pisać historii na nowo?
Dodane przez Tomek P., w dniu 13.03.2019 r., godz. 23.10
@Marek Eychler - co Pan ma do zarzucenia Żebrowskiemu? Merytorycznie w temacie ŻW oczywiście.
podsumowanie sentencji wyroku IPN
Dodane przez Marek Eychler, w dniu 13.03.2019 r., godz. 23.18
"Dokonane zabójstwa furmanów, jak i skierowane ataki przeciwko mieszkańcom wsi były wymierzone w osoby cywilne, które realnie nie stanowiły zagrożenia dla oddziału. Brak jest danych, że osoby, które straciły życie działały w strukturach państwa komunistycznego, a ich działanie było wymierzone w rozbicie tej organizacji podziemnej. Mówienie o ewentualnym zagrożeniu jest zatem twierdzeniem czysto hipotetycznym i nie pozwalało na podjęcie działań zmierzających do ich fizycznej eliminacji. Nie może zmienić takiego stanowiska przyjęcie tezy, że wydarzenia te miały miejsce w wyjątkowym okresie, w którym dla wielu życie ludzkie nie miało znaczenia, że okrucieństwa niedawno zakończonej wojny wypaczyły psychikę wielu ludzi. Nigdy nie może to jednak determinować lub usprawiedliwiać takich działań w świetle podstawowych, a zarazem nadrzędnych norm prawych, norm które za najważniejszy cel stawiają ochronę najważniejszego dobra jakim jest życie ludzkie. Spośród wszystkich wymienionych powyżej motywów, które determinowały działania „Burego” i części jego podwładnych, czynnikiem łączącym było skierowanie działania przeciwko określonej grupie osób, które łączyła więź oparta na wyznaniu prawosławnym i związanym z tym określaniu przynależności tej grupy osób do narodowości białoruskiej. Reasumując zabójstwa, i usiłowania zabójstwa tych osób należy rozpatrywać jako zmierzające do wyniszczenia części tej grupy narodowej i religijnej, a zatem należące do zbrodni ludobójstwa, wchodzących do kategorii zbrodni przeciwko ludzkości." I dalej - "Nie kwestionując idei walki o niepodległość Polski prowadzonej przez organizacje sprzeciwiające się narzuconej władzy, do których należy zaliczyć Narodowe Zjednoczenie Wojskowe należy stanowczo stwierdzić, iż zabójstwa furmanów i pacyfikacje wsi w styczniu lutym 1946 r. nie można utożsamiać z walką o niepodległy byt państwa, gdyż nosi znamiona ludobójstwa. W żadnym też wypadku nie można tego co się zdarzyło, usprawiedliwiać walką o niepodległy byt Państwa Polskiego. Wręcz przeciwnie akcje „Burego” przeprowadzone wobec mieszkańców podlaskich wsi, wspomagały komunistyczny aparat władzy i to przede wszystkim poprzez obniżenie prestiżu organizacji podziemnych, dostarczenie argumentów propagandowych o bandytyzmie oddziałów partyzanckich. Bez wątpienia też wspomagała realizację umowy rządowej o przesiedleniu z Polski osób pochodzenia białoruskiego. Co prawda można uznawać, że akcja przesiedleńcza realizowała hasło narodowe „Polski dla Polaków” ale w tym okresie sprzyjała bardziej dążeniom polskich i radzieckich komunistycznych organów państwowych. Działania pacyfikacyjne przeprowadzone przez „Burego” w żadnym wypadku nie sprzyjały poprawnie stosunków narodowych polsko – białoruskich i zrozumienia walki polskiego podziemia o niepodległość Polski. Przeciwnie tworzyły często nieprzejednanych wrogów lub też rodziły zwolenników dążeń oderwania Białostocczyzny od Polski. Żadna zatem okoliczność nie pozwala na uznanie tego co się stało za słuszne. Z tych też względów należało podjąć decyzję o umorzeniu śledztwa w sprawach określonych w sentencji przestępstw jako zbrodni przeciwko ludzkości i z przyczyn wskazanych na wstępie." Jeszcze jakieś pytania?????
do Eychlera w dniu 13.03.2019 r., godz. 10.35+10.51 i 11.08
Dodane przez Anonim, w dniu 13.03.2019 r., godz. 23.31
Mocne ale mordowania czyli celowego zabijania niemowląt, dzieci i ciężarnych kobiet w tych historiach nie ma. Śmierć niewinnych a szczególnie dzieci jest jak zresztą każda śmierć czymś strasznym i smutnym ale nie można porównywać śmierci niezamierzonej czyli nawet zabójstwa z morderstwem. Powiedziałbym nawet, że z przytoczonych zeznań wynika, iż śmierć kobiet i dzieci była w tamtych okolicznościach niezamierzona, wręcz przypadkowa. To słabe usprawiedliwienie ale porównanie z UPA całkiem nie na miejscu bo UPA mordowała, czyli zabijala polskich cywili celowo i w sposób planowy bez względu na wiek i płeć. Poza tym w całej dyskusji na ten temat brakuje mi głębszej analizy przyczyn. A nie ma skutku bez przyczyny o czym doskonale wiesz.
Dodane przez Marek Eychler, w dniu 14.03.2019 r., godz. 10.23
Rozstrzelanie 18-letniej dziewczyny za to, że się broniła i opierała gwałcącym ją zbirom Burego jest śmiercią niezamierzoną? Rozstrzeliwanie i palenie żywcem kobiet, w tym ciężarnych też nie jest? Strzelanie do dzieci i niemowląt również? Kim ty jesteś? Żaden żołnierz, którego cechuje honor nie zrobi czegoś tak obrzydliwego nawet w stosunku do wroga a co dopiero w stosunku do własnego narodu. Wypocin wyszkowskiego Goebelsa, którego celem jest jedynie jątrzenie i wyzwiska pod adresem Wyszkowian komentował nie będę.
ŻW
Dodane przez Tomek P., w dniu 14.03.2019 r., godz. 10.46
Po wojnie, w czasie ogromnego niedostatku i głodu miały miejsce liczne akty złodziejstwa i grabieży. Komuniści bardzo dbali żeby każdy taki akt był przypisany tzw. "reakcji". Niszczono ich nie tylko fizycznie, ale także robiono wszystko aby odebrać im dobre imię. Udokumentowane są nawet przebieranki Gwardii Ludowej i podawanie się za AK. Gwardia Ludowa to dopiero byli bandyci - nikt normalny nie chciał do niej wstąpić więc wcielano tam zwykłych kryminalistów.
Dodane przez Marek Eychler, w dniu 14.03.2019 r., godz. 19.08
Kiedy słyszę słowo "wyklęci" zbiera mnie na wymioty.
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 15.03.2019 r., godz. 05.17
Żołnierze Wyklęci to po prostu polscy żołnierze ( głównie z Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych), którzy nie złożyli broni po II wojnie światowej. Podstawowy powód był prosty i oczywisty. Byliśmy bowiem krajem okupowanym. Okupantem był Związek Sowiecki, jedno z najbardziej zbrodniczych państw w historii ludzkości wspierany przez komunistycznych zdrajców. Antysowieckie powstanie po 1944 roku to była bohaterska walka zbrojna, którą w sensie militarnym przegraliśmy. Jednak dziś, jeżeli chcemy być dumnym, niezależnym narodem oddajemy cześć naszym bohaterom, a zdrajców - Bierutów, Bermanów, Michników, Zambrowskich, Różańskich i innych odrzucamy tak, jak się wycina z organizmu zrakowaciałą tkankę. Jeżeli chcemy być dumnym, niezależnym narodem musimy również odrzucić dzisiejszą postkomunę, różnego rodzaju KODziarstwo i inne sowieckie popłuczyny, zatruwające życie publiczne swoją plugawą, wasalną mentalnością.
do Tomka P.
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 15.03.2019 r., godz. 06.21
Spostrzeżenie dotyczące Gwardii, późniejszej Armii Ludowej jest jak najbardziej słuszne. W znacznej mierze byli ty zwykli kryminaliści. Później zostawali ubeckimi oprawcami, komunistycznymi agentami, mordercami sądowymi, czy też członkami tzw. band pozorowanych, które rabowały ludność cywilną podając się za żołnierzy Armii Krajowej, lub NSZtu. Ciekawa jest historia towarzysza Nowotki, I sekretarza Polskiej Partii Robotniczej, który dostarczał listy AKowców gestapo. W wyniku partyjnych porachunków został zabity, prawdopodobnie przez braci Małojców ( z kierownictwa PPR) w listopadzie 1942 roku. Z kolei bracia Mołojec zostali zabici przez innych komunistycznych bohaterów, m.in. szkolonego przez NKWD towarzysza Janka Krasickiego. Te wydarzenia rozgrywające się na szczytach Polskiej Partii Robotniczej pokazują dobitnie, jakie tam panowały relacje.
Dodane przez ja, w dniu 15.03.2019 r., godz. 09.29
"mądrej głowie dość dwie słowie" pisał już Mickiewicz. Głowacki naprawdę wystarczy popytać mieszkańców (pamiętających tamte czasy) ziemi wyszkowskiej i pułtuskiej o tych twoich (świadomie małą literą) bohaterach, chyba że uważasz ich wszystkich za komuchów lub głupców, którzy dali się zmanipulować ówczesnym służbom.
Dodane przez Marek Eychler, w dniu 15.03.2019 r., godz. 16.10
Metoda Głowackiego i jemu podobnych to wrzucanie do jednego wora ludzi tak zasłużonych dla Polski jak np. Pilecki z pospolitymi bandytami jak Bury, Ogień czy Łupaszka. Wydane na tych trzech wyroki śmierci czyli CZAPA były ze wszech miar słusznymi a po ich wykonaniu miejscowa ludność odetchnęła z ulgą. I to nie żadne stare ubeckie wersje, jak chciałby Głowacki tylko opinie dzisiejszych historyków z IPN oraz opinia ludności Podlasia. Tak więc swoje bajki i dyrdymały to możesz Głowacki opowiadać na swoich spędach w Klubie Gazety (polskiej?) sobie podobnym delikwentom.
Dodane przez Marek Eychler, w dniu 15.03.2019 r., godz. 18.05
Poza tym grzejesz ten temat ciut za długo już, czekają przecież nowe tematy do opisania - np. LGBT +. Weź się do roboty bo podobno (ludzie tak gadają oraz Gazeta Polska podaje) mają w szkołach wprowadzać przymusową masturbację, przed lekcjami, po lekcjach, w trakcie a nawet ... zamiast. Działaj Głowacki, zrób z tym porządek.
Nie dajmy się zakrzyczeć !!!!!!
Dodane przez Josek, w dniu 15.03.2019 r., godz. 20.15
Polemika z seledynowym trollem jest jałowa i ze wszech miar bezcelowa. W jego przypadku kłania się zaniedbana przez wiele lat z pełną premedytacją edukacja historyczna. Wpisuje się ten seledynowy nieuk z KOD-u w głosy potomków tej dziczy hazarskiej z Dzikich Pól, których Stalin zainstalował nad Wisłą, żeby zniewolić dumnych Polaków, a którzy to obecnie za wszelka cenę i wszelkimi sposobami próbują odebrać honor i godność Żołnierzom Niezłomnym. Tym właśnie niezłomnym Patriotom Polskim , którzy walczyli z ich rodzicami i dziadkami. Produkują te wszystkie haniebne kłamstwa o Żołnierzach Wyklętych , a wybielają tych prawdziwych morderców i bandziorów z UB, KBW, ....itp. O Łupaszce i Burym pisałem w poprzednich latach, dlatego nie będę wrzucał, jak seledynowy - te same teksty. Wspomnę tylko krótko o "Ogniu ", czyli Józefie Kurasiu, który był jednym z najskuteczniejszych dowódców polskiego podziemia antkomunistycznego. Kłamliwe opluwanie Ognia stało się paliwem do rozpowszechaniania pseudo-historycznych paszkwili i fałszywek na jego temat przez środowiska i ich potomków przeze mnie powyżej już wymienionych. Na Podhalu do dzisiaj jest żywa pamięć o góralach i góralkach, którym za przynależność do Goralenvolk żołnierze Kurasia publicznie wymierzali karę chłosty wykonywaną wyciorami od karabinów na gołe tyłki. Ból szybko przeminął, ale wstyd i hańba trwają do dzisiaj i towarzyszą kolejnym pokoleniom, co z kolei ułatwia utrzymywaniu się "czarnej legendy" o "Ogniu" i pozyskiwaniu kolejnych świadków jego "bandytyzmu" i "antysemityzmu". Józef Kuraś działając w Konfederacji Tatrzańskiej zwalczał rodzimych zdrajców z Goralenvolk, za co ci z kolei pomogli Niemcom w mordzie dokonanym na jego ojcu , żonie i 2,5 letnim synie oraz spaleniu jego domu i zabudowań. Wstydliwa kolaboracja niektórych górali z Niemcami przestaje być tematem tabu, a niechęć wielu rodzin czy wręcz całych góralskich rodów do "Ognia" nie wynika z "terroru i strachu", jaki siał w okolicznych wioskach i miasteczkach, ale zwykłego palącego ich do dzisiaj wstydu !!!! Mam nadzieję, że poruszony przeze mnie tylko jeden z wątków na temat "Ognia", pozwoli niektórym spojrzeć w innym pryzmacie na osobę Józefa Kurasia, niż ten narzucany kłamliwy przekaz postkomunistów i lewaków oraz ich szabesgojów, jak seledynowy KODerek.
z "szacunkiem" do M. Eychlera
Dodane przez zabużak, w dniu 15.03.2019 r., godz. 21.02
"Gdyby dureń zrozumiał, że jest durniem, automatycznie przestałby być durniem. Z tego wniosek, że durnie rekrutują się jedynie spośród ludzi pewnych, że nie są durniami."
joskowi
Dodane przez Leo, w dniu 17.03.2019 r., godz. 08.14
Josek, wyglądasz mi na szczerego patriotę, który nie czyta nic innego poza gp czy inszym naszym dziennikiem. Bo komuż jak nie szczeremu patriocie przychodzi tak łatwo usprawiedliwianie draństwa, bandytyzmu czy zbrodni, pod płaszczykiem oczywiście miłości do ojczyzny. Najbardziej podoba mi się zabieg joska uznający tych, których okradziono, pobito, zgwałcono, skrzywdzono czy zamordowano w roli zdrajców ojczyzny. Taka to joskowa finezja intelektualna. Bo jak podpowiada joskowa logika, tego kogo biją prawdziwi patrioci, musi być z zasady zdrajcą i sprzedawczykiem. Jakież to proste i łatwe do zrozumienia dla każdego z członków KGP, tylko ten naród taki trudny i zrozumieć tego nie chcę. Wiele trudy przed Wami klubowicze, podatny element zawsze się znajdzie, w końcu podobnych do joska nie brakuje.
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 17.03.2019 r., godz. 18.32
Stefan Michnik, zbrodniarz sądowy odpowiedzialny za wiele wyroków śmierci wydanych na polskich patriotów ostrzeżony przez braciszka, w latach 90tych czmychnął do Szwecji. I jest tam do dziś, chroniony przez międzynarodowe lewactwo. Ostatnio odkrył swoje poglądy w rozmowie telefonicznej i okazuje się, że jest zwolennikiem KOD. Prowokacja dziennikarska udała się i dziś nagranie można znaleźć w internecie. Zbrodniarz stalinowski zwolennikiem KOD ? Tak, to jest do pogodzenia. Podobnie jest z Grzegorzem Piotrowskim, mordercą ks. Jerzego Popiełuszko. Został nagrany na manifestacji KOD. Nie tylko w niej uczestniczy, ale agresywnie atakuje osoby, które mają inne poglądy. Morderca ks. Jerzego zwolennikiem KOD ? Tak, to jest do pogodzenia. Kiedyś nas po prostu mordowali. Dziś wyciągają, jak to robi np. seledynowy ubeckie wrzutki, kłamią, próbują manipulować. A przede wszystkim starają się narzucić swoją plugawą, wasalną mentalność wszystkim Polakom. Jakiś czas to się udawało. Wówczas rozkwitała republika Okrągłego Stołu. Dziś to się na szczęście powoli kończy. Niestety zbyt wolno i zbyt późno. Ale lepiej późno, niż wcale.
Bajdurzenia seledynowca ciąg dalszy, czyli post leo ...
Dodane przez Josek, w dniu 17.03.2019 r., godz. 20.51
Interpretacja sapiencjalna przez "leo" moich komentarzy jest rzeczywiście "finezją intelektualną". Demagodzy podobni do niego operują swobodnie kłamstwami, oszustwami, bezpodstawnymi pomówieniami i oskarżeniami. A powielanie kłamstw i dezinformacji komunistycznych na temat Żołnierzy Wyklętych "pod płaszczykiem" mówienia tzw. prawdy jest oscylowaniem wokół metodologii historii uprawianej z pozycji marksistowskiej. Przynosi to raczej pryncypialną krytykę analitycznych badań do zrozumienia warunków historycznych, jakie mogą pojawiać się pomiędzy obrazem zdarzeń, kształtowanym przez dostępne dane, a właściwą rzeczywistością. Odpowiednie podejście badawcze i adekwatna interpretacja ciągu wydarzeń przez pryzmat faktów dziejowych, dat, miejsc i osób, może stanowić jedynie związek logiczny na gruncie dydaktyki historii. "leo" w swoim komentarzu zawarł wiele paraleli ekwiwalencji charakterystycznych dla rozważań nie historycznych a filozoficznych oraz charakterystyczną interpretację moich komentarzy , czyli wmawiania mi czegoś co nie napisałem, albo napisać chciałem. Dlatego, jeżeli komuś czasami jest trudno zaczerpnąć informacji z tzw. drugiej strony, niż to co mamy wciskane przez seledyna , "leo" i postkomunistyczno-lewackie media na temat Zołnierzy Wyklętych polecam ( wspomiane przez Tomka P.) książki a także wykłady pana Leszka Żebrowskiego dostępne na youtubie. PS. Niestety, ale nie należe do KGP, a GP czytam tylko okazjonalnie w internecie.
Dodane przez Anonim, w dniu 18.03.2019 r., godz. 06.20
Zabolało leochlera znawcę prawdy stalinowskiej. Kto mu do tej pory wpajał tą propagandę ubeckąj Polak patriota, według Stalina bandyta, złodziej, ścierwo.
Dodane przez observer, w dniu 18.03.2019 r., godz. 09.31
Kurcze. Nie było mnie tu chyba ze 3 lata, ale jak widzę, w Wyszkowie wojna polsko-polska trwa w najlepsze. Nawet bym powiedział ze zdwojoną siłą. Te same nazwiska, te same nicki, te same argumenty, te same epitety, te same zacietrzewienie i przekonanie o swojej nieomylności i racji. Chyba Ci forumowicze nie mają nic innego do roboty. Przypomina mi się scena z filmu "Mój ojciec jest fanatykiem wędkarstwa" i zacięcie z jakim główny bohater komentuje na forum wpis o treści "Karasie jedzą gówno" Czytając te wszystkie wpisy jak nic nasuwa mi się cytat z Dnia Świra" "Moja jest tylko racja, i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!". A swoją drogą myślę, że lepszy żywy obywatel niż martwy bohater. Pozdrawiam. Hihi
Uwaga, miejscowy oszust znów nadaje!
Dodane przez Marek Eychler, w dniu 18.03.2019 r., godz. 09.51
1. Stefan Michnik nie jest bratem rodzonym tylko przyrodnim Adama Michnika (różni ojcowie). 2. Różnica wieku między nimi - 18 lat oraz całkowicie odmienne poglądy polityczne sprawiały, że ci dwaj prawie się nie znali, nie utrzymywali nigdy ze sobą żadnych kontaktów. 3. Stefan wyemigrował do Szwecji, gdzie przebywa nieprzerwanie do dziś w roku 1969 po wypadkach marcowych a nie jak wmawia oszust w latach 90-tych. Kto nie wie niech sobie sprawdzi to w internecie.
Uwaga! miejscowy oszust nadaje.
Dodane przez Marek Eychler, w dniu 18.03.2019 r., godz. 10.09
Powszechnie od dawna wiadomo że na zamieszczonym dwa lata temu przez Kukiz 15 zdjęciu z demonstracji KOD nie znajduje się Grzegorz Piotrowski – morderca księdza Popiełuszki, a Krzysztof Pruszkowski – fotograf urodzony w Kazimierzu Dolnym, pracujący na co dzień w Paryżu. Sprawa miała dawno swój finał w sądzie po czym nastąpiło przeproszenie Pana pruszkowskiego. Nie przeszkadza to jednak naszemu miejscowemu oszustowi żeby opluwać KOD bo to przecież jedyna dla niego droga, którą dawno temu obrał żeby zaistnieć i ogłupiać tych częściowo już ogłupionych.
joskowi
Dodane przez Leo, w dniu 18.03.2019 r., godz. 10.22
No i podrażniłem i o to mi chodziło. Josek, ja naprawdę nie zamierzam przerzucać się z wami na "prawdy". Chcecie mieć bohaterów swoich i tylko swoich? No to miejcie. Chcecie nosić odzież patriotyczną? Noście. Tylko oszczędźcie nam, zwykłym zjadaczom chleba tego pseudointelektualnego bełkotu. Tej nachalnej propagandy i narzucania jednej słusznej opcji historycznej. I posłuchaj teraz dobrze Josku, przyjdzie czas gdy młodzież zada sobie pytanie? Czemu w Waksmundzie, Białce, Nowym Targu,Rabce, Zakopanym, Hajnówce, Zaniach itd. Czy u nas w gminie Rząśnik, nie spotka się tam człowieka, który by o nich coś dobrego powiedział. Czy nie dziwne to?
ojjjjjj
Dodane przez partyzant, w dniu 18.03.2019 r., godz. 15.52
Panie Głowacki gdyby pan żył jak żyli żołnierze "wyklęci" to by pan wiidział i wiedział co robili
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 18.03.2019 r., godz. 17.45
Prawdopodobnie informacja, krążąca po internecie razem z filmem o uczestnictwie Grzegorza Piotrowskiego w manifestacji KOD jest rzeczywiście nieprawdziwa. Przepraszam więc forumowiczów za jej powielenie. Jeżeli chodzi natomiast o mordercę sądowego, Stefana Michnika to nabrał się on na prowokację dziennikarską w końcu 2016 roku i określił jako zwolennik KOD. Namawiał rzekomego działacza KOD, a w rzeczywistości dziennikarza Gazety Polskiej do większej aktywności i życzył całemu ruchowi powodzenia. Zagadnięty o kontakty z Adamem Michnikiem powiedział, że nie są częste, ponieważ Adam jest bardzo zajęty. Jednak udało się im nie tak dawno spotkać w Szwecji, w Geteborgu.
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 18.03.2019 r., godz. 18.02
"Ogień " to niewątpliwie bardzo polski bohater. Jego los jest bardzo tragiczny i złożony. To trochę taki współczesny Kmicic. Miał bowiem najpierw zatarg z AK, a potem incydent współpracy z Sowietami. Zachowywał zawsze swoją niezależność, co przysparzało mu kłopotów. Spotykał się i pił wódkę z komunistyczną partyzantką, z Ruskimi, a także z ubowcami. Dzięki temu sam zrozumiał, jaką "wolność" przynoszą oni Polsce. To wybitny dowódca i kiedy przeszedł znów na polską stronę to narobił poważnych kłopotów nowym komunistycznym władcom Polski - Sowietom i ich sługusom. Stąd taka potężna nienawiść do Niego i konsekwentne niszczenie jego wizerunku.
Dodane przez Anonim, w dniu 19.03.2019 r., godz. 10.07
Historia to jest moja pięta achillesowa, nie mam czasu aby w nią wnikać czy ją badać, ale historia żołnierzy niezłomnych mnie przekonuje. Jestem starszej daty, oświata w czasach komuny i skandaliczną sprawą było przemilczanie okresu dwudziestolecia, przemilczanie mordu katyńskiego polskich żołnierzy i inteligencji przez Sowietów itp. Jeśli uznać, że wojna nie skończyła sie 8 maja 45 roku, trzeba było walczyć o kształt Polski po wojnie i odparcie komunistycznego, sowieckiego zniewolenia to rozumiem, że żołnierze niezłomni taka walkę podjęli i im cześć i chwała a nie obelgi i oskarżenia. Jeśli karani byli przez polską władzę podziemną Polacy kolaborujący z Niemcami w czasie wojny i to zrozumiałe są wyroki na współpracujących z komuną, sowietami i służbą bezpieczeństwa jak również zamachy na ta władzę komunistyczną. Kompletnie niezrozumiała jest fascynacja władzą postkomunistyczną typu Cimoszewicz, Miler, Kwaśniewski. To jakieś deja vu. Pamiętam okres stanu wojennego ogłoszonego przez Jaruzelskiego i WRON i to co było po nim, to był okres smuty i ciemnych barw, który skończył się planem Balcerowicza, popiwku i upadkiem wielu zakładów pracy, bezrobocia i wstydu z bycia bezrobotnym i brania kuroniówki. Upadek wielu zakładów to jest efekt postkomuny i stanu wojennego. Dlatego IPN, kluby Gazety Polskiej, panie Głowacki drążyć temat do spodu, liczę, że społeczeństwo polskie nie jest głupie i poprze na drugą kadencję zjednoczona prawicę. Nie patrzeć na dewiacje postkomunistyczne Eychlera i jemu podobnych. Tak trzymać, niech piszczą ze złości ci co Boga nie mają w sercu.
Komunistyczne zbrodnie nie powinny ulec przedawnieniu !!!!!
Dodane przez Josek, w dniu 19.03.2019 r., godz. 21.45
Pan Głowacki w komentarzach pod felietonem podjął pośrednio jeszcze jeden ważny temat związany z Żołnierzami Wyklętymi, a mianowicie temat ich prześladowców i katów , a co niektórych wymienił także z nazwiska. Jeśli już mówimy i piszemy o podziemiu antykomunistycznym, o jego ideach, walce i heroiźmie nie możemy zapominać o drugiej stronie historii, czyli o oprawcach komunistycznych, którzy ich represjonowali, katowali, a w wielu wypadkach mordowali. W dzisiejszej Polsce to wciąż niechciane zagadnienie, spychane na margines - temat tabu. Nawet seledynowy KODerek Eychler pisząc tak obszernie nie wspomniał ani słowem o komunistycznych mordercach i co robią dziś ich potomkowie..... Czasy powojenne miały dwa oblicza: jedno to Żołnierze Wyklęci, którzy walczyli o wolnośc i prawdziwą niepodległość Polski, a z drugiej komunistyczni wasale Moskwy, którzy robili wszystko, aby jak najwięcej żołnierzy podziemia antkomunistycznego i niezależnych przywódców politycznych i duchowych odsunąć w niebyt, często w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nie udało im sie zabić pamięci o Żołnierzach Wyklętych. Ale najbardziej przykre jest to, że nawet w III RP ich oprawcy nie zostali rozliczeni i osądzeni. A niektórzy publicznie szydzili nawet z zamordowanych i ich dzieci. Np. po 50 latach, kiedy nastąpiło przedawnienie, Jerzy Vaulin napisał list do syna Żubrydów, który w chwili śmierci rodziców miał 4 lata /najmłodszy więzień UB/. Opisał w nim swoją zbrodnię, szydząc zarazem: "Nie czuję pokuty, jest to moje największe bojowe przeżycie, zakończone zwycięstwem. (...) mogę cynicznie mówić np. że lubię zabijać ludzi, ale to lubienie ulega przedawnieniu". A przy spotkaniu z synem Żubrydów Januszem ten kanalia tak powiedział: - "Czy w związku ze śmiercią rodziców otrzymał pan od państwa odszkodowanie, bo jeśli tak to powinien pan być mi wdzięczny i mi podziękować..." Nadmienię dla tych co nie wiedzą, że Antonina Żubryd była w 8 miesiącu ciąży gdy została zamordowana przez tego bydlaka. Gdzieś kiedyś wyczytałem, że powinien powstać swoisty pomnik w postaci Drogi lub Scieżki Hańby z kamieniami, na których byłyby wizerunki i nazwiska zbrodniarzy komunistycznych. Myślę, że to dobry pomysł !!!!!
kto lubi kapustę? ten ma" Głowy "" puste... to tylko rym :)he, he
Dodane przez nie josek i nie Głowacki, w dniu 19.03.2019 r., godz. 23.19
co wy joski i Głowackie anonimy wypisujecie? Bardzo wam współczuję! musi być wam żle! pewnie żle sypiacie, bo żle mówicie, nie czujecie! A WIECIE JAK PACHNIE POWIETRZE?....TACY ZAPĘDZENI! i to słownictwo żywcem przeniesione z PRL-U. z tRYBUNY lUDU! A W NIEDZIELĘ DO KOŚCIÓŁKA a w poniedziałek do soboty "plugawa" cytuję-nawalanka! krew pulsuje, wypieki na twarzy!Już w latach siedemdziesiątych śpiewał o was Jacek Kleyff NIC nie wiedząc jeszcze o was w Wyszkowie! - . ...Zawsze jak odwaga jest tania to jest ich pełno...
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 20.03.2019 r., godz. 05.52
Wróćmy do naszych wyszkowskich tematów. Tegoroczne obchody święta 1 marca były dość dziwne ze względu na przyklejanie się do Żołnierzy Wyklętych nowoczesnych POwsko-KODerskich i postkomunistycznych cwaniaków. Z jednej strony świadczy to o dzisiejszej sile mitu ŻW, z drugiej pozostawia pewien niesmak. Szczęśliwie po raz kolejny zorganizowany został bieg Tropem Wilczym, a więc środowiska niepodległościowe miały też swoje miejsce do świętowania . Ta inicjatywa rozwija się dynamicznie od wielu lat. W tym roku dla uczczenia Wyklętych biegło kilkadziesiąt tysięcy osób w ok. 360 miejscach w Polsce i poza granicami naszego kraju. U nas w Wyszkowie bieg został zorganizowany po raz czwarty, w tym po raz drugi na terenie Nadleśnictwa Wyszków. W samym biegu uczestniczyło ponad 210 osób, było bardzo dużo młodzieży, a nawet dzieci. Najmłodszy znany mi uczestnik biegu miał 8 lat. Przybyły całe rodziny z dziećmi. Do tego sporo osób towarzyszących. W mojej ocenie ze względu na docieranie do różnych środowisk i spontaniczny udział młodzieży bieg Tropem Wilczym jest najbardziej udaną, wyszkowską inicjatywą upamiętniającą Żołnierzy Wyklętych. Wielkie gratulacje dla organizatorów !!!
komunistyczne zbrodnie nie powinny ulec przedawnieniu !!!
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 20.03.2019 r., godz. 19.06
Panie Josku, pańskie uwagi, dotyczące komunistycznych zbrodniarzy są jak zwykle bardzo celne i wchodzą w istotę sprawy. Zarówno ubole (Romkowski, Fejgin, Brystigierowa i inni), organizujący terror lat 40tych i 50tych, jak i zbrodniarze sądowi typu Michnik, czy Wolińska nie zostali nigdy osądzeni. Albo spokojnie dokonali żywota w luksusach w PRLu, czy nawet w III RP ( np. Humer, Romkowski, Różański i in. ), albo czmychnęli do Izraela ( Morel), Szwecji ( Michnik), czy Anglii (Wolińska) i ochraniani przez międzynarodowych lewaków udawali ofiary polskiego "antysemityzmu". Dziś, jak sądzę pozostał nam jedynie osąd moralny ich zbrodni. Dobrze jednak, że Michnik, jedyny żyjący morderca sądowy, jednocześnie, jak się okazało zwolennik KODu jest nadal ścigany przez polski wymiar sprawiedliwości.
do Głowackiego
Dodane przez takie sobie, w dniu 20.03.2019 r., godz. 22.55
napisałeś o 5 52 rano. Jednak ma rację Josek, nie możesz spać....
Dodane przez Marek Eychler, w dniu 21.03.2019 r., godz. 08.50
Zbrodniarzy stalinowskich ochraniała zarówno władza komunistyczna przed 89-tym jak i dzisiejsza "prawica", która pomaga im i ich dzieciom żyć na odpowiednim poziomie i zajmować wysokie stanowiska w Polsce, zatrudniając ich w spółkach skarbu państwa, oferując stanowiska w rządzie. Przykładów aż nadto. Ochraniając ich podnoszą jednocześnie wielki wrzask, jak to oni zwalczają komunę, żeby tylko zamącić ludziom w głowach, otumanić. Podobnie sprawy się miały ze zbrodniarzami hitlerowskimi, których ochraniał po wojnie Watykan, organizował im ucieczki do Ameryki Południowej, nowe dokumenty, nową tożsamość o czym nie był łaskaw się nawet zająknąć Wojtyła podczas wieloletniego panowania. Skupił się za to na ochranianiu kościelnych pedofilów, żeby żadnemu z nich włos z głowy nie spadł. A taki był święty...
Androny opowiadane przez rozbrykanego wesołka po wypiciu "krówki" !!!
Dodane przez Josek, w dniu 21.03.2019 r., godz. 17.57
Temu seledynowemu błaznowi pomyliły się realia, a jego umysł nie różni się niczym od rozumu upośledzonego przez alkohol menela. Przytaczając takie absurdalne pojęcia w kwestii zbrodniarzy komunistycznych i oczerniając innych np. papieża JP II - sam skazuje się ostracyzm społeczny. Najbardziej ograniczony umysłowo jest ten, który wierzy na słowo we wszystko co usłyszy lub przeczyta w "gazecie jąkały". Człowiek inteligentny sprawdza źródła i je koryguje, żeby ktoś go nie wprowadził w błąd lub celowo okłamał.
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 23.03.2019 r., godz. 06.59
Byłem ostatnio dwukrotnie w dawnym więzieniu mokotowskim, na Rakowieckiej 37 w Warszawie, m.in. w miejscu, w którym komunistyczni oprawcy w najokrutniejszy sposób mmordowali gen. Fieldorfa, pułkownika Kasznicę, majora Szendzielarza, rotmistrza Pileckiego. A także wielu, wielu innych polskich patriotów. M.in. również naszych wyszkowskich bohaterów, dowódcę partyzantów Puszczy Białej Jana Kmiołka i żołnierza jego oddziału Stanisława Kowalczyka. Dziś jest tam tworzone, zgodnie z decyzją polskich władz z 2016 roku Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. To bardzo symboliczna decyzja. W miejscu, które było katownią polskich patriotów powstaje dziś ich muzeum. Jeszcze w roku 2015, krótko po zmianie władzy tam, gdzie zabijano w latach 40tych i 50tych, strzałem katyńskim polskich żołnierzy nie było nic. Ot, piwnica, jak zapewne wiele innych. Służba więzienna była bardzo zdziwiona tym, że ktoś w takim miejscu chce postawić krzyż. To znamienne – to było prawie 30 lat po tym jak „skończył się komunizm” wg słów pewnej aktoreczki. Warto tam pojechać już dziś. Namawiam do tego wszystkich myślących i czujących po polsku. Warto zapoznać się z tymi miejscami, dowiedzieć, co się tam działo. Ale dokumentowanie historii przez muzeum to tylko pierwsza sprawa. Powoli staje się ono żywym ośrodkiem, gdzie mogą spotykać się środowiska antykomunistyczne. Ziarno kiełkuje w nowym miejscu.
do Głowackiego
Dodane przez jan, w dniu 25.03.2019 r., godz. 01.02
nic nie warte są twoje wyprawy do katowni jeśli w tym samym tekście wyrazasz się o osobie której nawet nie znasz-"pewna aktoreczka" NIE DLA WSZYSTKICH MASZ SZACUNEK? ODPOWIEDZ, DLACZEGO?
Dodane przez AS-R37, w dniu 25.03.2019 r., godz. 12.40
Panie Głowacki proszę nie manipulować faktami. Więcej precyzji. Z wymienionych przez Pana oprawców komunistycznych Humer został skazany w 1994 roku w III RP a zmarł podczas przerwy w odbywaniu kary w 2001 roku w wieku 84 lat. Siedział na Rakowieckiej (hihot historii). Natomiast Romkowski zmarł w 1968 roku, skazany w marcu 1957 na 15 lat więzienia, został ułaskawiony przez Radę Państwa w 1964, zaś Różański zmarł w 1981 roku. Wcześniej tak jak Romkowski został skazany na 15 lat więzienia, i tak jak on został ułaskawiony przez Radę Państwa w 1964. Obydwaj odbywali swoje kary. Trudno więc tych dwóch ostatnich sądzić w III RP skoro już nie żyli a nawet gdyby to już byli karani. PS. Tak jak "jan" wyrażam swoja dezaprobatę dla sposobu w jaki p.Głowacki określa p.Szczepkowską. A Ty kim jesteś p.Głowacki by tak mówić?
odpowiadając janowi i asowi wywiadu J23
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 25.03.2019 r., godz. 19.55
Z tego, że ktoś posiadł umiejętność zagrania roli w filmie nie wynika, że potrafi diagnozować sytuację polityczną. Udowodniła to Joanna Szczepkowska wypowiadając w 1989 roku dość znane słowa, że "skończył się komunizm". Stała się w ten sposób, myślę, że nieświadomie, elementem komunistycznej maskirowki. Niestety jej wypowiedzi z ostatnich lat wskazują, że do dziś tego nie rozumie.
pamiętamy
Dodane przez pulwy, w dniu 26.03.2019 r., godz. 07.03
Ziarno też kiełkuje też na grobach ofiar takich "bohaterów" jak Kmiołkowie. Tu przyjedzcie z tym kitem o bohaterach.
Dodane przez Anonim, w dniu 26.03.2019 r., godz. 12.30
Wielu kolaborantów wojennych i powojennych do dziś nie poniosło kary za zdradę. W mojej miejscowości na pogrzebie dowiedziałam się że zmarły za czasów wojny tworzył listy osób wysyłanych na roboty do Niemiec. Jak dana rodzina miała czym wykupić swojego członka, to wykreślał go, jak ktoś nie miał na łapówkę, to z takiej rodziny wysyłał 2 osoby. Dzięki wojnie stał się największym gospodarzem w okolicy. U nas nie było takich Kmiołków, bo by sobie tak nie poczyniał.
Pulwy - pamiętamy
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 26.03.2019 r., godz. 19.43
Oto fragment opracowania pani Doroty Cywińskiej o oddziale partyzanckim Jana Kmiołka z Zeszytów Wyszkowskich nr 4 - "Nikt jak Janek nie znał Pulw i okolicznych lasów ! Dzięki temu oddział uniknął wielokrotnie obławy KBW i UB. Tak było i 15 lipca 1948 roku, gdy PUBP z Pułtuska, w wyniku donosu swego agenta urządziło obławę w Grądach Polewnych. Oddział Jana Kmiołka wymknął się z pierścienia swoimi ścieżkami podczas gdy ubecy zmęczeni i przemoczeni w bagnach stracili całkiem orientację ( strzelali sami do siebie !). Jeszcze kilka dni błądzili po Pulwach bojąc się wyjść z ukrycia i zetknąć z partyzantami..... Tak miał Janek mir i oparcie wśród ludzi. Do dzisiaj starzy mieszkańcy kurpiowskich wiosek z dumą pokazują stodoły, w których oddział kwaterował." Dodam od siebie, że do dzisiaj ubowcy, komunistyczni donosiciele i ich potomkowie próbują oczerniać polskich bohaterów - Jana Kmiołka i Jego żołnierzy.
do Głowackiego Joska i Anonima
Dodane przez nie wżne, w dniu 31.03.2019 r., godz. 03.53
Ładnie się bawisz Głowacki! Wymyśliłeś Joska i Anonima i myślisz że jesteś inteligentny? Baw się dalej!

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta