Nigdy nie brakowało nam serca do gry
(Zam: 06.11.2018 r., godz. 17.39)Rhinos Wyszków zakończyli sezon rozgrywek osiągając siódme miejsce w kraju. To niesamowity sukces drużyny, która istnieje zaledwie od kilku lat. Klub już przygotowuje się do nowego sezonu – w najbliższych dniach odbędzie się nabór do drużyny.
O minionych miesiącach i planach na przyszłość rozmawialiśmy z prezesem Rhinos Wyszków Piotrem Wykowskim.
„Wyszkowiak”: Po zakończeniu sezonu i krótkim odpoczynku we wrześniu klub zorganizował otwarte treningi.
Piotr Wykowski: – Tak, każdy kto chciał mógł przyjść, zobaczyć, jak one wyglądają, z jakim wysiłkiem się wiążą. Teraz planujemy przeprowadzenie naboru do drużyny. Odbędzie się on 16, 19, 23, 26 października. Będzie można do nas dołączyć i zacząć trenować przed rozpoczęciem kolejnego sezonu.
Jak duża będzie wymiana zawodników?
– Co roku dochodzi do nas ok. 10 osób, ale też ok 5-6 odchodzi. W poprzednim sezonie mieliśmy wzmocnienia ze strony zawodników pochodzących z Warszawy. Nie wiem, czy uda się nam pozyskać ich ze stolicy w tym roku, bo powstała tam nowa drużyna. Żyjemy w małym mieście, jest tu może trochę trudniej o aktywnych mieszkańców chętnych do uprawiania sportu. Niektórzy wolą komentować, zamiast działać. Często dochodziły do mnie opinie, że zabieramy jako drużyna pieniądze innym, co może zniechęcać do naszego klubu.
Jak to zabieracie?
– Mówi się, że zabieramy innym klubom pieniądze rzekomo przez znajomości. To chyba zazdrość, że komuś coś lepiej wychodzi. U nas wydatkowanie pieniędzy jest przejrzyste. Wgląd do finansów ma każdy zawodnik, wszystkie wydatki są z nimi konsultowane. Może inni zazdroszczą, że nie mają dostępu do wiedzy o tym, co się w ich klubach dzieje i dlatego wypowiadają się negatywnie, co bardzo boli, kiedy człowiek angażuje się i stara się jako wolontariusz zrobić coś dla mieszkańców.
Z punktu widzenia klubów mających dotację z gminy zawsze istnieje niepewność, jak wysoką dotację dostaną w kolejnym sezonie. Na ile w minionym sezonie dotacja wystarczyła na pokrycie kosztów działania Rhinos Wyszków?
– W tym roku na moją prośbę budżet był podzielony inaczej – nasz sezon zaczyna się w styczniu kończy w czerwcu, a dotacje zazwyczaj są rozbite na cały rok. Poprosiliśmy o przyznanie większej transzy w trakcie naszego sezonu, gdy mamy więcej wydatków, a drugiej, mniejszej już po zakończeniu rozgrywek. Dotacja wystarcza na opłaty ligowe, wynajem autobusów, dzięki czemu w tym roku zawodnicy nie musieli płacić za autokary, a także część trafia do naszych trenerów. Większość pieniędzy z dotacji jest przeznaczanych na wynajem boiska. Zgłaszałem to jako uwagę, że dostajemy dotację z gminy na boisko, płacimy za wynajem podległemu gminie Wyszkowskiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji. Pieniądz po prostu krąży bez sensu. Wiąże się to z koniecznością rozliczania faktur, kosztami księgowania, do tego dochodzą podatki, a my działamy non profit, więc nie odliczamy podatku. Tylko tracimy. Co roku też trzeba aneksować umowy, bo nigdy nie wiadomo, ile wyniosą koszty wynajmu boiska.
Kiedy powstawał klub, spotkał się dużym zainteresowaniem m.in. z powodu dość nietypowej jak na warunki lokalne dyscypliny sportu. Czy po kilku latach zainteresowanie tym sportem jest równie duże?
– Jest grupa ok. 30 osób, które od początku trenują w drużynie. Dochodzą też osoby nowe. Na początku zainteresowanie wynikało z pewnej euforii związanej z nową dyscypliną w Wyszkowie, ludzie nie wiedzieli jeszcze, o co w tym sporcie chodzi. Teraz lepiej znają zasady i kibicują bardziej świadomie. Na stadionie na każdym meczu średnio jest ponad 300 kibiców. Wymogiem ligi jest też transmisja meczu na żywo w internecie, więc na pewno część kibiców zostaje w domu. Dążę do tego, by zawodnikom było lżej. Teraz płacą składki na rzecz klubu. Chciałbym w przyszłym sezonie porozumieć się ze sponsorami, by możliwe było zniesienie tych opłat. Myślę, że wtedy wzrośnie zainteresowanie grą w zespole i dołączą do nas szczególnie młodzi zawodnicy.
Jest to duża bariera finansowa?
– Po sezonie zawodnicy płacili 50 zł, w sezonie 70 zł miesięcznie. To może nie jest duża kwota dla osób, które pracują, ale dla młodzieży, osób, które mają 17-19 lat, to jest pewna bariera, muszą najczęściej prosić rodziców o wsparcie. Mamy zawodników, którzy mają trudną sytuację w rodzinie i nie płacą składek. Zwolniliśmy też z nich osoby niepełnoletnie. Natomiast osobom, które skończyły 18 lat staramy się pomagać w znalezieniu dorywczej pracy, która pomoże im finansowo. A cały budżet? Na razie czekamy na umowy z ligą i dowiemy się o całej reszcie kosztów, która wzrośnie przez m.in. transmisje spotkać w telewizji.
Spotkanie ligowe mamy 10 listopada i wtedy będziemy ustalać szczegóły sezonu, choć prawdopodobnie będzie on w podobnych terminach jak poprzednio – rozpocznie się w marcu, a do czerwca zakończy się sezon zasadniczy. Potem zaczną się play-off, finały. Ostatnio mało brakowało nam do awansu do fazy play-off. Gdyby to się udało, skończylibyśmy sezon w połowie lipca.
Z jednej strony osiągnęliście jako młoda drużyna duży sukces, ale z drugiej strony chyba pozostał duży niedosyt, że tak niewiele brakowało.
– Zaważyła jedna akcja, nasz rozgrywający nie złapał piłki, a była to okazja do awansu do play-off. Jeśli brać pod uwagę ambicje sportowe, to jesteśmy zawiedzeni, ale z drugiej strony stoczylibyśmy walkę z wicemistrzem Polski. Byłby to duży wysiłek, także finansowy, a tak skończyliśmy sezon na plusie.
Im większe sukcesy drużyny, kolejne wygrane i dłuższy sezon, tym większe wydatki.
– Jeśli organizujemy mecz u siebie, w przypadku każdego koszt sędziów to ponad 2,5 tys. zł. Kosztuje przygotowanie zawodników, wydłużenie kontraktów dla trenerów, wynajem boiska, ewentualne autokary czy chociażby hotel, bo gramy spotkania w całej Polsce.
Czy cała organizacja jest na Twojej głowie?
– Można powiedzieć, że w 95 proc. tak, szczególnie jeśli chodzi o sprawy finansowe. Każdy wydatek musi być zgodny ze statutem stowarzyszenia i warunkami przyznania dotacji. Są oczywiście zawodnicy, którzy pracują dla klubu, a których pracę zauważa niewielu ludzi spoza klubu. Jak np. Kuba Kosewski odpowiedzialny jest za trenerów, wykonuje ogrom pracy. Ludziom wydaje się, że dzwonimy do trenera, umawiamy się i on przyjeżdża. A w rzeczywistości trzeba prowadzić rozmowy z trenerami, ale też pozyskać informacje od osób, z którymi współpracowali, drużyn, z którymi grali. To jest ogrom pracy zważywszy na fakt, że informacje zbieramy z całej Europy, a także musimy kontaktować się z klubami, szkołami w Stanach Zjednoczonych. Z kolei Bartosz Szymański, Mateusz Ślesik opiekują się drużyną, organizują treningi, także dla juniorów. Jest też zarząd, który ze względu na swoją popularność promuje gdzie się da nasz Klub. Jest wiele osób, które po cichu pracują na rzecz tego klubu. Jeśli chodzi o finansowe sprawy, spinam je ja, ale tak jak powiedziałem, zawodnicy zawsze mają ogromny wpływ na daną inwestycję oraz kiedy chcą, mają dostęp do informacji o finansach. Zawsze na zakończenie sezonu przygotowuję sprawozdanie finansowe, do którego mają pełny wgląd.
Czy współpraca z gminą układa się wam na zasadach partnerskich?
– Mamy duże wsparcie ze strony Leszka Marszała i Edyty Wittich z wydziału promocji, kultury i sportu Urzędu Miejskiego. Głównie z nimi współpracuję. Zawsze otwarci, o każdej porze, zdarzało się, że nawet wieczorami konsultowaliśmy wiele spraw. To współpraca, którą zdecydowanie oceniam pozytywnie.
Przed drużyną jeszcze uroczyste zakończenie tego sezonu.
– Po raz pierwszy od chwili powstania klubu 12 października organizujemy oficjalne zakończenie sezonu. Wcześniej nie mieliśmy na to budżetu, wiec robiliśmy spotkania, ale mniej oficjalne np. w bibliotece albo korzystając z lokali sponsorów. Teraz postanowiliśmy podziękować oficjalnie wszystkim, którzy nas wspierają w sposób taki, jak powinno to wyglądać w klubie sportowym. Przewidzieliśmy m.in. prezentację sponsorów, podziękowania dla nich. Będą też nagrody dla zawodników, bo to był naprawdę udany sezon, pomimo potknięć z amerykańskimi trenerami, którzy dosłownie nam uciekli i musieliśmy w środku sezonu ściągać dwóch kolejnych, co wiązało się z kosztami, ale też z niesamowitą pracą logistyczną. Ale daliśmy jakoś radę – bo jak bierzemy się za coś, robimy to na 100%.
Jak się sprawdza nowe boisko, wybudowane przez gminę także z myślą o Rhinos Wyszków?
– Kiedy było stare, trawiaste boisko boczne, to graliśmy na nim tylko my, w tym także mecze ligowe w pierwszym sezonie. Po jego wybudowaniu było takie zainteresowanie ze strony klubów, że było zagrożenie, że będzie brakowało dla nas terminów na treningi i mecze. Wszyscy zaczęli z nowego boiska korzystać, a główne trawiaste jest obecnie nieużytkowane. Nam się na nim dobrze gra, jest pełnowymiarowe, mamy swoje bramki, murawa jest miękka. Pod względem konstrukcji murawy nie ma takiego boiska w Polsce. Kiedy zawodnicy przyjeżdżają z całej Polski, to z zazdroszczą nam boiska. Dziwią się też, że tak małe miasto ma taki obiekt i drużynę futbolu amerykańskiego, która walczy z drużynami z Olsztyna, Warszawy, Gdyni, czy Białegostoku.
Jakie macie ambicje na kolejny sezon?
– Nie zejść poniżej 7 miejsca w kraju, które osiągnęliśmy w minionym sezonie. Będzie to ogromne wyzwanie, bo drużyny, które awansowały wzmacniają się, zawodnicy rotują. W Warszawie powstaje drużyna z połączenia Warsaw Sharks z Monarchs Ząbki, będzie w niej 80 zawodników, a nie tak jak u nas 45. Ale u nas nigdy nie brakowało serca do gry. Pod względem finansowym chciałbym do końca roku mieć taką sytuację, bym mógł powiedzieć zawodnikom, że nie będą musieli płacić składek, bo niestety na zarobki, jak w innych klubach, nie ma co liczyć, przynajmniej w najbliższym czasie.
Jak oceniasz zaangażowanie najmłodszych zawodników, którzy są wokół drużyny?
– Mają mistrzostwo Polski. Kacper Jaszewski uzyskał tytuł najlepszego zawodnika ataku, najlepszego skrzydłowego w Polsce. To duże osiągniecie. Wzmocni nas w najbliższym sezonie. W minionym sezonie wzmocnili drużynę Patryk Szczepaniak, Piotr Stępień, Mateusz Morka. Piotr Stępień, i Patryk Szczepaniak dostali się do młodzieżowej reprezentacji Polski. To są nasi wychowankowie, którzy od 15 roku życia zaczęli trenować pod kierunkiem naszych trenerów. To świetny prognostyk, a tak naprawdę powoli budujemy plan rozwoju, który chcemy wprowadzić od 2019 r. w życie.
Rozmawiała Justyna Pochmara
„Wyszkowiak”: Po zakończeniu sezonu i krótkim odpoczynku we wrześniu klub zorganizował otwarte treningi.
Piotr Wykowski: – Tak, każdy kto chciał mógł przyjść, zobaczyć, jak one wyglądają, z jakim wysiłkiem się wiążą. Teraz planujemy przeprowadzenie naboru do drużyny. Odbędzie się on 16, 19, 23, 26 października. Będzie można do nas dołączyć i zacząć trenować przed rozpoczęciem kolejnego sezonu.
Jak duża będzie wymiana zawodników?
– Co roku dochodzi do nas ok. 10 osób, ale też ok 5-6 odchodzi. W poprzednim sezonie mieliśmy wzmocnienia ze strony zawodników pochodzących z Warszawy. Nie wiem, czy uda się nam pozyskać ich ze stolicy w tym roku, bo powstała tam nowa drużyna. Żyjemy w małym mieście, jest tu może trochę trudniej o aktywnych mieszkańców chętnych do uprawiania sportu. Niektórzy wolą komentować, zamiast działać. Często dochodziły do mnie opinie, że zabieramy jako drużyna pieniądze innym, co może zniechęcać do naszego klubu.
Jak to zabieracie?
– Mówi się, że zabieramy innym klubom pieniądze rzekomo przez znajomości. To chyba zazdrość, że komuś coś lepiej wychodzi. U nas wydatkowanie pieniędzy jest przejrzyste. Wgląd do finansów ma każdy zawodnik, wszystkie wydatki są z nimi konsultowane. Może inni zazdroszczą, że nie mają dostępu do wiedzy o tym, co się w ich klubach dzieje i dlatego wypowiadają się negatywnie, co bardzo boli, kiedy człowiek angażuje się i stara się jako wolontariusz zrobić coś dla mieszkańców.
Z punktu widzenia klubów mających dotację z gminy zawsze istnieje niepewność, jak wysoką dotację dostaną w kolejnym sezonie. Na ile w minionym sezonie dotacja wystarczyła na pokrycie kosztów działania Rhinos Wyszków?
– W tym roku na moją prośbę budżet był podzielony inaczej – nasz sezon zaczyna się w styczniu kończy w czerwcu, a dotacje zazwyczaj są rozbite na cały rok. Poprosiliśmy o przyznanie większej transzy w trakcie naszego sezonu, gdy mamy więcej wydatków, a drugiej, mniejszej już po zakończeniu rozgrywek. Dotacja wystarcza na opłaty ligowe, wynajem autobusów, dzięki czemu w tym roku zawodnicy nie musieli płacić za autokary, a także część trafia do naszych trenerów. Większość pieniędzy z dotacji jest przeznaczanych na wynajem boiska. Zgłaszałem to jako uwagę, że dostajemy dotację z gminy na boisko, płacimy za wynajem podległemu gminie Wyszkowskiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji. Pieniądz po prostu krąży bez sensu. Wiąże się to z koniecznością rozliczania faktur, kosztami księgowania, do tego dochodzą podatki, a my działamy non profit, więc nie odliczamy podatku. Tylko tracimy. Co roku też trzeba aneksować umowy, bo nigdy nie wiadomo, ile wyniosą koszty wynajmu boiska.
Kiedy powstawał klub, spotkał się dużym zainteresowaniem m.in. z powodu dość nietypowej jak na warunki lokalne dyscypliny sportu. Czy po kilku latach zainteresowanie tym sportem jest równie duże?
– Jest grupa ok. 30 osób, które od początku trenują w drużynie. Dochodzą też osoby nowe. Na początku zainteresowanie wynikało z pewnej euforii związanej z nową dyscypliną w Wyszkowie, ludzie nie wiedzieli jeszcze, o co w tym sporcie chodzi. Teraz lepiej znają zasady i kibicują bardziej świadomie. Na stadionie na każdym meczu średnio jest ponad 300 kibiców. Wymogiem ligi jest też transmisja meczu na żywo w internecie, więc na pewno część kibiców zostaje w domu. Dążę do tego, by zawodnikom było lżej. Teraz płacą składki na rzecz klubu. Chciałbym w przyszłym sezonie porozumieć się ze sponsorami, by możliwe było zniesienie tych opłat. Myślę, że wtedy wzrośnie zainteresowanie grą w zespole i dołączą do nas szczególnie młodzi zawodnicy.
Jest to duża bariera finansowa?
– Po sezonie zawodnicy płacili 50 zł, w sezonie 70 zł miesięcznie. To może nie jest duża kwota dla osób, które pracują, ale dla młodzieży, osób, które mają 17-19 lat, to jest pewna bariera, muszą najczęściej prosić rodziców o wsparcie. Mamy zawodników, którzy mają trudną sytuację w rodzinie i nie płacą składek. Zwolniliśmy też z nich osoby niepełnoletnie. Natomiast osobom, które skończyły 18 lat staramy się pomagać w znalezieniu dorywczej pracy, która pomoże im finansowo. A cały budżet? Na razie czekamy na umowy z ligą i dowiemy się o całej reszcie kosztów, która wzrośnie przez m.in. transmisje spotkać w telewizji.
Spotkanie ligowe mamy 10 listopada i wtedy będziemy ustalać szczegóły sezonu, choć prawdopodobnie będzie on w podobnych terminach jak poprzednio – rozpocznie się w marcu, a do czerwca zakończy się sezon zasadniczy. Potem zaczną się play-off, finały. Ostatnio mało brakowało nam do awansu do fazy play-off. Gdyby to się udało, skończylibyśmy sezon w połowie lipca.
Z jednej strony osiągnęliście jako młoda drużyna duży sukces, ale z drugiej strony chyba pozostał duży niedosyt, że tak niewiele brakowało.
– Zaważyła jedna akcja, nasz rozgrywający nie złapał piłki, a była to okazja do awansu do play-off. Jeśli brać pod uwagę ambicje sportowe, to jesteśmy zawiedzeni, ale z drugiej strony stoczylibyśmy walkę z wicemistrzem Polski. Byłby to duży wysiłek, także finansowy, a tak skończyliśmy sezon na plusie.
Im większe sukcesy drużyny, kolejne wygrane i dłuższy sezon, tym większe wydatki.
– Jeśli organizujemy mecz u siebie, w przypadku każdego koszt sędziów to ponad 2,5 tys. zł. Kosztuje przygotowanie zawodników, wydłużenie kontraktów dla trenerów, wynajem boiska, ewentualne autokary czy chociażby hotel, bo gramy spotkania w całej Polsce.
Czy cała organizacja jest na Twojej głowie?
– Można powiedzieć, że w 95 proc. tak, szczególnie jeśli chodzi o sprawy finansowe. Każdy wydatek musi być zgodny ze statutem stowarzyszenia i warunkami przyznania dotacji. Są oczywiście zawodnicy, którzy pracują dla klubu, a których pracę zauważa niewielu ludzi spoza klubu. Jak np. Kuba Kosewski odpowiedzialny jest za trenerów, wykonuje ogrom pracy. Ludziom wydaje się, że dzwonimy do trenera, umawiamy się i on przyjeżdża. A w rzeczywistości trzeba prowadzić rozmowy z trenerami, ale też pozyskać informacje od osób, z którymi współpracowali, drużyn, z którymi grali. To jest ogrom pracy zważywszy na fakt, że informacje zbieramy z całej Europy, a także musimy kontaktować się z klubami, szkołami w Stanach Zjednoczonych. Z kolei Bartosz Szymański, Mateusz Ślesik opiekują się drużyną, organizują treningi, także dla juniorów. Jest też zarząd, który ze względu na swoją popularność promuje gdzie się da nasz Klub. Jest wiele osób, które po cichu pracują na rzecz tego klubu. Jeśli chodzi o finansowe sprawy, spinam je ja, ale tak jak powiedziałem, zawodnicy zawsze mają ogromny wpływ na daną inwestycję oraz kiedy chcą, mają dostęp do informacji o finansach. Zawsze na zakończenie sezonu przygotowuję sprawozdanie finansowe, do którego mają pełny wgląd.
Czy współpraca z gminą układa się wam na zasadach partnerskich?
– Mamy duże wsparcie ze strony Leszka Marszała i Edyty Wittich z wydziału promocji, kultury i sportu Urzędu Miejskiego. Głównie z nimi współpracuję. Zawsze otwarci, o każdej porze, zdarzało się, że nawet wieczorami konsultowaliśmy wiele spraw. To współpraca, którą zdecydowanie oceniam pozytywnie.
Przed drużyną jeszcze uroczyste zakończenie tego sezonu.
– Po raz pierwszy od chwili powstania klubu 12 października organizujemy oficjalne zakończenie sezonu. Wcześniej nie mieliśmy na to budżetu, wiec robiliśmy spotkania, ale mniej oficjalne np. w bibliotece albo korzystając z lokali sponsorów. Teraz postanowiliśmy podziękować oficjalnie wszystkim, którzy nas wspierają w sposób taki, jak powinno to wyglądać w klubie sportowym. Przewidzieliśmy m.in. prezentację sponsorów, podziękowania dla nich. Będą też nagrody dla zawodników, bo to był naprawdę udany sezon, pomimo potknięć z amerykańskimi trenerami, którzy dosłownie nam uciekli i musieliśmy w środku sezonu ściągać dwóch kolejnych, co wiązało się z kosztami, ale też z niesamowitą pracą logistyczną. Ale daliśmy jakoś radę – bo jak bierzemy się za coś, robimy to na 100%.
Jak się sprawdza nowe boisko, wybudowane przez gminę także z myślą o Rhinos Wyszków?
– Kiedy było stare, trawiaste boisko boczne, to graliśmy na nim tylko my, w tym także mecze ligowe w pierwszym sezonie. Po jego wybudowaniu było takie zainteresowanie ze strony klubów, że było zagrożenie, że będzie brakowało dla nas terminów na treningi i mecze. Wszyscy zaczęli z nowego boiska korzystać, a główne trawiaste jest obecnie nieużytkowane. Nam się na nim dobrze gra, jest pełnowymiarowe, mamy swoje bramki, murawa jest miękka. Pod względem konstrukcji murawy nie ma takiego boiska w Polsce. Kiedy zawodnicy przyjeżdżają z całej Polski, to z zazdroszczą nam boiska. Dziwią się też, że tak małe miasto ma taki obiekt i drużynę futbolu amerykańskiego, która walczy z drużynami z Olsztyna, Warszawy, Gdyni, czy Białegostoku.
Jakie macie ambicje na kolejny sezon?
– Nie zejść poniżej 7 miejsca w kraju, które osiągnęliśmy w minionym sezonie. Będzie to ogromne wyzwanie, bo drużyny, które awansowały wzmacniają się, zawodnicy rotują. W Warszawie powstaje drużyna z połączenia Warsaw Sharks z Monarchs Ząbki, będzie w niej 80 zawodników, a nie tak jak u nas 45. Ale u nas nigdy nie brakowało serca do gry. Pod względem finansowym chciałbym do końca roku mieć taką sytuację, bym mógł powiedzieć zawodnikom, że nie będą musieli płacić składek, bo niestety na zarobki, jak w innych klubach, nie ma co liczyć, przynajmniej w najbliższym czasie.
Jak oceniasz zaangażowanie najmłodszych zawodników, którzy są wokół drużyny?
– Mają mistrzostwo Polski. Kacper Jaszewski uzyskał tytuł najlepszego zawodnika ataku, najlepszego skrzydłowego w Polsce. To duże osiągniecie. Wzmocni nas w najbliższym sezonie. W minionym sezonie wzmocnili drużynę Patryk Szczepaniak, Piotr Stępień, Mateusz Morka. Piotr Stępień, i Patryk Szczepaniak dostali się do młodzieżowej reprezentacji Polski. To są nasi wychowankowie, którzy od 15 roku życia zaczęli trenować pod kierunkiem naszych trenerów. To świetny prognostyk, a tak naprawdę powoli budujemy plan rozwoju, który chcemy wprowadzić od 2019 r. w życie.
Rozmawiała Justyna Pochmara
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl