„Kurpie Zawsze Walczące”
(Zam: 23.11.2016 r., godz. 14.20)W niedzielę 13 listopada w Wyszkowskim Ośrodku Kultury „Hutnik” odbyła się dwunasta gala z serii Kurpiowskiej Kuźni Mistrzów, zatytułowana „Kurpie Zawsze Walczące”.
Kurpiowska Kuźnia Mistrzów to projekt skupiający się na popularyzacji sportów walki, wyławianiu miejscowych talentów oraz promocji regionu. Dwunastą galę, „Kurpie Zawsze Walczące” można było obejrzeć w sali widowiskowej WOK „Hutnik”, gdzie na specjalnie przygotowanym ringu odbył się szereg walk w formułach MMA, K-1, Muay Thai i boksie.
Całe wydarzenie można podzielić na dwie części. W pierwszej z nich rywalizowali ze sobą debiutanci oraz mniej doświadczeni zawodnicy i zawodniczki. Dobre występy (dwie walki) zanotowała Natalia Jędrysiak, zawodniczka MMA, reprezentująca Bambero Team Wyszków. Inna reprezentantka Bambero Team Wyszków, Paulina Borkowska, w przekonujący sposób pokonała w formule K1 Alicję Sarnacką z Gimnazjonu Apin Wyszków.
W karcie głównej gali widzowie mogli obejrzeć osiem pojedynków.
W walce otwierającej galę Piotr Wielkopolan (Red Lion Club Miedzyrzec Podlaski) pokonał przez decyzję sędziów Jakuba Gila (Academia Gorila Olsztyn). Był to jedyny pojedynek Muay Thai na karcie głównej gali. Po trzech rundach rywalizacji sędziowie punktowali remis i zarządzono dogrywkę. Wielkopolan w czwartej rundzie znalazł w sobie nowe pokłady energii i mimo wcześniejszych kłopotów kondycyjnych, w decydującym momencie przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Sędziowie nie musieli za to punktować pojedynku Piotra Kacprzyńskiego (Gimnazjon Apin Wyszków). Nasz zawodnik szybko zakończył swój pojedynek z Pawłem Strzelczykiem (KS War-Sztat Warszawa). Kacprzyński dominował w pojedynku, świetnie operował prawym krzyżowym i trzykrotnie doprowadził do liczenia rywala. Sędzia Marzena Rajkowska nie mogła podjąć innej decyzji, niż przerwanie walki i ogłoszenie zwycięstwa wyszkowianina przez TKO.
Niefortunnie zakończyła się walka dwóch zawodników Gimnazjon Apin Wyszków, Łukasza Szydlika i Ludwika Szwaczyka. W czasie jednej z akcji Szydlik przestrzelił cios, a impet z jakim wyprowadził uderzenie sprawił, że doznał kontuzji barku. Zawodnik nie był w stanie kontynuować pojedynku z Ludwikiem Szwaczykiem, w rezultacie czego ten ostatni wygrał walkę przez TKO.
Dobry pojedynek na zasadach K-1 stoczyli Danik Buka (Academia Gorila Warszawa) i Bartek Tarnowski (Fight Gym Lublin). Walka stała na wysokim poziomie technicznym, zawodnicy szli łeb w łeb i sędziowie po trzech rundach wskazali niejednogłośnie na zawodnika z Lublina. Tak naprawdę, jeśli wynik poszedłby w drugą stronę, to Tarnowski nie powinien mieć pretensji. Zawodnik z Lublina celniej kopał i uderzał pięściami, natomiast Buka postawił na akcje nogami i walkę na tzw. „wsteku”. Rewanż jest w tej sytuacji bardziej niż wskazany.
Bardzo wyrównana była również walka Dominika Gryszkiewicza z Akademii Lwa Bemowo Warszawa z Bartłomiejem Witkowskim z Academia Gorila Olsztyn. Zawodnik z Warszawy postawił na techniki pięściarskie i w tym elemencie górował nad zawodnikiem z Olsztyna. Z upływem czasu coraz bardziej widoczne były braki kondycyjne zawodnika reprezentującego klub z Warszawy, czego jednak do końca nie potrafił wykorzystać Witkowski.
W pierwszej z walk wieczoru, po czteroletniej przerwie na ring powrócił Adam Augustynik (Gimnazjon Apin Wyszków), który zmierzył się z reprezentantem Wojska Polskiego z Poznania, Aleksandrem Adamiakiem. Augustynik, mający dużą przewagę warunków fizycznych, dopiero w trzeciej rundzie zaczął z nich korzystać, przestając wpadać do półdystansu. Adamiak, który wyszedł do walki z byłą mistrzynią świata w boksie zawodowym, Karoliną Łukasik, pokazał, że trzeba być ulepionym z twardej gliny, by być żołnierzem i przy okazji zajmując się pięściarstwem. Jednak kombinacje ciosów na korpus i sierpów na głowę to było za mało, by pokonać dość dobrze dysponowanego podopiecznego Pawła Delugi z Gimnazjonu Apin Wyszków. Jednogłośną decyzją sędziów wygrał Augustynik.
W drugiej walce wieczoru weteran, zawodnik i trener Gimnazjon Apin Wyszków, Marek Deluga, nie sprostał mającemu lepsze warunki fizyczne Anatolijowi Koziczowi z Białorusi, który reprezentował Academię Gorila Warszawa. Białorusin doskonale wykorzystał przewagę rozmiarów, trafiając w dystansie ciosami prostymi i podbródkowymi. Walczący przed swoją publicznością Deluga wykazał ogromne serce do walki, konsekwentnie próbując przebić się do półdystansu. Sam wyprowadził kila dobrych kombinacji, jednak to było za mało, by móc wygrać ze świetnie dysponowanym tego wieczora Białorusinem. Trzeba jednak przyznać, że Deluga naprawdę pokazał serce do walki, a ponadto otrzymał nagrodę za pracę z młodzieżą (prowadzi treningi boksu w klubie Gimnazjon Apin Wyszków).
W ostatniej walce wieczoru Mariusz Piersa (Ostrołęka Fight Academy) po emocjonującej walce pokonał na punkty Marcina Stańczykowskiego z miejscowego Gimnazjon Apin Wyszków. Już w pierwszej rundzie podopieczny Arkadiusza Ludwiczaka dwukrotnie doprowadził do liczenia zawodnika z Wyszkowa. Mimo wszystko, niesiony dopingiem swojej publiczności, Stańczykowski wytrwał w pierwszej rundzie. Zawodnicy od początku wdali się w dzikie wymiany i lepiej w nich się zaprezentował zawodnik reprezentujący klub z Ostrołęki, który prawą ręką zdołał dwukrotnie dosięgnąć szczęki Stańczykowskiego. Podopieczny Pawła Delugi już do końca pojedynku nie mógł przejąć inicjatywy, co oczywiście było spowodowane liczeniami. Mimo wszystko pokazał, że nawet trafiony jest groźny oraz że ma szczękę z granitu. Pojedynek naprawdę był wart miana walki wieczoru i obydwaj zawodnicy doskonale odpłacili się za zaufanie organizatorów. Fighterzy rozgrzali fanów do czerwoności i była to zdecydowanie najlepsza walka całej imprezy.
Wszystkim uczestnikom gali oraz organizatorom gratulujemy udanej imprezy i jednocześnie czekamy na kolejną edycję Kurpiowskiej Kuźni Mistrzów.
opr. Turu
Całe wydarzenie można podzielić na dwie części. W pierwszej z nich rywalizowali ze sobą debiutanci oraz mniej doświadczeni zawodnicy i zawodniczki. Dobre występy (dwie walki) zanotowała Natalia Jędrysiak, zawodniczka MMA, reprezentująca Bambero Team Wyszków. Inna reprezentantka Bambero Team Wyszków, Paulina Borkowska, w przekonujący sposób pokonała w formule K1 Alicję Sarnacką z Gimnazjonu Apin Wyszków.
W karcie głównej gali widzowie mogli obejrzeć osiem pojedynków.
W walce otwierającej galę Piotr Wielkopolan (Red Lion Club Miedzyrzec Podlaski) pokonał przez decyzję sędziów Jakuba Gila (Academia Gorila Olsztyn). Był to jedyny pojedynek Muay Thai na karcie głównej gali. Po trzech rundach rywalizacji sędziowie punktowali remis i zarządzono dogrywkę. Wielkopolan w czwartej rundzie znalazł w sobie nowe pokłady energii i mimo wcześniejszych kłopotów kondycyjnych, w decydującym momencie przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Sędziowie nie musieli za to punktować pojedynku Piotra Kacprzyńskiego (Gimnazjon Apin Wyszków). Nasz zawodnik szybko zakończył swój pojedynek z Pawłem Strzelczykiem (KS War-Sztat Warszawa). Kacprzyński dominował w pojedynku, świetnie operował prawym krzyżowym i trzykrotnie doprowadził do liczenia rywala. Sędzia Marzena Rajkowska nie mogła podjąć innej decyzji, niż przerwanie walki i ogłoszenie zwycięstwa wyszkowianina przez TKO.
Niefortunnie zakończyła się walka dwóch zawodników Gimnazjon Apin Wyszków, Łukasza Szydlika i Ludwika Szwaczyka. W czasie jednej z akcji Szydlik przestrzelił cios, a impet z jakim wyprowadził uderzenie sprawił, że doznał kontuzji barku. Zawodnik nie był w stanie kontynuować pojedynku z Ludwikiem Szwaczykiem, w rezultacie czego ten ostatni wygrał walkę przez TKO.
Dobry pojedynek na zasadach K-1 stoczyli Danik Buka (Academia Gorila Warszawa) i Bartek Tarnowski (Fight Gym Lublin). Walka stała na wysokim poziomie technicznym, zawodnicy szli łeb w łeb i sędziowie po trzech rundach wskazali niejednogłośnie na zawodnika z Lublina. Tak naprawdę, jeśli wynik poszedłby w drugą stronę, to Tarnowski nie powinien mieć pretensji. Zawodnik z Lublina celniej kopał i uderzał pięściami, natomiast Buka postawił na akcje nogami i walkę na tzw. „wsteku”. Rewanż jest w tej sytuacji bardziej niż wskazany.
Bardzo wyrównana była również walka Dominika Gryszkiewicza z Akademii Lwa Bemowo Warszawa z Bartłomiejem Witkowskim z Academia Gorila Olsztyn. Zawodnik z Warszawy postawił na techniki pięściarskie i w tym elemencie górował nad zawodnikiem z Olsztyna. Z upływem czasu coraz bardziej widoczne były braki kondycyjne zawodnika reprezentującego klub z Warszawy, czego jednak do końca nie potrafił wykorzystać Witkowski.
W pierwszej z walk wieczoru, po czteroletniej przerwie na ring powrócił Adam Augustynik (Gimnazjon Apin Wyszków), który zmierzył się z reprezentantem Wojska Polskiego z Poznania, Aleksandrem Adamiakiem. Augustynik, mający dużą przewagę warunków fizycznych, dopiero w trzeciej rundzie zaczął z nich korzystać, przestając wpadać do półdystansu. Adamiak, który wyszedł do walki z byłą mistrzynią świata w boksie zawodowym, Karoliną Łukasik, pokazał, że trzeba być ulepionym z twardej gliny, by być żołnierzem i przy okazji zajmując się pięściarstwem. Jednak kombinacje ciosów na korpus i sierpów na głowę to było za mało, by pokonać dość dobrze dysponowanego podopiecznego Pawła Delugi z Gimnazjonu Apin Wyszków. Jednogłośną decyzją sędziów wygrał Augustynik.
W drugiej walce wieczoru weteran, zawodnik i trener Gimnazjon Apin Wyszków, Marek Deluga, nie sprostał mającemu lepsze warunki fizyczne Anatolijowi Koziczowi z Białorusi, który reprezentował Academię Gorila Warszawa. Białorusin doskonale wykorzystał przewagę rozmiarów, trafiając w dystansie ciosami prostymi i podbródkowymi. Walczący przed swoją publicznością Deluga wykazał ogromne serce do walki, konsekwentnie próbując przebić się do półdystansu. Sam wyprowadził kila dobrych kombinacji, jednak to było za mało, by móc wygrać ze świetnie dysponowanym tego wieczora Białorusinem. Trzeba jednak przyznać, że Deluga naprawdę pokazał serce do walki, a ponadto otrzymał nagrodę za pracę z młodzieżą (prowadzi treningi boksu w klubie Gimnazjon Apin Wyszków).
W ostatniej walce wieczoru Mariusz Piersa (Ostrołęka Fight Academy) po emocjonującej walce pokonał na punkty Marcina Stańczykowskiego z miejscowego Gimnazjon Apin Wyszków. Już w pierwszej rundzie podopieczny Arkadiusza Ludwiczaka dwukrotnie doprowadził do liczenia zawodnika z Wyszkowa. Mimo wszystko, niesiony dopingiem swojej publiczności, Stańczykowski wytrwał w pierwszej rundzie. Zawodnicy od początku wdali się w dzikie wymiany i lepiej w nich się zaprezentował zawodnik reprezentujący klub z Ostrołęki, który prawą ręką zdołał dwukrotnie dosięgnąć szczęki Stańczykowskiego. Podopieczny Pawła Delugi już do końca pojedynku nie mógł przejąć inicjatywy, co oczywiście było spowodowane liczeniami. Mimo wszystko pokazał, że nawet trafiony jest groźny oraz że ma szczękę z granitu. Pojedynek naprawdę był wart miana walki wieczoru i obydwaj zawodnicy doskonale odpłacili się za zaufanie organizatorów. Fighterzy rozgrzali fanów do czerwoności i była to zdecydowanie najlepsza walka całej imprezy.
Wszystkim uczestnikom gali oraz organizatorom gratulujemy udanej imprezy i jednocześnie czekamy na kolejną edycję Kurpiowskiej Kuźni Mistrzów.
opr. Turu
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl