Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 21 grudnia 2024 r., imieniny Jana, Tomasza



Płonie, płonie Babilon

Ikona
(Zam: 15.03.2011 r., godz. 12.55)

Koncert legendy polskiego reggae, zespołu Izrael do ostatniego tygodnia stał pod znakiem zapytania, z racji zbyt małej liczby zarezerwowanych biletów. Jednak udało się – 12 marca z wyszkowskiej sceny popłynęły dźwięki utworów, które na stałe wpisały się do kanonu polskiej muzyki undergroundowej. „Plonie Babilon”, „Duchowa rewolucja” czy „See I&I” to jedne z wielu tytułów piosenek kultowego Izraela zagranych na żywo w minioną sobotę w Wyszkowskim Ośrodku Kultury „Hutnik”.

Zespół w składzie: Paweł Brylewski, Dariusz „Maleo” Malejonek, Paweł „Kelner” Rozwadowski, Włodzimierz „Kinior” Kiniorski, Piotr „Stopa” Żyzylewicz, Piotr „Samohut” Subotkiewicz i Sławomir „Dżu Dżu” Wróblewski zagrał w naszym mieście po raz pierwszy. Dlaczego o Izraelu mówi się jako o legendzie? Grupa muzyczna istnieje od 1983 roku, powstała z inicjatywy gitarzysty Brygady Kryzys Roberta Brylewskiego, wokalisty Deutera Pawła „Kelnera” Rozwadowskiego i jako pierwsza na dobre rozpropagowała muzykę reggae w Polsce – dźwięki wolności i pokoju, których w tamtych czasach spragnione było społeczeństwo. Niejednokrotnie kapela była gościem festiwalu w Jarocinie, piosenka „Wolność” wykonana w 1994 roku ukazała się na albumie różnych wykonawców „Fala” w roku następnym. Dziesięć lat później zespół zawiesił działalność. Płytą „Dża ludzie” wydaną w 2008 roku muzycy reaktywowali grupę. Łącznie na swoim koncie artyści mają siedem albumów, a ich piosenki znane są zarówno współczesnym nastolatkom, jak i ich starszym kolegom i rodzicom.
– Nie da się ukryć, że dla tego typu koncertu lepsza wydawałaby się przestrzeń bez krzeseł na widowni, być może to one właśnie zatrzymały niejedną osobę przed tańcem w rytm muzyki reggae – mówi Łukasz, jeden z uczestników sobotniego występu. – Większość osób siedziała na swoich miejscach, co dla grających mogło być dość nietypowym doświadczeniem – dodaje.
I trudno się z tą opinią nie zgodzić. Muzyka grana w sobotni wieczór na wyszkowskiej scenie zdecydowanie nie sprzyja biernemu odbiorowi „na siedząco”, sami muzycy byli ucieleśnieniem szaleńczej energii, mimo swoich już paru wiosen na karku. Zdecydowanie jednak na takie koncerty i na taką energię czeka wyszkowska publiczność. Miejmy nadzieje, że niedługo słuchacze będą mieli możliwość usłyszenia podobnie energetycznego występu. Nie zależy to jednak tylko od organizatorów, ale przede wszystkim od zainteresowania publiczności.
K.S.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta