Pedagogiczne ferie
(Zam: 19.03.2014 r., godz. 13.34)Wyszkowska młodzież i dzieciaki z grup Pedagogiki Niekonwencjonalnej tradycyjnie już w okresie ferii zimowych nie miały czasu na nudę. Streetworkerzy dla swoich podopiecznych postarali się o atrakcje i emocje.
Zaczęło się od długiej kąpieli w wyszkowskiej pływalni w pierwszych dniach ferii. Następnie połączone grupy wzięły udział w długo oczekiwanym wyjeździe na łyżwy na warszawski Torwar. Tu śmiechom, wyścigom, podskokom i przewrotom nie było końca. Chociaż dla kilku osób nie był to pierwszy wyjazd na ślizgawkę, to jednak zgodnie potwierdziły, że tak zmęczone na łyżwach jeszcze nie były. Wszyscy też spodziewali się zakwasów, które jak się okazało dały się troszkę we znaki – niektórzy mieli kłopoty z chodzeniem i siadaniem, ale to było też przypomnienie mile spędzonego czasu.
Młodzież miała jeszcze okazję odwiedzić Muzeum Kolejnictwa i Hula Kula, dzięki współpracy z „Fundacją Nad Bugiem”. Na tym wyjeździe największe zainteresowanie wśród uczestników wycieczki budziły lokomotywy parowe, do których można było wejść i wszystkiego dotknąć.
Następnie, szczególnie młodsi podopieczni z niecierpliwością oczekiwali na zajęcia survivalowe, najlepiej z jakimś marszem wieczorem lub nocą z noclegiem i oczywiście „strasznymi” historiami. Zbiórka odbyła się wieczorem – zaopatrzeni w śpiwory, odpowiednie buty pomaszerowaliśmy po zmroku przez las do Leszczydołu Nowin. W lesie ciemno, miejscami tylko płaty śniegu, śliski lód na leśnej drodze i zamarznięte kałuże – to wszystko marszu nie ułatwiało. Dzieciaki uczyły się pokonywać teren bez pomocy światła i mimo kilku wesołych wywrotek doskonale sobie radziły. Wielu doceniło świeży zapach żywicy i dopytywało się bez lęku o duchy. Dużą atrakcją był przejeżdżający przez zaciemniony las oświetlony samochód, a później z dala widoczny pociąg. W lesie korzenie i pofałdowany teren sprawiły, że nogi wszystkim się plątały. Dzieciaki prosiły o pozwolenie włączenia świateł – więc je włączyliśmy. Pierwsze zmęczenie od razu ustąpiło, las w świetle pięknie wyglądał, szczególnie aleja, którą się poruszaliśmy. Drogi ubywało błyskawicznie, doszliśmy do domu pani Asi, który jest w stanie surowym i bez żadnego ogrzewania. Apetyty wszystkim dopisywały – gospodyni poczęstowała nas herbatą i zadbała o wszystko – każdy dostał grube, dodatkowe ubranie. Pan Rafał przywiózł z kolei śpiwory i koce. Każdy miał też pod ręką awaryjną kołdrę. Ruszać się było ciężko, ale nikt nie marzł. W tych warunkach opowiadaliśmy sobie przeróżne historie, rozbrzmiewały bajki, legendy, dowcipy i wesołe opowieści. A rano radość jeszcze większa – nikt się nie mógł wyplątać ze swoich legowisk, wszyscy ze wszystkich się śmiali, zrobiło się gorąco. Nikomu się nie chciało wracać do domów, ale dzięki panu Rafałowi wracaliśmy już pojazdem.
Dziewczęta grupy młodzieżowej jeszcze wieczorem dotarły do Biblioteki Miejskiej na projekcję filmu „Dywizja Nastolatków”, a następnie długo rozmawiały z kapitanem Marianem Czajkowskim – jednym z nielicznych, żyjących „Żołnierzy Wyklętych”.
Andrzej Grajczyk,
oprac. J.P.
Młodzież miała jeszcze okazję odwiedzić Muzeum Kolejnictwa i Hula Kula, dzięki współpracy z „Fundacją Nad Bugiem”. Na tym wyjeździe największe zainteresowanie wśród uczestników wycieczki budziły lokomotywy parowe, do których można było wejść i wszystkiego dotknąć.
Następnie, szczególnie młodsi podopieczni z niecierpliwością oczekiwali na zajęcia survivalowe, najlepiej z jakimś marszem wieczorem lub nocą z noclegiem i oczywiście „strasznymi” historiami. Zbiórka odbyła się wieczorem – zaopatrzeni w śpiwory, odpowiednie buty pomaszerowaliśmy po zmroku przez las do Leszczydołu Nowin. W lesie ciemno, miejscami tylko płaty śniegu, śliski lód na leśnej drodze i zamarznięte kałuże – to wszystko marszu nie ułatwiało. Dzieciaki uczyły się pokonywać teren bez pomocy światła i mimo kilku wesołych wywrotek doskonale sobie radziły. Wielu doceniło świeży zapach żywicy i dopytywało się bez lęku o duchy. Dużą atrakcją był przejeżdżający przez zaciemniony las oświetlony samochód, a później z dala widoczny pociąg. W lesie korzenie i pofałdowany teren sprawiły, że nogi wszystkim się plątały. Dzieciaki prosiły o pozwolenie włączenia świateł – więc je włączyliśmy. Pierwsze zmęczenie od razu ustąpiło, las w świetle pięknie wyglądał, szczególnie aleja, którą się poruszaliśmy. Drogi ubywało błyskawicznie, doszliśmy do domu pani Asi, który jest w stanie surowym i bez żadnego ogrzewania. Apetyty wszystkim dopisywały – gospodyni poczęstowała nas herbatą i zadbała o wszystko – każdy dostał grube, dodatkowe ubranie. Pan Rafał przywiózł z kolei śpiwory i koce. Każdy miał też pod ręką awaryjną kołdrę. Ruszać się było ciężko, ale nikt nie marzł. W tych warunkach opowiadaliśmy sobie przeróżne historie, rozbrzmiewały bajki, legendy, dowcipy i wesołe opowieści. A rano radość jeszcze większa – nikt się nie mógł wyplątać ze swoich legowisk, wszyscy ze wszystkich się śmiali, zrobiło się gorąco. Nikomu się nie chciało wracać do domów, ale dzięki panu Rafałowi wracaliśmy już pojazdem.
Dziewczęta grupy młodzieżowej jeszcze wieczorem dotarły do Biblioteki Miejskiej na projekcję filmu „Dywizja Nastolatków”, a następnie długo rozmawiały z kapitanem Marianem Czajkowskim – jednym z nielicznych, żyjących „Żołnierzy Wyklętych”.
Andrzej Grajczyk,
oprac. J.P.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl