Powalczy o odszkodowanie w sądzie
(Zam: 24.07.2013 r., godz. 10.30)Najpierw radni powiatowi odrzucili jego skargę na Starostwo, teraz ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania za zniszczone na drodze powiatowej auto. Rafał Urbaniak zamierza iść ze sprawą do sądu.
Rafał Urbaniak złożył skargę dotyczącą nieudzielenia odpowiedzi na wniosek złożony 8 kwietnia o wypłatę odszkodowania za uszkodzenie samochodu. Mężczyzna wpadł w zalaną wodą wyrwę w jezdni 1 kwietnia na drodze powiatowej w kierunku Rybna. Jak mówi, dziury nie było widać. Pogięły się dwie felgi aluminiowe, uszkodziła się opona.
- Jak wpadłem w dziurę i zobaczyłem, że mi zeszło powietrze z dwóch opon, wiedziałem już, że felgi się pogięły. Nic nie miałem do stracenia, złożyłem wniosek do Starostwa – mówi. – Zadzwoniłem oczywiście na policję, żeby przyjechali na miejsce i zdarzenie udokumentowali. Policjanci spisali notatkę, zrobili zdjęcia.
Rafał Urbaniak dostarczył więc do Starostwa całą dokumentację: fotografię, notatkę funkcjonariuszy, zdjęcia zrobione w zakładzie wulkanizacji, dokumentujące rozmiary wyrwy w jezdni, a także przykładowy koszt felg w sklepie internetowym. Według R. Urbaniaka, w Starostwie od razu usłyszał od jednego z pracowników, że sprawę urząd przekaże ubezpieczycielowi.
- Po dwóch, trzech tygodniach nie było odzewu ze Starostwa, więc tam poszedłem. Urzędnik powiedział, że nie ma jeszcze odpowiedzi od ubezpieczyciela. Prosił, żeby czekać – relacjonuje mężczyzna. – Zależało mi na tym, by ktokolwiek oficjalnie mnie poinformował, co się dzieje z moją sprawą. Czekałem miesiąc, dwa, aż w końcu moja cierpliwość się skończyła, musiałem sięgnąć po bardziej radykalne metody i napisać pismo do wyższej instancji (Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego – przyp. red.). Miałem świadomość, że sprawa wróci do Starostwa, ale dzięki temu wiedziałem, że ktoś będzie musiał się tym zająć.
Skargę pod koniec czerwca na sesji rozpatrywała Rada Powiatu. Jej treść przytoczyła przewodnicząca Justyna Garbarczyk. „Do dnia dzisiejszego nie otrzymałem odpowiedzi na powyższy wniosek, mimo że od dnia złożenia wniosku upłynęło ponad dwa miesiące. Jedynie w chwili złożenia wniosku zostałem ustnie poinformowany, że sprawa zostanie przekazana do ubezpieczyciela. Podczas każdej kolejnej wizyty w Starostwie Powiatowym w Wyszkowie związanej z przedmiotową sprawą byłem zbywany słysząc odpowiedź, że moja sprawa została przekazana do ubezpieczyciela. Nikt nie był w stanie określić, kiedy i w jaki sposób mój wniosek zostanie rozpatrzony. W związku z powyższym liczę, że niniejsza skarga przyczyni się do wyeliminowania zaniedbań ze strony pracowników Starostwa Powiatowego w Wyszkowie związanych z nieterminowością oraz niekompetentnym traktowaniem interesantów oraz do niezwłocznego udzielenia odpowiedzi na mój wniosek” .
- Ten pan, mimo że zrobił zdjęcia, naprawił wszystko na własny koszt i po tym czasie zwrócił się o odszkodowania – mówił na sesji wicestarosta Zdzisław Bocian, który twierdził, że na miejscu zdarzenia nie było policji.
Jednym z zarzutów ubezpieczyciela był fakt, że Rafał Urbaniak sam naprawił auto.
- Gdyby na etapie zgłaszania uzyskał od urzędnika prośbę o niedokonywanie naprawy, bo ubezpieczyciel wymaga oględzin, to pewnie by jej nie dokonał. Pracownik, który przyjmuje takie zgłoszenia, powinien przekazywać takie informacje – mówił Jan Getka.
Radni uznali skargę za niezasadną. Starostwo nie poinformowało Rafała Urbaniaka o terminie rozpatrywania przez radnych skargi, o przebiegu obrad dowiedział się z lokalnej prasy. Dostał ze Starostwa podpisane przez przewodniczącą Justynę Garbarczyk uzasadnienie uchwały radnych.
- Z odpowiedzi na moją skargę nic nie wynika, uzasadnienie jest wymijające – twierdzi Rafał Urbaniak.
W piśmie urzędnicy przytoczyli fakty dotyczące sprawy – termin złożenia wniosku o wypłatę odszkodowania, jaki był obieg dokumentu w Starostwie w tej sprawie. W ostatnim zdaniu zawarta została informacja, że towarzystwo ubezpieczeniowe przesłało decyzję w sprawie szkody. Jaką? Z pisma Rafał Urbaniak nie dowiedział się, czy dostanie odszkodowanie, czy nie, jak również co dalej będzie się działo w jego sprawie.
Znów czekał na konkrety. Jak mówi, na początku lipca dostał odpowiedź z firmy ubezpieczeniowej. InterRisk Towarzystwo Ubezpieczeń SA odmówiło wypłaty odszkodowania. Spółka stwierdziła, że w wyniku postępowania i analizy dokumentacji ustaliła, że „na ul. 3 Maja w m. Rybienko Nowe wystąpiły w sposób nagły i niesygnalizowany uszkodzenia nawierzchni wywołane działaniem niekorzystnych czynników atmosferycznych, o których Ubezpieczony (Starostwo – przyp. red.) nie posiadał wiedzy” .
Był też argument dotyczący naprawienia auta przez poszkodowanego: „z uwagi na fakt, że przedmiotowy pojazd został naprawiony przed wykonaniem jego oględzin oraz w związku z tym, iż uszkodzone elementy nie zostały pozostawione do wglądu, brak było możliwości określenia zakresu, charakteru oraz przyczyny uszkodzenia pojazdu, a tym samym wykazania związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy wskazywanymi uszkodzeniami a przyczyną szkody” .
- Nie mogłem sobie pozwolić na to, żeby przez miesiąc czy trzy mieć unieruchomiony samochód, bo codziennie jest mi potrzebny – mówi Rafał Urbaniak. – Teraz zależy mi na przekonaniu się, kto ma w tej sprawie rację, bo ja i tak już poniosłem koszty.
Mężczyzna kompletuje dokumenty, które zamierza złożyć do sądu w pozwie przeciwko firmie ubezpieczeniowej.
- Nigdy nie chciałem walczyć ze Starostwem, toczyć z nim wojny, czy robić komukolwiek wielkich problemów. Chciałem tylko tyle, żeby ludzie byli potraktowani, tak jak powinni być, czyli, jeśli składają pismo, to żeby dostali na nie jakkolwiek odpowiedź. Chciałem jakiegokolwiek odzewu ze Starostwa – mówi. - Składając skargę nie robiłem sobie nadziei, że ktokolwiek przyzna mi rację, miałem jednak nadzieję, że da to komuś coś do myślenia.
Problem wyrw w jezdniach jest szczególnie uciążliwy zimą i wczesną wiosną, kiedy z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych jezdnie się kruszą.
- Mamy kilkanaście przypadków w roku, kiedy remontujemy wyrwy, a one cały czas wychodzą – twierdził na sesji Zdzisław Bocian.
Jak się dowiedzieliśmy w Starostwie Powiatowym, w tym roku urząd przyjął 10 wniosków o odszkodowanie z uszkodzeń komunikacyjnych, jednak we wszystkich tych przypadkach ubezpieczyciel odmówił wypłacenia pieniędzy. Najwięcej uszkodzeń zdarzyło się na drodze powiatowej w kierunku Leszczydołu Nowin.
J.P.
- Jak wpadłem w dziurę i zobaczyłem, że mi zeszło powietrze z dwóch opon, wiedziałem już, że felgi się pogięły. Nic nie miałem do stracenia, złożyłem wniosek do Starostwa – mówi. – Zadzwoniłem oczywiście na policję, żeby przyjechali na miejsce i zdarzenie udokumentowali. Policjanci spisali notatkę, zrobili zdjęcia.
Rafał Urbaniak dostarczył więc do Starostwa całą dokumentację: fotografię, notatkę funkcjonariuszy, zdjęcia zrobione w zakładzie wulkanizacji, dokumentujące rozmiary wyrwy w jezdni, a także przykładowy koszt felg w sklepie internetowym. Według R. Urbaniaka, w Starostwie od razu usłyszał od jednego z pracowników, że sprawę urząd przekaże ubezpieczycielowi.
- Po dwóch, trzech tygodniach nie było odzewu ze Starostwa, więc tam poszedłem. Urzędnik powiedział, że nie ma jeszcze odpowiedzi od ubezpieczyciela. Prosił, żeby czekać – relacjonuje mężczyzna. – Zależało mi na tym, by ktokolwiek oficjalnie mnie poinformował, co się dzieje z moją sprawą. Czekałem miesiąc, dwa, aż w końcu moja cierpliwość się skończyła, musiałem sięgnąć po bardziej radykalne metody i napisać pismo do wyższej instancji (Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego – przyp. red.). Miałem świadomość, że sprawa wróci do Starostwa, ale dzięki temu wiedziałem, że ktoś będzie musiał się tym zająć.
Skargę pod koniec czerwca na sesji rozpatrywała Rada Powiatu. Jej treść przytoczyła przewodnicząca Justyna Garbarczyk. „Do dnia dzisiejszego nie otrzymałem odpowiedzi na powyższy wniosek, mimo że od dnia złożenia wniosku upłynęło ponad dwa miesiące. Jedynie w chwili złożenia wniosku zostałem ustnie poinformowany, że sprawa zostanie przekazana do ubezpieczyciela. Podczas każdej kolejnej wizyty w Starostwie Powiatowym w Wyszkowie związanej z przedmiotową sprawą byłem zbywany słysząc odpowiedź, że moja sprawa została przekazana do ubezpieczyciela. Nikt nie był w stanie określić, kiedy i w jaki sposób mój wniosek zostanie rozpatrzony. W związku z powyższym liczę, że niniejsza skarga przyczyni się do wyeliminowania zaniedbań ze strony pracowników Starostwa Powiatowego w Wyszkowie związanych z nieterminowością oraz niekompetentnym traktowaniem interesantów oraz do niezwłocznego udzielenia odpowiedzi na mój wniosek” .
- Ten pan, mimo że zrobił zdjęcia, naprawił wszystko na własny koszt i po tym czasie zwrócił się o odszkodowania – mówił na sesji wicestarosta Zdzisław Bocian, który twierdził, że na miejscu zdarzenia nie było policji.
Jednym z zarzutów ubezpieczyciela był fakt, że Rafał Urbaniak sam naprawił auto.
- Gdyby na etapie zgłaszania uzyskał od urzędnika prośbę o niedokonywanie naprawy, bo ubezpieczyciel wymaga oględzin, to pewnie by jej nie dokonał. Pracownik, który przyjmuje takie zgłoszenia, powinien przekazywać takie informacje – mówił Jan Getka.
Radni uznali skargę za niezasadną. Starostwo nie poinformowało Rafała Urbaniaka o terminie rozpatrywania przez radnych skargi, o przebiegu obrad dowiedział się z lokalnej prasy. Dostał ze Starostwa podpisane przez przewodniczącą Justynę Garbarczyk uzasadnienie uchwały radnych.
- Z odpowiedzi na moją skargę nic nie wynika, uzasadnienie jest wymijające – twierdzi Rafał Urbaniak.
W piśmie urzędnicy przytoczyli fakty dotyczące sprawy – termin złożenia wniosku o wypłatę odszkodowania, jaki był obieg dokumentu w Starostwie w tej sprawie. W ostatnim zdaniu zawarta została informacja, że towarzystwo ubezpieczeniowe przesłało decyzję w sprawie szkody. Jaką? Z pisma Rafał Urbaniak nie dowiedział się, czy dostanie odszkodowanie, czy nie, jak również co dalej będzie się działo w jego sprawie.
Znów czekał na konkrety. Jak mówi, na początku lipca dostał odpowiedź z firmy ubezpieczeniowej. InterRisk Towarzystwo Ubezpieczeń SA odmówiło wypłaty odszkodowania. Spółka stwierdziła, że w wyniku postępowania i analizy dokumentacji ustaliła, że „na ul. 3 Maja w m. Rybienko Nowe wystąpiły w sposób nagły i niesygnalizowany uszkodzenia nawierzchni wywołane działaniem niekorzystnych czynników atmosferycznych, o których Ubezpieczony (Starostwo – przyp. red.) nie posiadał wiedzy” .
Był też argument dotyczący naprawienia auta przez poszkodowanego: „z uwagi na fakt, że przedmiotowy pojazd został naprawiony przed wykonaniem jego oględzin oraz w związku z tym, iż uszkodzone elementy nie zostały pozostawione do wglądu, brak było możliwości określenia zakresu, charakteru oraz przyczyny uszkodzenia pojazdu, a tym samym wykazania związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy wskazywanymi uszkodzeniami a przyczyną szkody” .
- Nie mogłem sobie pozwolić na to, żeby przez miesiąc czy trzy mieć unieruchomiony samochód, bo codziennie jest mi potrzebny – mówi Rafał Urbaniak. – Teraz zależy mi na przekonaniu się, kto ma w tej sprawie rację, bo ja i tak już poniosłem koszty.
Mężczyzna kompletuje dokumenty, które zamierza złożyć do sądu w pozwie przeciwko firmie ubezpieczeniowej.
- Nigdy nie chciałem walczyć ze Starostwem, toczyć z nim wojny, czy robić komukolwiek wielkich problemów. Chciałem tylko tyle, żeby ludzie byli potraktowani, tak jak powinni być, czyli, jeśli składają pismo, to żeby dostali na nie jakkolwiek odpowiedź. Chciałem jakiegokolwiek odzewu ze Starostwa – mówi. - Składając skargę nie robiłem sobie nadziei, że ktokolwiek przyzna mi rację, miałem jednak nadzieję, że da to komuś coś do myślenia.
Problem wyrw w jezdniach jest szczególnie uciążliwy zimą i wczesną wiosną, kiedy z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych jezdnie się kruszą.
- Mamy kilkanaście przypadków w roku, kiedy remontujemy wyrwy, a one cały czas wychodzą – twierdził na sesji Zdzisław Bocian.
Jak się dowiedzieliśmy w Starostwie Powiatowym, w tym roku urząd przyjął 10 wniosków o odszkodowanie z uszkodzeń komunikacyjnych, jednak we wszystkich tych przypadkach ubezpieczyciel odmówił wypłacenia pieniędzy. Najwięcej uszkodzeń zdarzyło się na drodze powiatowej w kierunku Leszczydołu Nowin.
J.P.
Komentarze
Dodane przez nuelle, w dniu 24.07.2013 r., godz. 20.29
Brawo Panie Rafale! Niech Pan coś zrobi z tą biurokracją.
Brawo Panie Rafale! Niech Pan coś zrobi z tą biurokracją.
Dodane przez Fan, w dniu 24.07.2013 r., godz. 20.40
Tak trzymać panie Rafale! Starostwo oddało sprawę ubezpieczycielowi i myśli, że umyło ręce. Przypadek pana Rafała to przykład jak jesteśmy przez to chore Państwo traktowani.
Tak trzymać panie Rafale! Starostwo oddało sprawę ubezpieczycielowi i myśli, że umyło ręce. Przypadek pana Rafała to przykład jak jesteśmy przez to chore Państwo traktowani.
Adi
Dodane przez Adi, w dniu 25.07.2013 r., godz. 08.19
Wydaje mi się że to Starostwo jest odpowiedzialne za uszkodzenie, przecież ubezpieczyciel nie jest zarządcą drogi. Jeśli ubezpieczyciel nie chce wypłacić odszkodowania to powinno wypłacić je Starostwo i to ono powinno walczyć o odszkodowanie z ubezpieczycielem. Panie Rafale proszę dowiedzieć się czy pozew nie powinien być przypadkiem przeciwko Starostwu.
Dodane przez Adi, w dniu 25.07.2013 r., godz. 08.19
Wydaje mi się że to Starostwo jest odpowiedzialne za uszkodzenie, przecież ubezpieczyciel nie jest zarządcą drogi. Jeśli ubezpieczyciel nie chce wypłacić odszkodowania to powinno wypłacić je Starostwo i to ono powinno walczyć o odszkodowanie z ubezpieczycielem. Panie Rafale proszę dowiedzieć się czy pozew nie powinien być przypadkiem przeciwko Starostwu.
Pomyłka? Nie wydaje mi się.
Dodane przez Hemi, w dniu 25.07.2013 r., godz. 11.16
Jasno z tego wynika, że wicestarosta wprowadził radnych w błąd przed głosowaniem. Sprawę radnym powinien zreferować pracownik merytorycznie odpowiedzialny za ubezpieczenia w urzędzie, a nie Bocian który zna się "na niczym". Może należałoby sprawdzić wcześniejsze jego wystąpienia. Ciekawy jestem ile takich kwiatków jeszcze by się znalazło.
Dodane przez Hemi, w dniu 25.07.2013 r., godz. 11.16
Jasno z tego wynika, że wicestarosta wprowadził radnych w błąd przed głosowaniem. Sprawę radnym powinien zreferować pracownik merytorycznie odpowiedzialny za ubezpieczenia w urzędzie, a nie Bocian który zna się "na niczym". Może należałoby sprawdzić wcześniejsze jego wystąpienia. Ciekawy jestem ile takich kwiatków jeszcze by się znalazło.
Dodane przez Zdzich, w dniu 25.07.2013 r., godz. 11.31
Człowieku - radź sobie sam... Co to znaczy, że jest dziura, ale starostwo o niej nie wiedziało? Czyli co, nie była autoryzowana? Wolne żarty!
Człowieku - radź sobie sam... Co to znaczy, że jest dziura, ale starostwo o niej nie wiedziało? Czyli co, nie była autoryzowana? Wolne żarty!
Skubane!
Dodane przez Bożena, w dniu 25.07.2013 r., godz. 14.57
"- Mamy kilkanaście przypadków w roku, kiedy remontujemy wyrwy, a one cały czas wychodzą - twierdził na sesji Zdzisław Bocian." Ale to chyba nie zwalnia starostwa do odpowiedzialności?
Dodane przez Bożena, w dniu 25.07.2013 r., godz. 14.57
"- Mamy kilkanaście przypadków w roku, kiedy remontujemy wyrwy, a one cały czas wychodzą - twierdził na sesji Zdzisław Bocian." Ale to chyba nie zwalnia starostwa do odpowiedzialności?
Dodane przez nuelle, w dniu 25.07.2013 r., godz. 23.58
No jakie bezczelne te wyrwy są! Bocian tak się stara, a one ciągle wyłażą!
No jakie bezczelne te wyrwy są! Bocian tak się stara, a one ciągle wyłażą!
Dodane przez Królowa Bona, w dniu 26.07.2013 r., godz. 22.40
Z przykrością trzeba stwierdzić, że większość takich spraw załatwianych jest podobny sposób.
Z przykrością trzeba stwierdzić, że większość takich spraw załatwianych jest podobny sposób.
Dodane przez Golem, w dniu 27.07.2013 r., godz. 10.50
Starosta w sądzie będzie powtarzał te bzdury o niesfornych wyrwach? Przed wyborami właśnie przyjrzyjcie się komu powierzyliśmy zarządzanie.
Starosta w sądzie będzie powtarzał te bzdury o niesfornych wyrwach? Przed wyborami właśnie przyjrzyjcie się komu powierzyliśmy zarządzanie.
Dodane przez XR, w dniu 27.07.2013 r., godz. 11.47
Dobrze nagłośnić tę sprawę w sądzie, bo i przez starostów i ubezpieczycieli jesteśmy robieni w bambuko!!!!
Dobrze nagłośnić tę sprawę w sądzie, bo i przez starostów i ubezpieczycieli jesteśmy robieni w bambuko!!!!
Dodane przez Jan4P, w dniu 28.07.2013 r., godz. 21.42
Właśnie Panie Bocian, "- Mamy kilkanaście przypadków w roku, kiedy remontujemy wyrwy, a one cały czas wychodzą - twierdził na sesji Zdzisław Bocian", te kilkanaście przypadków powinno być przedmiotem ubezpieczenia. Logiczne? Swoją drogą ciekawi mnie jak brzmi umowa z ubezpieczycielem.
Właśnie Panie Bocian, "- Mamy kilkanaście przypadków w roku, kiedy remontujemy wyrwy, a one cały czas wychodzą - twierdził na sesji Zdzisław Bocian", te kilkanaście przypadków powinno być przedmiotem ubezpieczenia. Logiczne? Swoją drogą ciekawi mnie jak brzmi umowa z ubezpieczycielem.
Dodane przez ---, w dniu 29.07.2013 r., godz. 00.58
Brawo! Walcz człowieku! Powodzenia!
Brawo! Walcz człowieku! Powodzenia!
Na POdbój kosmosu
Dodane przez TD, w dniu 29.07.2013 r., godz. 13.21
"...Polska NASA czy szukanie stołków do obsadzenia nawet w kosmosie? PSL postuluje utworzenie agencji zajmującej się sektorem kosmicznym." - Niech chłopska partia zejdzie na ziemię, bo tu są prawdziwe problemy...
Dodane przez TD, w dniu 29.07.2013 r., godz. 13.21
"...Polska NASA czy szukanie stołków do obsadzenia nawet w kosmosie? PSL postuluje utworzenie agencji zajmującej się sektorem kosmicznym." - Niech chłopska partia zejdzie na ziemię, bo tu są prawdziwe problemy...
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl