Teatr jest aktywną refleksją nad samym sobą
(Zam: 03.04.2013 r., godz. 10.30)Słowa niemieckiego poety i prozaika Novalisa mają wydźwięk ponadczasowy. Stwierdził, że „teatr jest aktywną refleksją nad samym sobą”. Żywym odzwierciedleniem tej maksymy są podopieczni wyszkowskiego MONARU. Entuzjazm, przełamywanie barier, trening w kontaktach interpersonalnych, budowanie dystansu do siebie samych, to wszystko daje teatr terapeutyczny, w którym występują.
Na terenie Polski są 32 Ośrodki MONAR, na Mazowszu Wyszków jest jednym z trzech (obok Ostrołęki i Lipianki). W ośrodku obecnie przebywają 24 osoby pochodzący z różnych regionów Polski. W działalność grupy teatralnej zaangażowanych jest 10 osób.
– To są ludzie wrażliwi, którzy wiele mogą, jeśli chcą – mówi Urszula Roguska, animator, reżyser i scenarzysta. – A jeśli walczą poddając się terapii, to znaczy że chcą. Teatr sprawia, że rozkwitają – dodaje.
Grupę teatralną tworzą Adrian, Kamil, Łukasz, Michał, Karolina, Tomek, Władek, Marcin, Tomek, Fabian.
Geneza teatru terapeutycznego
Wszystko zaczęło się od potrzeby połączenia projektu terapeutycznego Drużyny Rycerskiej, działającej od 1999 r. z teatrem. Wtedy też, podopieczni MONARu dołączyli do przedsięwzięcia Stowarzyszenia Kulturalno-Alternatywnego „Pepisko”. Zasady, według których funkcjonuje społeczność terapeutyczna oraz te, które dotyczą kodeksu rycerskiego, są do siebie podobne. W latach 2000, 2001, 2002 członkowie Stowarzyszenia oraz wychowankowie MONARu obserwowali inscenizacje Bitwy pod Grunwaldem. Grupa teatralna istnieje od października 2011 r.
– Okazało się, że ludzie lubią bawić się w teatr – mówi Urszula Roguska. – To świetny trening w kontaktach interpersonalnych. Dzięki uczestniczeniu w przedsięwzięciu nasi wychowankowie zyskują pewność siebie, budują dystans – zaznacza. – Pomysł powstał spontanicznie, ale przynosi zaskakujące efekty – dodaje.
Działalność grupy teatralnej
Urszula Roguska zajmuje się pisaniem scenariuszy, które konstruuje w ten sposób, aby odzwierciedlały sylwetki oraz osobowości aktorów. Dzięki temu, wychowankowie mają okazję zobaczyć siebie z innej perspektywy. Choć teatr działa zaledwie 1,5 roku, to spektakle odbywają się cyklicznie. Oprócz spektakli okolicznościowych, powstają również baśnie terapeutyczne, takie jak „Opowieść o dwóch braciach”, „Historia pewnego szewca” czy „Uparta księżniczka”. Próby zazwyczaj trwają przez 2-3 miesiące. Premiera ma miejsce raz na kwartał, podczas wizyty rodzin wychowanków. Następnie sztuka jest odgrywana przez trzy miesiące.
– Osoby, które tworzą teatr terapeutyczny są bardzo zaangażowane – mówi Urszula Roguska. – Na próbach nawzajem się korygują i zachęcają, aby bardziej być otwartym – dodaje.
Wiele organizacji z Wyszkowa, zna i docenia działalność teatralną MONARu. Stale współpracują ze Środowiskowym Domem Samopomocy „Soteria” i Zespołem Szkół w Leszczydole Nowinach. Występowali przed pensjonariuszami Domu Dziennego Pobytu „Senior” oraz podopiecznymi Świetlicy Socjoterapeutycznej „Słoneczna”. Ostatnio gościli z przedstawieniem podczas konferencji w filii Wyższej Szkoły im. Pawła Włodkowica w Wyszkowie, otrzymali też zaproszenie, aby zagrać przed społecznością Zespołu Szkół Specjalnych w Brańszczyku. Niedawno wystąpili również w ośrodku MONAR przed klasą III liceum profilowanego, o profilu socjalnym innowacja pedagogiczna przygotowanie do pracy w edukacji, Zespołu Szkół im. Bolesława Prusa w Pułtusku.
– Dzięki współpracy z Akademią Humanistyczną uzyskaliśmy kontakt z kierownik Ośrodka MONAR w Wyszkowie – mówi Agnieszka Kucharska, wicedyrektor szkoły, wychowawca klasy. – Mieliśmy wyłącznie poznać specyfikę funkcjonowania ośrodka, jednak młodzież była zadowolona z możliwości obejrzenia sztuki „Historia pewnego szewca” – dodaje.
Najważniejsze, aby łamać wszelkie stereotypy
W teatrze działają osoby, które na początku udziału w projekcie miały obniżoną motywację do działania. Kiedy występują przed publicznością, mają możliwość otwarcia się na innych i pokazania, jak wiele potrafią. Wiąże się to z kwestią przełamywania stereotypów społecznych.
– Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z powagi problemu, z jakim zmagają się nasi podopieczni. Podczas występu na uczelni, pewna pani zapytała, czy to rzeczywiście narkomani – mówi Urszula Roguska. – Ludzie odbierają spektakle z zadowoleniem, zachwytem, podziwem. W takich sytuacjach, kiedy otrzymują oklaski, rośnie poczucie wartości naszych wychowanków – podkreśla.
Najpierw jest opór przed zaangażowaniem w występ, później animatorka dociera do danej osoby i namawia ją do spróbowania wyrażenia samego siebie.
– W ten sposób uodparniają się na krytykę. Konstruktywne przeżywają momenty stresowe i bycie w centrum uwagi – dodaje.
Karolina, pomimo że ukończyła już terapię, nadal uczestniczy w projekcie teatralnym. Przyjechała do ośrodka 24 stycznia 2012 r. Wszystkich postrzegała jako własnych wrogów.
– Ciężko mi było się oswoić, zaakceptować sytuację, w której się znalazłam – mówi. – Gram w teatrze od paru miesięcy, daje mi to ogromną radość i satysfakcję – podkreśla.
W ten sposób, jak zaznacza, może dać przykład tym, którzy pobłądzili. Teatr pozwolił jej się ustabilizować. Łukasz mówi, że teatr jest fajną inicjatywą, która rzeczywiście pomaga, ale początki bywały trudne.
– Zapierałem się, uciekając od takiej możliwości terapii – zaznacza. – Dzięki zaangażowaniu w tę inicjatywę przełamałem własne lęki i słabości. Moi bliscy są ze mnie dumni – dodaje.
Jak mówi Łukasz, stres zawsze się pojawia przed spektaklem, jednak znika kiedy zaczyna odgrywać rolę. Dla niego teatr ma pozytywny wpływ na terapię, ponieważ daje mu poczucie własnej wartości.
Najstarszym aktorem w teatrze jest Michał. Dla niego teatr jest nauką.
– Udział w teatrze jest konfrontacją z moimi emocjami – zaznacza. – Najważniejsza jest satysfakcja i reakcja publiczności – dodaje.
Kamil nie chciał występować. Bał się nowych rzeczy.
– Dzięki reżyser przełamałem opór – mówi. – Zacząłem robić to, czego nigdy nie robiłem – podkreśla.
W ten sposób, jak zaznacza, ma więcej rozwagi i może ćwiczyć pamięć.
Kolejny aktor, Adrian od zawsze lubił występować.
– W ten sposób następuje integracja, a ja mogę się zaprezentować z lepszej strony – podkreśla.
M.P.
– To są ludzie wrażliwi, którzy wiele mogą, jeśli chcą – mówi Urszula Roguska, animator, reżyser i scenarzysta. – A jeśli walczą poddając się terapii, to znaczy że chcą. Teatr sprawia, że rozkwitają – dodaje.
Grupę teatralną tworzą Adrian, Kamil, Łukasz, Michał, Karolina, Tomek, Władek, Marcin, Tomek, Fabian.
Geneza teatru terapeutycznego
Wszystko zaczęło się od potrzeby połączenia projektu terapeutycznego Drużyny Rycerskiej, działającej od 1999 r. z teatrem. Wtedy też, podopieczni MONARu dołączyli do przedsięwzięcia Stowarzyszenia Kulturalno-Alternatywnego „Pepisko”. Zasady, według których funkcjonuje społeczność terapeutyczna oraz te, które dotyczą kodeksu rycerskiego, są do siebie podobne. W latach 2000, 2001, 2002 członkowie Stowarzyszenia oraz wychowankowie MONARu obserwowali inscenizacje Bitwy pod Grunwaldem. Grupa teatralna istnieje od października 2011 r.
– Okazało się, że ludzie lubią bawić się w teatr – mówi Urszula Roguska. – To świetny trening w kontaktach interpersonalnych. Dzięki uczestniczeniu w przedsięwzięciu nasi wychowankowie zyskują pewność siebie, budują dystans – zaznacza. – Pomysł powstał spontanicznie, ale przynosi zaskakujące efekty – dodaje.
Działalność grupy teatralnej
Urszula Roguska zajmuje się pisaniem scenariuszy, które konstruuje w ten sposób, aby odzwierciedlały sylwetki oraz osobowości aktorów. Dzięki temu, wychowankowie mają okazję zobaczyć siebie z innej perspektywy. Choć teatr działa zaledwie 1,5 roku, to spektakle odbywają się cyklicznie. Oprócz spektakli okolicznościowych, powstają również baśnie terapeutyczne, takie jak „Opowieść o dwóch braciach”, „Historia pewnego szewca” czy „Uparta księżniczka”. Próby zazwyczaj trwają przez 2-3 miesiące. Premiera ma miejsce raz na kwartał, podczas wizyty rodzin wychowanków. Następnie sztuka jest odgrywana przez trzy miesiące.
– Osoby, które tworzą teatr terapeutyczny są bardzo zaangażowane – mówi Urszula Roguska. – Na próbach nawzajem się korygują i zachęcają, aby bardziej być otwartym – dodaje.
Wiele organizacji z Wyszkowa, zna i docenia działalność teatralną MONARu. Stale współpracują ze Środowiskowym Domem Samopomocy „Soteria” i Zespołem Szkół w Leszczydole Nowinach. Występowali przed pensjonariuszami Domu Dziennego Pobytu „Senior” oraz podopiecznymi Świetlicy Socjoterapeutycznej „Słoneczna”. Ostatnio gościli z przedstawieniem podczas konferencji w filii Wyższej Szkoły im. Pawła Włodkowica w Wyszkowie, otrzymali też zaproszenie, aby zagrać przed społecznością Zespołu Szkół Specjalnych w Brańszczyku. Niedawno wystąpili również w ośrodku MONAR przed klasą III liceum profilowanego, o profilu socjalnym innowacja pedagogiczna przygotowanie do pracy w edukacji, Zespołu Szkół im. Bolesława Prusa w Pułtusku.
– Dzięki współpracy z Akademią Humanistyczną uzyskaliśmy kontakt z kierownik Ośrodka MONAR w Wyszkowie – mówi Agnieszka Kucharska, wicedyrektor szkoły, wychowawca klasy. – Mieliśmy wyłącznie poznać specyfikę funkcjonowania ośrodka, jednak młodzież była zadowolona z możliwości obejrzenia sztuki „Historia pewnego szewca” – dodaje.
Najważniejsze, aby łamać wszelkie stereotypy
W teatrze działają osoby, które na początku udziału w projekcie miały obniżoną motywację do działania. Kiedy występują przed publicznością, mają możliwość otwarcia się na innych i pokazania, jak wiele potrafią. Wiąże się to z kwestią przełamywania stereotypów społecznych.
– Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z powagi problemu, z jakim zmagają się nasi podopieczni. Podczas występu na uczelni, pewna pani zapytała, czy to rzeczywiście narkomani – mówi Urszula Roguska. – Ludzie odbierają spektakle z zadowoleniem, zachwytem, podziwem. W takich sytuacjach, kiedy otrzymują oklaski, rośnie poczucie wartości naszych wychowanków – podkreśla.
Najpierw jest opór przed zaangażowaniem w występ, później animatorka dociera do danej osoby i namawia ją do spróbowania wyrażenia samego siebie.
– W ten sposób uodparniają się na krytykę. Konstruktywne przeżywają momenty stresowe i bycie w centrum uwagi – dodaje.
Karolina, pomimo że ukończyła już terapię, nadal uczestniczy w projekcie teatralnym. Przyjechała do ośrodka 24 stycznia 2012 r. Wszystkich postrzegała jako własnych wrogów.
– Ciężko mi było się oswoić, zaakceptować sytuację, w której się znalazłam – mówi. – Gram w teatrze od paru miesięcy, daje mi to ogromną radość i satysfakcję – podkreśla.
W ten sposób, jak zaznacza, może dać przykład tym, którzy pobłądzili. Teatr pozwolił jej się ustabilizować. Łukasz mówi, że teatr jest fajną inicjatywą, która rzeczywiście pomaga, ale początki bywały trudne.
– Zapierałem się, uciekając od takiej możliwości terapii – zaznacza. – Dzięki zaangażowaniu w tę inicjatywę przełamałem własne lęki i słabości. Moi bliscy są ze mnie dumni – dodaje.
Jak mówi Łukasz, stres zawsze się pojawia przed spektaklem, jednak znika kiedy zaczyna odgrywać rolę. Dla niego teatr ma pozytywny wpływ na terapię, ponieważ daje mu poczucie własnej wartości.
Najstarszym aktorem w teatrze jest Michał. Dla niego teatr jest nauką.
– Udział w teatrze jest konfrontacją z moimi emocjami – zaznacza. – Najważniejsza jest satysfakcja i reakcja publiczności – dodaje.
Kamil nie chciał występować. Bał się nowych rzeczy.
– Dzięki reżyser przełamałem opór – mówi. – Zacząłem robić to, czego nigdy nie robiłem – podkreśla.
W ten sposób, jak zaznacza, ma więcej rozwagi i może ćwiczyć pamięć.
Kolejny aktor, Adrian od zawsze lubił występować.
– W ten sposób następuje integracja, a ja mogę się zaprezentować z lepszej strony – podkreśla.
M.P.
Komentarze
Dodane przez Wlad, w dniu 03.04.2013 r., godz. 22.42
Artykuł w porządku, ale czy nie możnabyło postarać się nad znalezieniem cytatu polskiego poety i prozaika? Jest takich całe mnóstwo...
Artykuł w porządku, ale czy nie możnabyło postarać się nad znalezieniem cytatu polskiego poety i prozaika? Jest takich całe mnóstwo...
Dodane przez Pipi, w dniu 04.04.2013 r., godz. 14.29
No to pora na występy na scenie Wyszkowskiego Ośrodka Kultury "Hutnik". Chętnie bym zobaczyła któreś z przedstawień. "Hutnik" nie może być martwą skorupą! Ale cóż na cały Wyszków nie było lepszego kandydata jak pan Kowalski... POgratulować tylko szanownej komisji w składzie...?
No to pora na występy na scenie Wyszkowskiego Ośrodka Kultury "Hutnik". Chętnie bym zobaczyła któreś z przedstawień. "Hutnik" nie może być martwą skorupą! Ale cóż na cały Wyszków nie było lepszego kandydata jak pan Kowalski... POgratulować tylko szanownej komisji w składzie...?
Dodane przez Grześ, w dniu 04.04.2013 r., godz. 15.03
w składzie ... Warpas?
w składzie ... Warpas?
Dodane przez Bożena, w dniu 04.04.2013 r., godz. 19.30
Z checią obejrzałabym jakąś sztukę w wykonaniu podopiecznych ośrodka Monar, oczywiście w super nowoczesnym "Hutniku"
Z checią obejrzałabym jakąś sztukę w wykonaniu podopiecznych ośrodka Monar, oczywiście w super nowoczesnym "Hutniku"
Dodane przez Iza, w dniu 04.04.2013 r., godz. 21.07
Hej naprawdę fajnie by było gdybyście mogli pokazać się szerszej publiczności. Jest "Hutnik" wiele nas kosztuje jego utrzymanie, wiec chyba coś się nam z tego należy. Czy nie tak panie Nowosielski, a może ma pan inne na ten temat zdanie?
Hej naprawdę fajnie by było gdybyście mogli pokazać się szerszej publiczności. Jest "Hutnik" wiele nas kosztuje jego utrzymanie, wiec chyba coś się nam z tego należy. Czy nie tak panie Nowosielski, a może ma pan inne na ten temat zdanie?
Dodane przez ka78, w dniu 05.04.2013 r., godz. 11.55
Bardzo miły artykuł. Zróbcie coś zeby pokazac się ludziom w odpowiednim miejscu. Nie wyobrażam sobie żeby dyrektor wam odmówił hutnika.
Bardzo miły artykuł. Zróbcie coś zeby pokazac się ludziom w odpowiednim miejscu. Nie wyobrażam sobie żeby dyrektor wam odmówił hutnika.
teatru brakuje
Dodane przez ada, w dniu 09.04.2013 r., godz. 14.31
grupę tę widziałam w akcji.Są rewelacyjni.w naszym mieście nie ma teatru,myslę że należy udostępnić im scenę w hutniku.a może jakiś fundusz?byłoby świetnie móc pójść z dzieckiem na fajne przedstawienie,które nie jest drogą krzyżową lub hopsasa w wykonaniu tancereczek tylko teatrem słowa,gestu,ideii.
Dodane przez ada, w dniu 09.04.2013 r., godz. 14.31
grupę tę widziałam w akcji.Są rewelacyjni.w naszym mieście nie ma teatru,myslę że należy udostępnić im scenę w hutniku.a może jakiś fundusz?byłoby świetnie móc pójść z dzieckiem na fajne przedstawienie,które nie jest drogą krzyżową lub hopsasa w wykonaniu tancereczek tylko teatrem słowa,gestu,ideii.
Dodane przez Łada, w dniu 09.04.2013 r., godz. 15.54
A co Ci Droga Krzyżowa, czy hopsasa stoi na drodze? Jeden lubi wąchać róże, drugi lubi piwo duże. Wniosek słuszny, tylko po co stawiać na przeciw inne wydarzenia. Ktoś po złości powie, że mętne towarzystwo - "teatr na haju", opanowało dom kultury, będziesz zadowolona? Chyba nie o to chodzi, żeby nawzajem się negować. Miejsca wystarczy dla wszystkich. I dla tych od "słowa, gestu, idei" (?)
A co Ci Droga Krzyżowa, czy hopsasa stoi na drodze? Jeden lubi wąchać róże, drugi lubi piwo duże. Wniosek słuszny, tylko po co stawiać na przeciw inne wydarzenia. Ktoś po złości powie, że mętne towarzystwo - "teatr na haju", opanowało dom kultury, będziesz zadowolona? Chyba nie o to chodzi, żeby nawzajem się negować. Miejsca wystarczy dla wszystkich. I dla tych od "słowa, gestu, idei" (?)
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl