Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 21 grudnia 2024 r., imieniny Jana, Tomasza



Wolnoć Tomku w swoim domku?

(Zam: 27.02.2013 r., godz. 10.30)

Problemy związane z zakłócaniem ciszy nocnej oraz porządku publicznego w Wyszkowie są normą. Mieszkańcy wciąż zgłaszają na policję prośby o interwencję. W głównej mierze sprawa dotyka lokatorów wspólnot mieszkaniowych. Choć każdy mieszkaniec musi przestrzegać regulaminu porządku domowego, to w praktyce sprawa często przedstawia się inaczej.

Jeżeli mieszkańcy sygnalizują o zaistniałym problemie, jedynymi instytucjami, które mają prawo wyegzekwowania porządku są straż miejska i policja.
– Spółdzielnie mieszkaniowe nie mają służb, które mogłyby zwrócić uwagę i nałożyć kary mandatu w razie potrzeby – mówi prezes SM „Przyszłość” Mirosław Marszał. – W związku z czym, my przekazujemy sprawę dalej – zaznacza.
Wszystkie zgłoszenia i skargi mieszkańców wymagające natychmiastowej interwencji, przyjmuje oficer dyżurny policji. W innych sytuacjach pomocą służą dzielnicowi lub inni policjanci wyszkowskiej komendy.
– Na każdą zgłoszoną interwencję wysyłany jest patrol policji – mówi rzecznik Komendy Powiatowej Policji, Marta Gierlicka. – Nie ma tu reguły, jeśli chodzi o czas przeprowadzania interwencji. Każda sytuacja jest inna i wymaga innego podejścia, adekwatnego do danej sytuacji – podkreśla.
Kodeks Wykroczeń w zależności od szkodliwości czynu przewiduje sankcje w postaci pouczenia, nałożenia mandatu, sporządzenia wniosku do sądu, aresztu lub ograniczenia wolności.

Solidarność sąsiedzka
Każda wspólnota mieszkaniowa w zakres swoich zadań ma wpisane spotkania z mieszkańcami. Zebrania pozwalają na zapoznanie się z problemami lokatorów poszczególnych bloków mieszkalnych.
– Sygnały o naruszaniu porządku się pojawiają, choć nieczęsto – mówi prezes Wyszkowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, Marek Siekierski. – Takie rzeczy miały, mają i będą miały miejsce – podkreśla.
Na początku zaczyna się od jednej osoby, która przeszkadza, następnie liczba osób wzrasta, a mieszkańcy boją się podjąć jakiekolwiek działania.
– Trzeba reagować, kiedy się coś zaczyna – zaznacza Mirosław Marszał.
Mieszkańcy osiedli mieszkaniowych często narzekają na uporczywych lokatorów sąsiednich klatek czy chociażby mieszkańców bloków znajdujących się na sąsiednich ulicach. Problem dosyć często pojawia się w bloku na ulicy Sowińskiego.
– Młodzież stoi na klatce przez kilka godzin, zakłócając tym samym spokój – mówi pani Dorota. – Nie dość, że palą tu papierosy, to zdarza się też, że urządzają sobie libacje, do tego plują. A co ciekawe, na innych klatkach się boją, ponieważ inni nie pozwalają na takie incydenty – zaznacza. – U nas takiej solidarności nie ma – mówi.
Sytuacja, o której mówi pani Dorota, powtarza się cyklicznie. Znikąd nie oczekuje pomocy, ponieważ inni sąsiedzi udają, że problemu nie ma. Zgłasza więc problem na policję, ale interwencja jest mało skuteczna, ponieważ młodzież czuje się bezkarna.
– W sytuacji, kiedy policja wzywana jest po raz kolejny do interwencji, która wcześniej zakończona była pouczeniem, policjanci nakładają mandat karny bądź sporządzają wniosek do sądu, w niektórych przypadkach osobę taką można zatrzymać – podkreśla Gierlicka.
Ludzie przeważnie stoją na klatkach schodowych w wejściu i zachowują się wulgarnie, piją alkohol, dodatkowo przeszkadzają w przejściu mieszkańcom.
– Pracujemy w godzinach 7.00-15.00, a te zdarzenia zachodzą przeważnie po zmroku – mówi prezes Marszał. – Aby stwierdzić takie zachowanie i ukarać, należy być na miejscu. Musi być naoczny świadek, w tym wypadku mieszkańcy, i świadczyć na policji w tej sprawie, albo wezwać służby porządkowe, aby stwierdziły o tym zdarzeniu – dodaje.
Jak informuje M. Gierlicka, patrole odbywają się w mieście przez całą dobę.
Kilka zgłoszeń rocznie trafia do sądu. Jej zdaniem, tam gdzie mieszkańcy podejmą zdecydowane działania, np. grupą wyjdą i wyproszą osoby, które naruszają porządek, sytuację daje się opanować. Zdarzają się również sytuacje, kiedy mieszkańcy samodzielnie postanawiają podjąć walkę z osobami, zakłócającymi porządek.
– Jedna osoba zdecydowała się działać – informuje M. Marszał. – Muszę stwierdzić, że jest dosyć skuteczna – kontynuuje. – Są dwie sprawy w sądzie za złe zachowanie. Na dzień dzisiejszy osiągnęła dobry wynik. Zaczęli się jej obawiać, że może znów iść do sądu i świadczyć przeciwko nim – podsumowuje.
Policja prowadzi również działania profilaktyczne mające na celu poprawę bezpieczeństwa mieszkańców. Jedną z form takich działań są debaty społeczne, podczas których mieszkańcy mogą wyrazić swoje opinie, uwagi oraz spostrzeżenia.

Domofony to podstawa
Wizytom nieproszonych osób na klatkach zapobiegają też domofony. Zapobiegają też częstym kradzieżom. Niektórzy mieszkańcy decydują się nie tylko na założenie domofonu, ale i pilnowanie go przed zniszczeniem. Nie każdy jednak potrafi szanować cudzej własności.
– Nasza wspólnota, 27 lutego ma zebranie w sprawie domofonów – informuje jedna z mieszkanek bloku przy ulicy Sowińskiego. – Kiedyś były, ale komuś przeszkadzały i zostały zniszczone – żali się.
Jak informuje prezes Marszał, na klatkach, gdzie są domofony, incydentów z nieproszonymi osobami na klatce nie ma.
– Kiedyś problemy były w bloku na ulicy 1 Maja – informuje. – Nie słyszę skarg od jakichś 2 lat, ale wszystkie klatki mają domofon założony – dodaje.

„Świetlica”
Mieszkańcy narzekają nie tylko na zakłócanie porządku i ładu publicznego, ale i na wandalizm młodzieży szkolnej. Uporczywym problemem jest również to, że ucznowie, idąc na wagary wybierają sąsiednią klatkę, by się w niej schronić.
– Kiedyś pojawił się tu napis „Świetlica”, autorstwa młodzieży – komentuje jedna z mieszkanek.
– Jeśli istnieje potrzeba, aby patrol policji był w danym miejscu częściej, należy to zgłosić – informuje M. Gierlicka.

Dziki lokator
– Na naszej klatce przez cały czas dochodzi do jakichś incydentów – informuje pani Bożena, mieszkająca na ulicy Sowińskiego. – Zaczęliśmy nawet zamykać klatkę, bo przychodził tu sąsiad z innej i zanieczyszczał naszą.
Jak informuje, ulubionym miejscem mężczyzny stała się piwnica, w której odbywały się całonocne libacje. W pomieszczeniu było ciągle brudno, a w konsekwencji na klatce pojawiły się karaluchy.
Kobieta zastanawia się, w jaki sposób można zapobiec kolejnym takim zdarzeniom, ponieważ jest to stale powtarzający się problem. Mężczyzna dostał eksmisję, jednak opuściwszy jedną piwnicę, zajmował drugą. Spokój trwa tylko chwilę. Kiedy nastąpi kolejna wizyta dzikiego lokatora?
M.P.

Komentarze

Chamstwo na klatkach i na ulicy!
Dodane przez benedykt, w dniu 27.02.2013 r., godz. 18.31
Znam ten problem.Stoja na klatkach schodowych,plujac gdzie sie da ,wulgarne slowa plus alkohol.To sie nigdy nie zmieni ,dopuki Policja nie zacznie karac odrazu,nie tylko spisujac z dowodu.Pare razy ukarac pienieznie lub ciezka praca przy sprzataniu miasta.Nie rozumie tylko jednego.Prawie 90 procent ludzi to katolicy uczeszczajacy do kosciola co niedziela,moze by tak ksiadz na ambonie wyglosil co trzeba.Wszyscy sa solidarni, ale nie miedzy sasiadami.Ludzie skonczmy z tym starotypem ze kapus,konfident,ormowiec bo to moze kogos z was spotkac.Solidaryzujmy sie z innymi bo z chamstwem nigdy nie wygramy,to jest zaraza pokoleniowa!!!
plaga
Dodane przez igo, w dniu 27.02.2013 r., godz. 18.32
prosta 8 b tu codziennie i to od rana do nocy pija na klatce pala brudza
to nie plaga to ....
Dodane przez senio, w dniu 27.02.2013 r., godz. 20.37
Prosta 8B to najgorsza klatka w mieście syf, brud. Popijają całe dnie zarówno miejscowi jak i ich znajomi z sąsiednich bloków.
Dodane przez KomendA, w dniu 27.02.2013 r., godz. 21.04
A może któryś z niepijących sąsiadów wskarze na swojego syna?
A "Dom Kultury" świeci pustkami! Tylko Sylaba!!!
Dodane przez Golem, w dniu 28.02.2013 r., godz. 08.21
Młodzież stoi na klatce przez kilka godzin, zakłócając tym samym spokój - mówi pani Dorota. - Nie dość, że palą tu papierosy, to zdarza się też, że urządzają sobie libacje, do tego plują. A co ciekawe, na innych klatkach się boją, ponieważ inni nie pozwalają na takie incydenty - zaznacza. - U nas takiej solidarności nie ma - mówi.
patologia
Dodane przez mp, w dniu 28.02.2013 r., godz. 13.19
11 litopada blok 2, syf, kiła, pijaństwo, ćpanie, kradzierze i handel podejrzanym "proszkiem"... i co? i nic! a kogo to obchodzi? ani spółdzielnia ani też policja nie reaguje na to. Patologia społeczna, matka napita jak bela opiekuje się malutkim dzieckiem w wózku a dzieciak wyje że słychać na sąsiednim osiedlu i nikogo to nie interesuje lub ludzie boją się zwrócić uwagę żeby nie doznać jakiejś szkody. Nie wiem czy nie usłyszymy o jakimś dramacie z udziałem dziecka, a później przyjdzie refleksja a można było tego uniknąć, nic nie wyglądało na to..... Ludzie władzy wyszkowa!!! ocknijcie się i zróbcie porządek na wszystkich klatkach osiedlowych gdzie występuje taki problem.
Dodane przez JAN, w dniu 28.02.2013 r., godz. 20.57
TAK DALEJ BYĆ NIE MOŻE.PIERWSZEGO MAJA ODBĘDZIE SIĘ MARSZ PROTESTACYJNY W WYSZKOWIE.SPOTYKAMY SIĘ O GODZINIE 10.00. NA TARGOWICY MIEJSKIEJ. PODAJ DALEJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dodane przez Samson, w dniu 01.03.2013 r., godz. 09.54
Jak młodzież wyjdzie na łąki czy nad rzekę, żeby w spokoju dla wszystkich wypić te piwo, to głodna mandatów PO-licja nawet tam ich ściga. Pretekst - sPOżywanie w miejscu publicznym! Tak się dba o bezpieczeństwo w mieście. Niech Krzemiński Powie na czym opierają się PO-licyjne statystyki? Łapaniu dziadków w życie i młodzieży w krzakach.
!
Dodane przez wychowawca trudnej młodzieży, w dniu 01.03.2013 r., godz. 11.03
12 lat temu gnoi popędziłem ze swojej klatki, jeden z trudem z kostki brukowej się podniósł, a od kumpla z dołu po kopie dostali (mieli szczęście, że w klapkach łazienkowych był) i od tamtej pory nawet koło naszego bloku się nie pokazują. Teraz to pewnie ojcowie i mężowie. Tak się bydło wychowuje.
domofon
Dodane przez w bloku, w dniu 01.03.2013 r., godz. 18.33
Z domofonem jest dobrze ale niektórym nie chce się z psem wychodzić, więc wypuszczą psa, żeby pobiegał a drzwi zostawiają otwarte i na nic wtedy domofon, kazdy może sobie wpokojnie wejść na klatkę. Z nimi tez powinni coś zrobić, jakieś kary czy coś, na pewno nie byłoby problemu z ich namierzeniem bo wszyscy na klatkach wiedzą kto tak psa "wyprowadza". Albo ma się psa i sie nim zajmuje albo się psa nie bierze jak się nie chce 15 minut poswięcić na spacer.
Dodane przez leon, w dniu 01.03.2013 r., godz. 21.12
A zanieczyszczające chodniki i trawniki psy to jak to towarzystwo na klatkach. Ani z tymi ani z tamtymi nasze służby nie mogą sobie poradzić.
Dodane przez Belzebub, w dniu 01.03.2013 r., godz. 22.39
Do wychowawcy trudnej młodzieży. Super tekst, bardzo mi się podobał, pół godziny boki zrywałem....
Dodane przez TBS Świdnik, w dniu 01.04.2013 r., godz. 09.52
Znam ten ból. Upodobali sobie klatkę w której mieszkam, może dlatego bo dwóch kolesi mieszka właśnie w niej. Ciągle siedzą na schodach,palą, piją,nawet swego czasu stała sobie fajka wodna na skrzynce pocztowej. Co najciekawsze nikt z mieszkańców nie widzi problemu, lub niechce go widzieć???????????

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta