Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 30 grudnia 2024 r., imieniny Irminy, Sabiny



Śpiewanie odmładza

(Zam: 26.07.2012 r., godz. 11.55)

Z Wandą Pych, kierowniczką zespołu „Wyszkowiacy”, obchodzącego w tym roku jubileusz dwudziestolecia, rozmawiamy o jego historii, planach, roli tradycji we współczesnym świecie i o śpiewie, w genach zapisanym.

„Wyszkowiak”: - Od ilu lat występuje Pani w zespole?
Wanda Pych:
- Zespół założył w 1992 r. Ireneusz Składanowski, początkowo nosił nazwę „Retro `92”, za jego zgodą nazwę zamieniono na „Wyszkowiacy”. Ja dołączyłam w maju 1993 r. W czasie rekolekcji dla chorych, na ognisku w Osuchowej śpiewali „Wyszkowiacy”, ja podeszłam i zaczęłam śpiewać z nimi. Składanowski nalegał, żebym wstąpiła do zespołu i zgodziłam się. Na początku było kilka, potem kilkanaście osób, w 1994 r. chyba dwanaście. Z pierwszego składu do dziś pozostało sześć osób. Obecnie jest w nim 25 osób. Zespół prowadził m.in. Halina Greloch, Jacek Kuropatwa, Stanisław Kadłubowski, teraz Czesław Kwiatkowski. W repertuarze mamy wiele utworów na głosy, dba o to nasz muzyk, śpiewanie na głosy wymaga już dobrego warsztatu. Repertuar dobierany jest pod tym kątem, w naszym są piosenki ludowe, patriotyczne, religijne. Próby od 2000 r. odbywają się w Szkole Podstawowej nr 2 w Wyszkowie. Dzięki życzliwości dyrekcji możemy również spotykać się tam np. na wigilii, czujemy się tam dobrze, jak w domu.

Od kilku lat jest Pani kierownikiem zespołu, na czym polegają obowiązki szefa?
- Kierownikiem jestem od sierpnia 2007 r. Polega to na zabieganiu o pomoc w organizowaniu wyjazdów, zakupie niezbędnych rzeczy, np. z ubioru, .ustalaniu miejsc, w których wystąpimy.

Są chętni do sponsorowania zespołu?
- Szukanie sponsorów wymaga cierpliwości, chodzenia, proszenia. Chodzę tam, gdzie mnie znają, gdzie znają potrzeby zespołu i którym nie jest obojętne dbanie o tradycje. Nigdy nie zdarzyło mi się odejść z niczym. Poważnym i stałym kosztem są przejazdy, koniecznym, jeżeli chce się pokazać swój warsztat, podpatrzeć cudzy. Szukam sponsorów, jeśli nie znajdą się, musimy się składać, ale to ostateczność. W tym zakresie często pomaga nam Urząd Miejski i Starostwo. Największym kosztem jest zatrudnienie akompaniatora, trudno go znaleźć, na naszym terenie nie ma wielu profesjonalnych muzyków. Tu nieoceniona jest pomoc z Urzędu Miejskiego, który wziął na siebie ten koszt. Bez muzyka żaden zespół by nie istniał, ta pomoc dla nas wiele znaczy. Zespół działa pod patronatem Stowarzyszenia Przyjaciół Wyszkowa, Puszczy Białej i Kamienieckiej, które wzięło go pod opiekę. Pomaga organizacyjnie, czasem finansowo. Jesteśmy im wdzięczni, chciałabym też w imieniu własnym i zespołu podziękować wszystkim sponsorom, pamiętającym o nas, przede wszystkim burmistrzowi i Lidii Stępkowskiej z Urzędu Miejskiego.

Podziela Pani opinię innych, że strój to tyleż ważny, co drogi element wizerunku każdego zespołu?
- Tak, oczywiście. Na imprezach typu dożynki nie jest to zapewne tak ważne, ale na przeglądach i konkursach tak, jury ocenia m.in. właśnie strój. Co ciekawe, ważny jest też np. sposób trzymania zeszytu, należy tak to robić, żeby nie zasłaniać ust. Wracając do strojów, podnoszą one atrakcyjność każdej grupy, wbrew pozorom ich skompletowanie nie jest rzeczą prostą. Bywa, że najlepiej i najszybciej jest po prostu uszyć je na miarę, bo każdy ma inną figurę. Dość wysokie ceny biorą się z tego, że wykończenie takiej koszuli cekinami, taśmami, itp., jest czasochłonne i żmudne.

Czy zdarza się Pani nudzić?
- Jestem w Stowarzyszeniu Rodzin Katolickich, Caritasie, śpiewałam też osiem lat w chórze kościelnym, byłam również w „Oberku”, ale to już było dla mnie za ciężko. Dzieci poprosiły, żebym wybrała jeden zespół. W Caritasie w parafii św. Idziego zajmujemy się m.in. podziałem żywności, zajmuję się np. jej zbiórką na coroczne rekolekcje dla chorych. Mam obowiązki domowe, niepełnosprawnego syna, który potrzebuje opieki. Nie mam czasu na nudę. Proszę Boga, żeby dał mi jak najdłużej siłę, żebym mogła tak pracować, jak dotąd. Gdybym nie mogła, byłoby mi bardzo ciężko. Czasem myślę, żeby z czegoś zrezygnować, ale trudno zrezygnować, co wybrać? Teraz była dwutygodniowa przerwa w próbach, dobrze było sobie odpocząć, ale na dłużej bym tak nie chciała. Chcę jak najdłużej chodzić na próby, spotykać się z ludźmi, udzielać się.

Śpiewanie jest Pani pasją od zawsze?
- Śpiew towarzyszy mi od dziecka, lubiłam i lubię śpiewać. Robię to, kiedy jestem sama w domu. Gdy są domownicy, nie ma takiego nastroju, zawsze jest coś do zrobienia. Przed „Wyszkowiakami” dużo śpiewałam w domu, na występy wtedy nie miałabym czasu, były małe dzieci i praca. Mam to chyba we krwi, odziedziczyłam po mojej babci i mamie. Mama pięknie śpiewała. Babcia żyła w innych czasach, ale też śpiewała, chętnie pomagała, służyła radą , tłumaczyła, jak postępować w różnych chorobach. Dużo piosenek, które przyniosłam do zespołu, pochodzi od mojej mamy. W szkole śpiewałam w zespole.

Jakie są wasze najbliższe plany?
- 12 sierpnia wystąpimy w Kamieńczyku, 19 sierpnia będą dożynki w kilku gminach. Nie wiem, jak to zorganizujemy, ale chcielibyśmy wystąpić w Brańszczyku, z którym przyjaźnimy się od dawna, jesteśmy nie tylko na dożynkach, ale i na innych uroczystościach. Przedsięwzięciem, które w tej chwili najbardziej nas absorbuje, jest dwudziestolecie zespołu. Wymaga wielu prac organizacyjnych, dobrego przygotowania.

Jak będzie wyglądał ten jubileusz?
- Odbędzie się pod koniec września w Zespole Szkół nr 3 w Wyszkowie. Zamierzamy wystawić wesele kurpiowskie. Chcemy też, by wystąpiły inne zespoły, m.in. wyszkowskie „Wrzos”, „Nadbużanie”, „Oberek”, nasi przyjaciele z Łochowa, u których byliśmy w październiku na ich 25-leciu, „Zaciszańska Nuta” z Warszawy, w której dziesięcioleciu też uczestniczyliśmy, oni byli na 15-leciu naszego zespołu, na pikniku w Natalinie. Wszystkich gości będzie zapewne około sto trzydzieści osób – zaproszone zespoły, przyjaciele, wspierający zespół. Chcemy, żeby wystąpiła z nami młodzież, grali już w weselu w 2006 r., nawet wcześniej, w Warszawie na Nowym Świecie. Panie z ZS nr 3, które prowadziły „Biesiadę u Jana”, poprowadzą to wesele, ustawią scenę, itp. Ja będę grać matkę Młodego.

Z czego jest Pani dumna, za co należy pochwalić „Wyszkowiaków” w jubileuszowym roku?
- Dużo jest tych powodów. W 2006 r. dostaliśmy w Warszawie w Domu Kultury Zacisze Grand Prix, tam zdobyliśmy chyba wszystkie nagrody – Grand Prix, I, II i III miejsce, wyróżnienie. W Węgrowie na przeglądzie „Barwy jesieni” w 2008 r. również otrzymaliśmy Grand Prix. W ubiegłym roku zajęliśmy tam II miejsce. Trudno zliczyć nasze występy i miejscowości, w których byliśmy. Te wymienione nagrody pochodzą z ostatnich lat, zaczęliśmy je naprawdę zdobywać wtedy, gdy zaczął z nami pracować Stanisław Kadłubowski. Jestem dumna przede wszystkim z tego, że tyle lat istniejemy, udoskonalamy warsztat, mamy dobrego muzyka, który opracowuje utwory na głosy. Jesteśmy taką dużą rodziną. Ludzie pracują, przychodzą na próby, są obowiązkowi i systematyczni. W takich zespołach są ludzie, którzy to lubią. Poświęcają swój czas, mają pasję. Śpiewanie odmładza. Tyle lat razem śpiewamy, przebywamy ze sobą, czujemy się niemal jak rodzina, i to jest piękne.

Czemu trudno przekonać młodych do uczestnictwa w takich zespołach? Na czym polega ten dystans pokoleniowy?
- Uważam, że kiedyś ludzie więcej śpiewali, choć może było biedniej, było więcej radości. Ludzie częściej się spotykali, było więcej okazji, teraz jakby mniej, każdy zamyka się w swoim mieszkaniu. Młodzi skupiają się na pracy, i nie ma co się dziwić, sytuacja ich do tego zmusza. Wiele czasu i uwagi zabiera np. telewizor czy komputer. Na dożynkach można zauważyć, że gdy występuje zespół ludowy, wykonujący tradycyjne utwory, pod sceną zostają głównie starsze osoby. Nie wszędzie tak jest, zauważyłam, że na Kurpiach Zielonych jest więcej młodzieży w takich zespołach. Mam nadzieję, że mimo wszystko pomagamy tradycji, chociażby przez fakt, że występujemy, jesteśmy obecni, zauważalni. Takie zespoły przekazują tradycję, chronią ją od zapomnienia. Może repertuar nie jest dla wszystkich modny, ale to śpiewali nasi dziadkowie. Moja mama śpiewała np. „Nad brzegiem morza”, „Pognała wołki”, „Podolankę”. Kiedyś zapytałam, dlaczego wiele dawnych piosenek jest takich smutnych, o tragediach, niespełnionych miłościach, nieszczęściach. Ona powiedziała, że układano je na podstawie prawdziwych wydarzeń, np. samobójstwa, dramatu zakochanych, których rodzice nie zgadzali się na ślub. Na targach kupowało się teksty tych piosenek, opowiadających o rzeczach ponadczasowych – miłości, rodzinie, samotności. To spełniało trochę rolę dzisiejszej telewizji. To nie tematy się zmieniły, tylko sposób przekazu.
Rozmawiała
Maria Elward

Komentarze

Dodane przez O.N.A., w dniu 27.07.2012 r., godz. 09.12
Sto Lat Pani Wando! Pani i całemu Zespołowi :)
"Samochwała w kacie stała"
Dodane przez warszawianin, w dniu 28.07.2012 r., godz. 17.23
Szanowna Pani Redaktorko jakie są cele takiego wywiadu. Kogo on ma promować bo o Zespole Wyszkowiacy niezbyt wiele - a chyba szkoda - za to o pani Pych aż nadtto. Nie uczestniczę w tego typu zyciu kulturalnym Wyszkowa ale żeby jedna osoba stanowiła tak wiele. Trochę to przypomina "skromność" Pana Wałęsy który twierdzi, że sam komunizm w Europie obalił. A tak już chyba tylko na marginesie. Chciałbym zobaczyć Panią Wandę Pych tańczącą oberka - wszak twierdzi, że do niedawna tańczyła.
Dodane przez Bożena, w dniu 29.07.2012 r., godz. 21.57
To nie koncert rzyczeń dla letników. Oberka niech ci zatańczy żona :)
Jak zachować kulturę widząc taką sztukę?
Dodane przez "letnik", w dniu 30.07.2012 r., godz. 11.43
Czyżby wypowiedź Pani Bożeny należy przyjąć za prezentację poziomu artystycznego zespołu. Jeżeli tak to współczuję.
Czy śpiewanie odmładza?
Dodane przez lula, w dniu 30.07.2012 r., godz. 20.35
Jeśli śpiewanie odmładza to ile lat ma pani Wanda? 96, 102 czy 105?
Wanda banda
Dodane przez halina, w dniu 31.07.2012 r., godz. 19.48
Jak pani dzieli żywność w Caritasie? Lepiej się kobieto nie wypowiadaj na temat swojej działalności "społecznej"!
czyżby?
Dodane przez zdziwiony, w dniu 04.08.2012 r., godz. 16.23
kto wie! kto zna ! ten wie ,że inna jest prawda....
sto lat!!!!
Dodane przez max, w dniu 04.08.2012 r., godz. 16.34
szkoda,że tak póżno dowiedżiałem się o tym artykule sto lat dla zespolu!!!! Ale faktycznie warszawianin ma racje za duuuuużo tej pani w artykule a za mało o zespole. może warto pomyśleć o programie ,,mam talent"?

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta