Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 30 grudnia 2024 r., imieniny Irminy, Sabiny



Wytrwałość i konsekwencja

(Zam: 14.06.2012 r., godz. 11.40)

W Zespole Szkół nr 2 w Wyszkowie 22 maja odbyło się drugie spotkanie z cyklu spotkań z absolwentami, którzy osiągnęli sukces zawodowy, pod hasłem „Rozwiń skrzydła”.

Gościem był Andrzej Grajczyk – absolwent szkoły zawodowej o profilu obróbka skrawaniem, mieszkaniec Wyszkowa, pracownik UM i WOK Hutnik, pierwszy w Wyszkowie pedagog ulicy, przyjaciel młodzieży, survivalowiec, wielokrotny medalista mistrzostw Europy i świata w dziedzinie karate, założyciel szkoły sztuk walki OBI, obecnie współwłaściciel szkoły sztuk walki GIMNAZJON–APIN, wiceprezes organizacji „Wiatrak”, wiceprezes organizacji „Nad Bugiem”, szef Wyszkowskich Morsów oraz wielu innych organizacji. Gospodarz spotkania Rafał Salwin przywitał gości i zwrócił uwagę, że pasja Andrzeja Grajczyka przerodziła się w jego sukces.
– Pochodzę z Wyszkowa i tu mieszkam – gość zwrócił się do młodzieży. – Wychowywałem się bez ojca, należałem do grupy osób bardzo nieśmiałych i często byłem przez innych uważany za kogoś słabego, a czasami nawet byłem bity przez silniejszych ode mnie.
Zawsze pasjonowały go sztuki walki i kiedy po raz kolejny dostał lanie od starszych kolegów, stwierdził, że musi się odważyć i ich pokonać, tak zrodziła się chęć nauki karate. Jednak w tamtych czasach nie było zbyt wielu możliwości, by dostać się do takiej właśnie sekcji. Zawsze lubił ruch na świeżym powietrzu i różnego rodzaju wyprawy, na które wybierał się z kolegą. Gdy wrócił z wojska, w Wyszkowie nadal nie było żadnej sekcji karate ani trenera, który by uczył sztuk walki. Pojawił się człowiek, jego pierwszy nauczyciel karate. Był z Ostrowi Mazowieckiej i tworzył grupę chętnych, pojawił się na jego zajęciach i to był jedyny raz, kiedy widział tego człowieka, kolejne zajęcia odbyły się już bez jego obecności.
– Zaczęliśmy więc trenować sami, nie raz miałem pościeraną skórę – wspominał Andrzej Grajczyk, który został szefem sekcji karate. – Zajęcia odbywały się w Szkole Podstawowej nr 2, niebawem zostały przeniesione do tej właśnie szkoły, na tę salę gimnastyczną, na której się znajdujemy. Nie umiałem zbyt wiele, bo byłem samoukiem, ale cechowała mnie wytrwałość i konsekwencja.
Na zajęciach zaczęło pojawiać się coraz więcej osób, zainteresowanych nauką sztuk walki. Wtedy otworzył szkołę sztuk walki OBI. Pan Andrzej podkreślił, że był zawsze bardzo konsekwentny, jeśli umawiał się na trening, to nic nie mogło przeszkodzić, nawet śnieg, deszcz, siarczysty mróz. Po wielu latach ćwiczeń zaczął brać udział w zawodach i tu sukcesy posypały się jeden za drugim. W pewnym momencie OBI zaczęto kojarzyć się z marketem i Grajczyk stworzył ze swoim uczniem nową sekcję sztuk walki, Gimnazjon–Apin. Wspierając się wzajemnie zaczęli osiągać sukcesy na ringu. Do swojego programu wdrożył wyprawy na trudne tereny, które odbywa zawsze w gronie wspaniałych towarzyszy. Do tego doszła jeszcze pasja zimowych kąpieli w Bugu i inne zajęcia survivalowe, na których wszyscy chętni zawsze są mile widziani.
Na zakończenie spotkania Andrzej Grajczyk otrzymał od dyrektor Kamili Plat podziękowania w formie „Copernicusa”.
Rafał Salwin, opr. E.E.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta